Foldery
Nowo dodane filmy
Gdyby nie to, że się zobowiązałam do zamieszczenia tego filmu chyba bym go nie skończyła. Nie bawi mnie już ta działalność. 
Oto późny film Chabrola,
o parze drobnych oszustów w osobach Isabelle Huppert i Michel Serrault, który wygląda zupełnie jak Jan Machulski w Vabank. 
Kolejne naciągnięcie nie bardzo im wychodzi i pakują się w nie lada kłopoty. 
Choć muszę przyznać, że z którymś kolejnym obejrzeniem miałam co do filmu coraz więcej wątpliwości. 
Ale najważniejsze, że Chabrol wreszcie i choć raz wyrwał się z tej prowincji, gdzie mordują sąsiedzi, i film cieszy oczy Alpami i innymi przyjemnymi widokami. 
Niestety ta odmiana nie trwała długo. 

W filmie Irma Vep kręcą film do którego angażują koreańską aktorkę, i ona rozmawia z kobietą od kostiumów na temat obcisłego stroju, w którym ma występować, 
i ta kostiumolożyca stwierdza, że przypomina jej Kobietę Kot i zaczna rozprawiać o Powrocie Batmana, który jej zdaniem był kiepski, jak i jego poprzednik, i ona uważa, że Amerykanie mają mnóstwo kasy, więc ładują ją w scenografię itd i nic z tego wynika. 
Może, ale po obejrzeniu kolejnego francuskiego filmu którego akcja polega na gadaniu o nonsensach przez 3 godziny w dwóch pokojach tęsknię za przebudżetowanymi filmami amerykańskimi. 
Trzeba być snobem nie lada by tak prostacko i jednowymiarowo traktować kino wysokobudżetowe. 
Francuzi najwyraźniej nigdy nie mieli odpowiedniego budżetu, więc zmuszeni okolicznościami materialnymi kręcili małym kosztem skupiając się na dialogach, i wmówili sobie i innym, że to oznaka głębokiego wyrafinowania. 
Uwielbiam kino francuskie ale nie mam złudzeń. 
Pauline Kael w 1984 roku, tuż przed śmiercią Truffaut, zaopiniowała, że
jego ostatnie filmy, typu La Femme d'a cote,
nie odbiegają poziomem od przeciętnego Sitcomu telewizyjnego. 
Co jest przykre biorąc pod uwagę jak utalentowany to filmowiec. 
I niestety to samo mogę powiedzieć o Chabrolu. 
Jego filmy 50/60/70 są w większości cudowne, wszystko do siebie pasuje,
tymczasem późniejsze, z nielicznymi wyjątkami, wyglądają właśnie jak tanie produkcje telewizyjne z jakiejś kryminalnej serii. 
Powyższy jednak się do nich nie zalicza, wygląda dobrze i jest nawet zabawny. 
Pod Les Biches rozważałam najpiękniejszą parę aktorek na ekranie i podałam Marceau/Richards w Bondzie. Później zainteresowało mnie dlaczego Richards dostawała takie cięgi za tę rolę, mimo, że moim zdaniem zagrała zupełnie przyzwoicie, nie gorzej od wielu innych dziewcząt Bonda, i ktoś na jakimś forum wyraził opinię, iż zarówno Richards jak i Marceau są piękne, atrakcyjne, mają wielkie biusty, chyba nie są zbyt mądre i są kiepskimi aktorkami. Tyle tylko, że Denise jako Amerykanka jest uznawana za prostacką lalę, a Sophie przez swój akcent i francuską aurę za szczyt europejskiego wyrafinowania. 
Raczej się zgadzam, nie widziałam filmu z Marceau, w którym by zrobiła na mnie ogromne wrażenie i jest wiele prawdy w tym beztroskim uwielbieniu dla wszystkiego co francuskie i pogardy dla wszystkiego co amerykańskie. 

