Nadszedł wiekopomny dzień, zamieszczam wreszcie mój najukochańszy film Mallea, a prawdopodobnie najukochańszy film francuski, a może najukochańszy film w ogóle, z napisami w polskim dla korzyści i zadowolenia szerszej grupy odbiorców. Szmery z cudowną Leą Massari i męskim już w tym wieku Benoit Ferreux to opowieść o dorastaniu chłopaka w burżujskiej rodzinie we Francji lat 50. Nie chodzi tu o jakąś ściśle nakreśloną linię fabularną, ze zwrotami akcji itd, po prostu chłopak odkrywa wszystko to co my wszyscy odkrywaliśmy w jego wieku. Plus nigdy należycie nie potraktowany w sztuce temat kazirodztwa. Tutaj w bardzo nieofensywnym wydaniu. Nie mam chyba wiele więcej do powiedzenia. Scena z księdzem powtórzona w Au Revoir Les Enfants. Nawet minimalnie bardziej lubię Szmery niż Do Zobaczenia Dzieciaki, zwyczajnie dlatego, że ma lżejszy nastrój, krzepiący, urokliwy. Jestem już w wieku gdy cenię wyżej pokrzepienie niż emocjonalne zdewastowanie przez sztukę. Pozytywnych wrażeń życzę.
@Freud_is_out_and_Foucault_is_in: Nie dalej, jak tydzień temu przypomniałem sobie o tym filmie próbując go odszukać, niestety nie pamiętając tytułu. Cóż za radość! 1000-krotne dzięki. Uwielbiam to wspaniałe, francuskie kino rozgrzewające duszę w subtelny i ciepły sposób.
Odpowiedz
´´Nadszedł wiekopomny dzień, zamieszczam wreszcie mój najukochańszy film Mallea, a prawdopodobnie najukochańszy film francuski, a może najukochańszy film w ogóle,´´...i odechciewa sie czytac dalej. Po co ten patos?
Odpowiedz
@aleksandra-wielgosz: Wykluczone. Obejrzałam jeden jego film pt Celine i Julie idą wędkować czy coś takiego i wyzbyłam się jakiegokolwiek dalszego zainteresowania zgłębianiem jego twórczości. Niesłychany chłam.
Odpowiedz
Nastrój, krzepiący, urokliwy.... cóż, przez pryzmat mojej formacji duchowej oglądając popadam w natrój przygnębienia, ba wręcz czuję się emocjonalnie zdewastowany. "Kino rozgrzewające duszę w subtelny i ciepły sposób." Zależy czyją duszę. Owszem nie odmawiam dziełu pewnego humanizmu i dobrotliwej wyrozumiałości dla ludzkich słabości, ale tam wydarza się wielopoziomowa etyczna katastrofa, pokrywana pobłażliwym rechotem, i udawaniem, że nic się nie stało. Moim zdaniem ktoś zbłądził w poszukiwaniu prawdy, dobra i piękna, a może nie tego szukał ? "Zaliczyć dwie najładniejsze..." i "Rodzinka,pl 1971", uważam za celne szyderstwo.
Odpowiedz
anonim138(*.*.91.138) 2023-05-21 21:20:450
Na pewno dużo lepszy od filmu"Prywatka".Który jest nudny jak niewiem.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
