Sytuacja działa się w Lipie na Podkarpaciu. Wracając do domu od strony Kraśnika zauważyłem pojazd który jedzie bardzo wolno ( 20km/h ) myślałem że to niedzielny kierowca, ale niestety się myliłem. Zauważyłem że ta osoba musi być pod wpływem alkoholu. Po całej akcji niepewnych manewrów zajechałem za nim do niego na posesję. Wyszedłem z auta by sprawdzić jego stan zdrowia i upewnić się czy jest pod wpływem alkoholu. Kierowca poprzedzającego auta był pod takim wpływem że wypadł z auta wprost w moja stronę. Bez słów wróciłem do auta i zadzwoniłem na policję. Policja przyjechała po 20 minutach, ale niestety nic nie mogli zrobić. Dlaczego? Pijany kierowca zaszył się w domu i wiedział że nie może wyjść bo policja go zabierze do badania alkomatem. Jedyne co zrobił to podszedł pod okno i się śmiał nam w twarz bo nic mu policjanci nie mogli zrobić. Dzień później zgłosiłem sprawę na policję, ale niestety nikt mu już nie udowodni że dzień wcześniej był pod wpływem alkoholu. Policjant który przyjmował moje zdarzenie drogowe powiedział że jedyne co pijany kierowca może dostać to mandat za stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym i mandat za ciągłe linie. Przestępcy w Polsce mają więcej praw niż my obywatele
22 grudnia 2019
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.