Ostatnio w tv mówili o jakichś szczylach, właściwie to już wiele tygodni temu mówili, ale nie miałam kiedy skomentować, bo albo nie zamieszczałam filmów, albo mi wywalali. 
No więc mówili o tych szczylach którzy zatłukli jakiegoś bezdomnego, co jest oczywiście przerażające,
ale jakaś psycholożyca stwierdziła kategorycznie, że
chciałaby zobaczyć ich rodziców (na własne ślepia),
bo DZIECI SĄ PAPIERKIEM LAKMUSOWYM NAS SAMYCH i wszystko to jak zwykle wina wychowania. 
A ja, po przeczytaniu książki Judith Rich Harris,
sądzę, że już najwyższy czas wywalić na śmietnik tę 
obsesję wszechpotęgi wychowania,
i odciążyć moralnie rodziców,
albowiem badania, i możecie to sprawdzić wszędzie,
wykazały nieugięcie, że ludzka osobowość teraźniejsza to
około 50% genów,
a reszta to wpływ środowiska ale bynajmniej nie rodziców,
ale grupy rówieśniczej,
natomiast wpływ rodziców na trwałą osobowość dziecka 
jest bliski zeru.
Sądzę, że tę wiedzę należy propagować, bo
ta uparta obsesja jakoby to rodzice mieli ostateczny wpływ
w kwestii czy uratować czy pogrążyć dziecko
jest druzgocąca i zwyczajnie fałszywa. 
Jak również radosne i infantylne przeświadczenie, że
każde dziecko o ile się będzie miło i grzecznie z nim postępować
wyrośnie na miłego i odpowiedzialnego dorosłego
to duby smalone.
Naprawdę tę narrację trzeba w końcu zarzucić. 
Oczywiście kwestia ta zatruła również filmy, 
czego sztandarowym przykładem Jesienna Sonata,
chyba najbardziej jaskrawy przykład 
zrzucania winy na okropną matkę za wszystko. 
Oczywiście Ingrid Bergman jest zawsze świetna, natomiast Liv Ullman jest zawsze beznadziejna, i jak już pisałam przy innej okazji, współczuję raczej tej pierwszej irytującej córeczki niż tej drugiej nieczułej mamusi. 
To jest bezproduktywne i adolescencyjne. 
Zaczęłam się bliżej kwestią interesować od obejrzenia przeze mnie tego takiego filmu
nie pamiętam tytułu, 
o takiej blond dziewczynce która terroryzowała wszystkich
agresywnym zachowaniem,
i ktoś napisał w komentarzach, że to wina rodziców,
bo dzieci to TABULA RASA...
Ja przyznam się odebrałam wadliwe humanistyczne wykształcenie, gdzie nacisk był kładziony na 
konstrukcjonizm społeczny i wszystko, z płcią, rasą, biologią włącznie było ledwie efektem presji środowiskowej. 
Ale nawet ja, zresztą już wiele lat temu zaczęłam widzieć te ograniczenia percepcyjne,
byłam zszokowana, że ktokolwiek autentycznie może myśleć, że dzieci to zupełnie puste kartki gotowe do zapisania czymkolwiek.
Później przeczytałam Stevena Pinkera, wcześniej Matta Ridley,
i stwierdzam, że ta obsesja konstrukcjonizmu społecznego to dramatyczna ślepa uliczka i koniecznie należy przeorientować się na geny, biologię i psychologię ewolucyjną, i tym podobne, bo to 
jest rzetelna wiedza, niewyjaśniająca wszystkiego ale bardziej obiecująca i bliższa rzeczywistości niż akademickie dyrdymały. 
01:45:44 1702 01:45:44Rien ne va plus 1997 Napisy 720p 720p

Dodał: Freud_is_out_and_Foucault_is_in

Ponieważ wywala mi pod oryginalnym tytułem zamieszczam pod tytułem zmienionym.
Nadal nie wiem czy się zamieści. 
Perypetie, w tym małżeńskie, młodziutkiej Jacqueline Sassard w latach 50 we Włoszech. 
Zabawne i pouczające i trochę aktualne. 
Napisy polskie wykonałam sama. 
Szkoda, że kariera Jacqueline Sassard trwała jedynie dekadę, mogła dziś być legendą. 
 01:50:43 3950 01:50:43N. d. M. 480p 480p

Dodał: Freud_is_out_and_Foucault_is_in

Na koniec lata. 
Cudowny film Diane Kurys o dwóch małoletnich siostrach, które spędzają wakacje nad morzem z rodziną. 
Mnóstwo zabawnych perypetii, trochę smutku i nostalgii. 
Przyznam, że obejrzałam pierwszy raz dopiero w tym roku i 
film od razu stał się jednym z moich ulubionych w ogóle. 
Najbardziej rozbraja mnie scena gdy Valeria łka przez telefon jak to obmierzłe są te dwie dziewuchy a one słuchają tego popisu i patrzą na siebie z niedowierzaniem. 
Wykonałam napisy głównie z angielskiego ale też trochę z dwóch tekstów francuskich i zaczął mnie stopniowo szlag trafiać,
bo w każdym było co innego,
np podczas krótkiej gry w karty w tłumaczeniu angielskim mówili co innego niż w jednym francuskim i drugim francuskim. 
Zaczęłam już gryźć wędzidło, aż pomyślałam:
- czym ja się przejmuję, większości widzów i tak nie zrobi to jakiejkolwiek różnicy. 
Więc już przestałam doszukiwać się różnic i zrobiłam tak jak w miarę było dobrze. 
Vincent Lindon który wygląda zupełnie jak Lou Reed,
i Nathalie Baye która wygląda jak moja koleżanka ze studiów. 
Ten film jest fenomenalny. 
Końcówka naprawdę oddaje słodko-gorzki klimat końca lata. 
Oglądając ten film naprawdę jestem szczęśliwa. 
I trochę też się wzruszam. 
Wiecie, że Valeria gra raczej takie smętne dziunie, tutaj jako sekutnica bardzo mi się podoba. 
Nawet jak te dzieciaki gratulują Titi, że zawiązał sznurowadło, to jest takie słodkie, że aż mi się cieplej robi... 

