Józek nie do końca czaił, że świat to żywy organizm prośby o segregowanie śmieci miał też za nic Z premedytacją rzucał kawałeczek od śmietnika Przekonany, że wszystko samo znika
A mówiła mama gdy był młody: Józek, co za bajzel robisz? przyjdzie śmieciotwór, to go nie przegonisz A on śmiał się, pakując w trzy foliowe siatki Nawet kupując tylko jedną bułę z Żabki
Ref: Józek, weź już się ogarnij bo przyszłość wygląda marnie Przyjdzie śmieciotwór wszystko ci wygarnie Zje ci buty, zje komputer, zje ci żonę, zje ci dzieci Tak się kończy niesegregowanie śmieci
Mówił: Gdzie mi bzdury jakieś, ja się tak porobić nie dam to konspiracja, co jak ocieplenia wcale nie ma? I my, bezmyślnie, żyć będziemy czyściej, zdrowiej? to jest bez sensu i mi się nie mieści w głowie!
Józek, bo śmieciotwór przyjdzie wołał każdy w okolicy Gdy bez katalizatora jeździł po ulicy Aż nagle wszystkie Józka śmieci z każdej rzeki i jeziora Zebrały się i zamieniły w potwora
Ref:
Tak śmieciotwór się pojawił, mówi: Józek, chodź na solo Zaraz dostaniesz wciry, przestanie ci być wesoło Wtedy Józek pojął, że mama miała rację I że zaraz będzie zjedzony na kolację
Wykręcić się nie dało, do epickiej walki doszło Józek po jednym ciosie padł, zapomniał o co poszło Obudził się ze świadomością, że gdy nie dbasz o naturę Ta znajdzie sposób, żeby zaleźć ci za skórę
Wyszukiwanie odpowiedzi..
