Dawniej to na ulicy można było krzyknąć na dziecko czy dać tego klapsa wychowawczego na dupę (nie mylić z katowaniem) jak nie rozumie co zrobiło źle i nikt nie zwracał na to uwagi, bo każdy wiedział o co chodziło. A dzisiaj to zaraz MOPS, służby itp. się wtrącają a później pokazują w telewizji jacy to rodzice źli. Przez to teraz rodzicom nic nie wolno a dzieci mogą każdemu wejść na głowę. Takie wymysły są teraz niestety doczekaliśmy się czasów. Nie neguję tego, że są rodziny patologiczne. Ale trzeba umieć odróżnić klaps czy upomnienie jak coś dziecko zmalowało a znęcanie się fizyczne i psychiczne.
Odpowiedz
Takie coś jak plucie,gryzienie,bicie szczypanie,przeklinanie itd. u mnie nigdy tak nie było, to jest tylko wina rodziców pozwolili sobie na rozpuszczenie gówniarza, to tak mają.
Odpowiedz
@pandora57: Tylko teraz rodzice praktycznie nic nie mogą, bo jest ta niebieska linia. Rodzic krzyknie czy da tego klapsa wychowawczego a później musi się tłumaczyć po komisariatach, MOPSach itp. Nawet nie można kieszonkowego zabrać, bo to podchodzi pod przemoc ekonomiczną czy też nie można stosować aresztu domowego, bo później też są nieprzyjemności. Dziecko wykona jeden telefon a później wiadomo co. Dziecko zabiorom rodzicom a rodzice idą siedzieć. Dawniej było lepiej, bo się państwo nie wtrącało w wychowywanie.
Odpowiedz