Młody książę przybywa na pustynną planetę Arrakis będącą jedynym źródłem cennego melanżu. Wkrótce ucieka w głąb pustyni, by uchronić się przed śmiercią z rąk zamachowców.
Z przyjemnoscia obejrzalem stara wersje glownie ze wzgledu na brak tak wszechobecnej we wspolczesnych filmach poprawnosci politycznej. Nie odmawiam nikomu zadnych praw do niczego ale zwroc uwage jak w nowej diunie przedstawieni sa mezczyzni.. Leto jest jak jakas matka a nie glowa miedzyplanetarnego rodu. Ponizany w kazdej scenie, bez pewnosci siebie, nikt go nie szanuje, bez zadnej wladzy i rozgrywany na lewo i prawo. W nowej diunie motyw ze Jessica urodzila syna a nie corke dlatego ze tak bardzo kochala Leto nie mogl przejsc przez cenzure, jak to kobieta prawdziwie kochajaca mezczyzne, niedopuszczalne! Leto - przyszedl, poszedl. W starej diunie Jessica przynajmniej rozpaczala jak Leto umarl no ale wspolczesne silne niezalezne nie moga kochac. Innym przykladem ktory mi sie rzuca w oczy jest ze Matki Wielebne boja sie Paula bo jako kobiety nie maja dostepu do pewnych przestrzeniu tych ich wizji. Takie podejscie to by bylo polityczne samobojstwo w nowej diunie ale przeciez to jest istota Kwisatz Haderach.
Odpowiedz
Super film.Jak na tamte 80 lata to efekty specjalne na bardzo wysokim poziomie..Niema co porownywac do nowszej wersji gdzie wiekszosc efektow specjalnych jest robiona komputerowo...9/10...
Odpowiedz
anonim210(*.*.211.210) 2024-05-25 20:27:59+3
Świetna wersja, znacznie lepsza niż ta obecna. Najbardziej śmieszą mnie internetowi "eksperci-recenzenci", którzy flexują się wersją Villeneuve'a, że jest to najlepsza adaptacja Diuny - widać, iż nigdy żadnej książki Herberta z serii Diuna nie przeczytali i powtarzają tylko jak te barany opinie innych internetowych ignorantów! Diuna bez Gildii kosmicznej to jak Gra o tron bez smoków, usunięcie Alii z zakończenia to również profanacja i wypaczenie oryginału. Pozdrowienia dla wszystkich miłośników prozy Franka Herberta.
Odpowiedz
@anonim232: Nowa wersja stanowi majstersztyk wizualny i dźwiękowy, ale aktorsko Wersja Lyncha wypada lepiej, poza rola Stinga, który aktorem jest miernym. Szaleństwo Barona Harkonnena jest tu niesamowicie pokazane, no i jest Max von Sydow - wiadomo.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
