Hehe. Kto w ogóle miał tupet uczynić z tej charakterystycznej pudernicy i artystkę i aktorkę filmową?... A film? Muzykolog w typie ostatniej fujary za sprawą wątpliwego uroku postrzelonej kokoty na miano wnusi Frankensteina i córuni Gargamela w typie babochłopa, siłą rzeczy przemienił się w waginokologa gustującego w równie szpetnych paskudach. Ta produkcja, to żenada pod każdym kontekstem.
Odpowiedz