Pewnego dnia przylatuje do Australii słynny trębacz jazzowy Bill Cross. Młody Australijczyk, zafascynowany koncertem artysty zagranym na lokalnym lotnisku, wyznaje jazzmanowi, że to najwspanialsze dźwięki jakie kiedykolwiek słyszał. Bill Cross zachęca młodzieńca do odwiedzenia go w przyszłości w Paryżu.
Po dwudziestu latach Australijczyk który poszedł w ślady swojego idola ma okazję już jako trębacz odwiedzić Paryż i skorzystać z zaproszenia...
Uczta kinomana, doskonały film i muzyka. Ostatnią scenę mogli zaaranżować inaczej ale nie chcę spoilerować :) Naprawdę warto obejrzeć nawet jeżeli ktoś nie lubi jazzu.
Odpowiedz
Jeden z najlepszych filmów, jakie można znaleźć na tym portalu. Genialny, charyzmatyczny Miles z tym swoim zachrypniętym głosem, świetna muzyka i ciekawa, nieco bajkowa historia o spełnianiu się marzeń.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
