Lubię tą efektowną i przerysowaną serię. Aczkolwiek jedyny mankament, jaki mi przeszkadza w tych filmach, to wątek wklepanej na siłę obecności działalności tego małżeństwa Warrenów, którzy najprędzej sami byli parką nawiedzonych fanatyków, jak cwanych hochsztaplerów, którzy we wszystkim widywali obecność demonów i próbowali to wmawiać wszystkim dookoła na siłę, czyniąc swój fach, głównie dla zdobycia sobie uznania, pogłosu i sławy, a w rzeczywistości nie potrafili dopomóc nikomu, a swoją drogą nie potrafili rozwiązać pomyślnie, ani jednej sprawy mającej związek z rzekomymi zjawiskami paranormalnymi. Swoją drogą na dodatek uchodząc w kręgach zajmujących się takimi rzeczami nie za jakieś ikony, co za zadufanych i za niewiarygodnych specjalistów, jak za mistyfikatorów nie cieszących się uznaniem wśród faktycznie prawdziwych specjalistów z tej dziedziny. Nie ufacie na słowo, to i nie musicie, jak poczytajcie trochę różnych artykułów i dokumentów na ten temat pochodzących z najróżniejszych źródeł, gdzie większość fachowców z branży i nie tylko wyraża się bardzo nieprzychylnie i i uzasadnienie niepochlebnie o Warrenach i ich działalności postrzeganej nie tak za pomocną, ile na odwrót, prędzej za mistyfikacyjną, często zbędną oraz nierzadko szkodliwą, zamiast uzasadnioną i pomocną. Innymi słowy, nie potrafili pomagać, ile szkodzili, a faktycznie poważniejsze sprawy wymagające interwencji prawdziwszych specjalistów zwyczajnie przerastały ich umiejętności do tego stopnia, że Warrenowie z czasem bezpiecznie wycofywali się z prowadzonych śledztw. I w związku z tym, jak dla mnie, umieszczenie tego wątku w filmach powinno być usunięte i zastąpione zupełnie czymś innym, bardziej sensownym, a nie jedynie mistycznym i zarówno abstrakcyjnym. Dlatego ta seria, chociaż zyskała sobie popularność, to jednak nie zdołała się jakoś szczególnie wybić z tłumu z tego samego względu, że połowie publiczności podobnie nie przypadło do gustu, to wmieszanie Warrenów do fabuły filmów.
Odpowiedz