Wreszcie doczekaliśmy się ostatniego odcinka Mashiro no Oto. Było dobrze, takie 7/10. Nie widzę w tym czegoś bardzo wybitnego, ale urzekł mnie dźwięk shamisenu. Oczywiście, nie jest to pierwsze takie anime, bo kiedyś słyszałem o takim filmie jak Nitaboh, który też opowiada podobno o gościu shamisenem. Do grafiki trudno mi się było przyzwyczaić, to jak zrobili niektóre postacie kobiece po prostu mnie bolało w oczy, ale do niczego się innego z graficznej strony nie mogę się przyczepić. Co do muzyki, to już mówiłem, urzekł mnie dźwięk shamisenu, więc dla mnie muzyka świetna. Fabuła... nie wypadła wcale źle i tu pochwała dla studia. Gdyby to anime robiło jakieś inne studio obstawiam, że bohater miałby już dziewczynę, albo jeszcze gorzej (lub jak kto woli, lepiej) harem i by wygrywał wszystkie wydarzenia. Tymczasem tu mamy pokazane, że droga do bycia najlepszym wcale taka prosta nie jest. Ogólnie sam MC jest bardzo rozwinięty, ale postacie drugoplanowe... są płaskie, mają zaledwie jedną cechę, którą reprezentują, a żadnych innych nie mają. No dobra, zdarzały się wyjątki, ale mimo to postacie wychodzą słabo, pomimo świetnie zrobionego MC. Także no, sądzę, ze 7/10 to dobra ocena na ten tytuł. :)
Odpowiedz
ale mnie ta umeko wkurwila, chciala by setsu gral jak jego dziadek, na co on sie zgodil bo jego od tego zmusila, ale jak zrozumial, ze to nie jest to jak chce grac, i zmienil swoja gre to ta nie mogla sobie darowac jeszcze dobic go na wydawaniu nagrod, oraz powiedzieniu mu do ucha ze jest zalosny, co to za matka
Odpowiedz