Gdy wiatr kolędy polem gna,
aż żal pastuszków wygnać z domu.
na taki ziąb, na taki świat
Bóg się nam rodzi po kryjomu.
Jeszcze nie świt, a górą blask,
co wielką światu śle nadzieję,
Lecz u nas noc bez zmiennie trwa,
choć mówią tu i tam, że dnieje.
Nie taki wiatr, nie taki chłód,
nie takie jeszcze zdławi żniwa.
Zamiast strzec donikąd
nie wiodących dróg,
idźmy Dzieciątka oczekiwać!
Nie taki wiatr, nie taki chłód,
nie takie jeszcze zdławi żniwa.
Zamiast strzec donikąd
nie wiodących dróg,
idźmy Dzieciątka oczekiwać!
Gdy wiatr kolędy polem gna,
aż żal pastuszków wygnać z domu.
Na taki ziąb, na taki świat
Bóg się nam rodzi po kryjomu.
Lecz przecież wiatr i mróz aż skrzy,
więc na nic cud i anioł jasny.
W pośpiechu zamykamy drzwi,
by nasze lampy nie pogasły.
Nie taki chłód, nie taki wiatr,
nie taka jeszcze przyjdzie zima.
Zamiast strzec donikąd
nie wiodących prawd,
idźmy Dzieciątka oczekiwać.
Nie taki chłód, nie taki wiatr,
nie taka jeszcze przyjdzie zima.
Zamiast strzec donikąd
nie wiodących prawd,
idźmy Dzieciątka oczekiwać.
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki.