Tym razem po paru słabych wypadach na karpie wracam do spinningu. Jadę na Lipię ale z wędką spinningową. Umówiłem się z Kubą oraz Mateuszem. Skoro świt jadę po Kubę który mieszka niedaleko mnie. Jest jeszcze ciemno a mgła jest taka że nie widać świata. Z Mateuszem umówiony jestem na godzinę szóstą rano na Lipiu. Nastawiamy się na drapieżniki a w duchu mam cichą nadzieję że wyjedzie fajny sandacz. Dawno nie złowiłem fajnego sandacza. Po drodze chwilowy postój na stacji benzynowej po kawkę. I ruszamy dalej w drogę. Jesteśmy na miejscu Mateusz już jest i łowi. Zaczynamy wszyscy łowienie. Każdy na wędce ma dosyć spore kopyto. Pierwsze uderzenie u Mateusza ale szczupak się spina potem to samo u Kuby. Następne branie u Mateusza i ląduje ładny Szczupak. Potem kolejne uderzenie u mnie chwilę holu i drapieżnik odcina gumę razem z cały przyponem z fluorokarbonu. Zaraz potem Kuba ma branie i holuje małego Szczupaka. Za chwilę mam telefon dzwoni Jacek że do nas dojedzie. Między czasie zmieniamy miejsce i jedziemy na drugi zbiornik Lipię 2 na którym Mateusz łowi małego Szczupaka. Nic więcej się nie dzieje. Wracamy jeszcze na chwilę na Lipie ale nic nie udaje się złowić. Mega wyjazd. Dopiero pod koniec mgła odpuszcza. Ewidentnie Szczupaki lubią żerować w Mgle :)
Wyszukiwanie odpowiedzi..
