Szukam żony, która uratuje mnie z tego życiowego koszmaru. Ja naprawdę chcę się obudzić, bo nerwowo już nie wyrabiam! Proszę, niech jakaś mnie uratuje (ale w stylu eleganckiej księżniczki).
Wymagania? Niewielkie! własne mieszkanie (może być domek z ogródkiem) własne auto (niekoniecznie Ferrari, ale żeby dojechało do mnie) dobra praca albo firma zdrowa psychicznie (ale z nutką toksyczności - taką do oswojenia)
minimum 165 cm wzrostu, lubię dobrze wyćwiczone pośladki u kobiet, mam ogromne doświadczenie jeśli chodzi o uzależnione kobiety.
Nie dyskryminuję nikogo, ale mam słabość do młodszych - tak od 18 wzwyż (starsza też może być, jeśli ma w sobie luz i poczucie humoru).
Podsumowując: ratuj mnie, zanim zacznę szukać księżniczki w Lidlu między pieczywem a działem z winem. Post skierowany do osób zamożnych :)
Odpowiedz