W Wilkowyjach panuje epidemia grypy. Polonista Witebski, oprócz rzeczonej grypy, zapada na chorą ideę założenia lokalnego pisma, w czym wspiera go Lucy. Wójt, czując pismo nosem, przejmuje inicjatywę i obiecuje Witebskiemu dofinansowanie jak się już budzi potwora, lepiej samemu trzymać go na smyczy. Witebski zapada na grypę w trakcie pracy nad numerem. Wójt nie chce o tym słyszeć i nakazuje wyzdrowienie, szantażując lekarza. Wieść gminna się ukazuje, ale Witebski stracił w gorączce instynkt samozachowawczy i napisał krytycznie o miejscowej władzy. Doprowadza to do bardzo nieprzyjemnych konsekwencji.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.