Chciałam jeszcze napisać, że 28.09 minęło 20 lat od wydania płyty Anniemal, pisałam o tym w tym dniu, ale film który wówczas zamieściłam wyparował, więc piszę jeszcze raz.
Annie jak na swoje możliwości nie odniosła zasłużonego sukcesu. 
Tę płytę poznałam, wstyd się przyznać, dopiero w tym roku, i z początku sceptycznie do niej podeszłam, ale odsłuch po odsłuchu przyznaję, że jest fenomenalna. 
Wszystko idealnie ułożone i skomponowane. 
Warto znać choćby Chewing Gum,
piosenkę w której wypluwanie zużytej gumy 
jest metaforą pozbywania się zużytego faceta. 
Bardzo inspirujące i dużo w tym prawdy. 
01:33:20 3417 01:33:20 La Baule-les-Pins 1990 Napisy 720p 720p

Dodał: Freud_is_out_and_Foucault_is_in

Ah oui oui,
ten film też mi wywalili,
a zawsze oglądam go na koniec lata.
Zakochałam się w nim w 2005 i afekt trwa do dziś. 
Grupa dzieciaków wymyśla seryjnego mordercę grasującego na kampusie by przekonać się, że głupie żarty mają swoje konsekwencje. 
Super seksowny Jon Bon Jovi. 
I Dodger też niekiepska. 

01:30:15 3113 01:30:15Nie wywołuj wilka... Napisy 720p 720p

Dodał: Freud_is_out_and_Foucault_is_in

Już mi wywalili ten film, więc nic nie napiszę. 
Albo napiszę tylko tyle, że obejrzałam właśnie i cały film śmiałam się do rozpuku.
Rzadko mi się zdarza.
Napisy automatycznie tłumaczone, bez poprawek. 
Szkoda Gijoma, i M.T. która pojawia się na koniec. 
Oboje okropnie skończyli. 

Film fantastyczny.
01:32:17 6125 01:32:17L. A.

Dodał: Freud_is_out_and_Foucault_is_in

Przypadkiem trafiłam na ten film, Isabelle Huppert zrobiła tyle ich, że mimo iż jestem w miarę obeznana i tak co jakiś czas natrafiam na jakiś, którego w ogóle nie kojarzę.
Zupełnie zdumiewające, że ktoś zrobił napisy, do takiego nieznanego filmu, chciałabym wiedzieć kto taki. 
Może jakiś wielki miłośnik kina.
Na dodatek wysoki, atletyczny i bardzo atrakcyjny. 
W tym filmie gra też Jean Louis Trintignant. Dopiero teraz pisząc sprawdziłam o czym film traktuje i okazuje się, że Isabelle gra rozwiązłą wywłokę która sprowadza do domu rozlicznych absztyfikantów, co doprowadza do furii jej męża. 
Może być dobry, coś tak czuję. 
W piątek Kultura wyemitowała 400 ekhem batów,
nie wiem kiedy ostatnio oglądałam ten film, kilka lat temu sama go tu zamieściłam, ale z napisami angielskimi,
obecnie jest tylko premium. 
Film oczywiście cudowny, wstęp robiło dwoje nieznanych mi krytyków filmowych,
kiedyś było takich dwóch tłuściochów, jeden z nich był rzecznikiem Pisu czy kimś tam,
ale chyba ich wywalili i teraz gadają ci dwoje,
no i gadali gadali, Andre Bazin ple ple ple, po czym nagle kobieta stwierdziła, że ten film jest też o biednym chłopcu, niezrozumianym przez rodziców, wyobcowanym, którym nikt się nie interesuje...
Oh come on, ja na tym filmie cały czas się śmiałam, i co prawda jest poruszający ale nie traktuję go jako dramatu w żadnej mierze.
Ci rodzice wcale go nie lekceważyli, zresztą wtedy był taki styl wychowania, może nawet i z korzyścią dla dzieci,
matka była despotyczna a ojciec dość uległy, ale oboje się interesowali dzieciakiem, oboje też pracowali i w efekcie nie mogli sobie z nim poradzić. 
Film cudowny, ale zwracam uwagę, że w tym samym roku mój najukochańszy Louis Malle zrobił Zazie dans le metro,
który też zamieściłam,
który jest niesłusznie pomijany w zestawieniach nowofalowych klasyków.
Jest trochę męczący przez montaż i nieziemskie tempo,
ale każdego dnia wybiorę wygadaną i stukniętą Zazie,
zamiast tych introwertywnych, zahukanych dzieciaków z innych filmów. 
01:34:28 2859 01:34:28Eaux Profondes 1981 Napisy 720p 720p

Dodał: Freud_is_out_and_Foucault_is_in

Nowo dodane filmy i seriale CDA Premium