Amerykanie nie do końca lub wcale nie rozumieli, co znaczyło być członkiem partii komunistycznej w tamtych latach. Członek taki podlegał dyscyplinie partyjnej, musiał wykonywać polecenia Partii i służyć jej wszelaką pomocą. Zaś ta Partia była członkiem Kominternu (potem Kominformu) zarządzanego bezpośrednio z Moskwy, zatem rozkazy Moskwy wykonywali członkowie kompartii w USA, Francji lub we Włoszech. Jak to nie byli agenci obcego i bardzo wrogiego państwa, to Tusk mówi zawsze prawdę. Robienie filmu o biednym szykanowanym amerykańskim komuniście to kpina z historii i zdrowego rozsądku. Dlatego uważam ten film za głupi i obrzydliwy.
Odpowiedz
anonim40(*.*.189.40) 2024-12-10 20:23:590
Interesujący film, temat, z którym Ameryka rozlicza się do dziś. Komisje, donosy, nienawiść, ciągle i wszędzie to samo....
Odpowiedz