Nieudolna koloryzacja tego filmu TYLKO mu zaszkodziła . No ale my oglądacze wszystkich filmów też sobie z tym poradzimy wystarczy nasyceniem kolorów zjechać do zera i mamy oryginał . Pozdrawiam
Odpowiedz
Serrault tutaj walczący ze swoimi duchami petainizmu może nie jest tak doskonale przerysowany jak musoliniowaty Caprioli w "Zazie w Metrze", ale można go postawić obok natowskiej klasyki autoironii czyli Sellersa w Strangelove. Funes pierwszy raz w roli despoty z okiem do podwładnych. Jego koniec wygląda jak nawiązanie do "W Czepku Urodzeni", a koniec Brialego miał być podobną powtórzeniem zakończenia z "Wszystko o Ewie".
Odpowiedz