USA wyraziło ... są napisy pl ...

Staruszek uwierzył naćpanemu zielarzowi, który po lesie zbiera mech, paprotki, muchomorki i wojenne pamiątki.
Pozdrawiam ; ) Odpowiedz

Od zarania dziejów, tak naprawdę zawsze chodziło albo o kasę albo o pupę. I to się nigdy nie zmieni.
Przy czym, od zawsze te dwa powody towarzyszyły wszelkim wojnom. I to również nigdy się nie zmieni.
A kto wygrywa wojny i potrafi na nich zarabiać???
Oczywiście ten, kto elegancko potrafi podpuścić jednego przeciwnika, a drugiego posłać na manowce. Bo i gdzie dwóch się bije, tam trzeci zwykle korzysta. I to jest to cała międzynarodowa polityka USA, w tym oparta na działaniach tej całej wywrotowej agencji CIA.
Co jest, żadnych książek nie czytaliście czy, jak, żeby jeszcze tego nie wiedzieć?...
Przy jednych trzeba pokazać, że USA na pozór absolutnie do niczego się nie wtrąca, przy drugich, poklepać miło ślepych kretynów po pleckach dokładnie za to właśnie, że na całe szczęście są idiotami. Po czym, gdy inni rozpoczną kocioł, USA nagle wpada na ofiary, jak jastrząb i w imię obrońców ludzkości, ich potęga fantastycznie zagarnia wszystko dla siebie, tanim kosztem, przy minimalnym nakładzie tych uprzednio poniesionych inwestycji, które dla gospodarki USA są zresztą raptem czymś, co kropla w oceanie...
A więc obowiązuje dokładnie taki sam scenariusz co zwykle w takich przypadkach.
A było ich już kilka i przebiegały wręcz identycznie, żeby wymienić bez uwzględnienia kolejności, która w tym miejscu i tak nie odgrywa większego znaczenia.
Mianowicie: Kuba, Korea, Syria, Irak, Iran, Kuwejt, Bałkany i dawna Jugosławia, Wietnam, Afganistan itd ... wszelkie pozostałe konflikty z obcych podwórek, w które USA, jak się następnie okazywało, angażowały się tak naprawdę tylko w jednym jedynym celu... dla kasy... pokłady zagarniętych surowców naturalnych, jak ropa, uran, kauczuk, diamenty... które trafiły do skarbca, zostały spieniężone następnie we wszech mocnego dolara.
Wydawałoby się, że USA to dostatecznie bogata potęga sama z siebie. I to częściowo będzie się zgadzać. Lecz niech nie zwiedzie was ta iluzja przekonania, że Ameryka jest taka dobroduszna. Bo i w przeciwieństwie do biedaków, którzy zawsze chętnie podzielą się z innymi tym co posiadają, bogacze z kolei mają mentalność pazerniaków, co oznacza, że nigdy niczego nie robią bezinteresownie. A więc cały szkopuł tkwi dokładnie w tym, że kto posiada wielkie pieniądze, ten zwykle chce mieć ich jeszcze więcej i bez względu na wszystko będzie dążyć do tego, żeby wyssać naiwniaków do cna i obedrzeć ich nawet z ostatniej koszuli. ...
I obecnie do tego samego scenariusza można śmiało dołożyć Ukrainę.
Jak będzie przedstawiać się ten scenariusz w skrócie? Bardzo prosto.
Nie ma co liczyć na to, żeby przewidywalna Rosja miała odpuścić, a więc i upaść, nie upadnie. Podupadł co najwyżej jej prestiż (samoistnie, a więc niezależnie od obecnej sytuacji). Lecz wciąż stanowi i stanowić będzie mocnego i twardego przeciwnika, z którym należy się liczyć. Zostanie więc z upływem czasu zmuszona wycofać się z chwilowo przejętych przez nią terytoriów i osankcjonowana pobłażliwymi reperkusjami. Reszta tradycyjnie rozejdzie się po kościach bez większego echa. To wszystko, jeżeli chodzi o Rosję. Natomiast Ukraina po ostatecznym odzyskaniu suwerenności, nie będąc fizycznie w stanie spłacić udziałów dostarczonych przez wkład międzynarodowej pomocy, między innymi łącznie i pod tym pretekstem, zostanie terytorialnie podzielona mniej więcej na wzór byłej Jugosławii, a więc znacząco okrojona.
I tu przechodzimy do meritum, że na drodze kompromisów między Wschodem, a Zachodem, poszkodowanej Rosji na osłodę porażki przypadnie w przydziale częściowy obszar Dniepru wraz z Elektrownią Zaporoże. Bo Rosjanie tak łatwo nie odpuszczą, żeby opamiętać się bez otrzymania, jakiejś rekompensaty, którą, jak można zakładać otrzymają, jeśli nie oficjalnie, to po cichu.
Natomiast USA przejmą po Rosjanach dokładnie to, co od lat stanowiło niezmiennie zarzewie wstępnych konfliktów o charakterze gospodarczo - politycznym pomiędzy wieloma państwami, żeby wkupić się w łaski Ukrainy, by móc położyć częściowo również i swoje łapska na złożach uranu i diamentów dzięki, których Ukraina wspięła się na wyżyny, zdążywszy w zaskakująco błyskawicznym tempie rozbudować i unowocześnić swój kraj do rangi lokalnej potęgi gospodarczej. Czyli, strategicznie dogodny obszar Morza Czarnego wraz z szalenie bogatym Półwyspem Krymskim, co od setek lat dla nie zliczenie wielu zazdrosnych państw, nie tylko bezpośrednio sąsiadujących, w tym zwłaszcza dla Rosji czy Turcji, mówiąc tutaj otwarcie i możliwie najprościej, stanowiło sól w oku, żeby potencjał tej niewyczerpalnej i swoistej kolonii między rasowej miałby w dalszym ciągu oficjalnie należeć terytorialnie do takich cieniaków, jak do Ukraińców. I co dla Rosji z racji nie tylko sąsiedztwa, od lat stanowiło istną potwarz, żeby ten historyczny teren wyjątkowo miał nie należeć do jej imperium.
Dla pozostałych państw, jakkolwiek zaangażowanych, podobnie stanowiło to kwestię sporną, choć z pewnością w dużo mniejszym stopniu, niż w przypadku Rosji. Co nie zmienia faktu, że Krym, nie tylko geograficznie stanowił od zawsze apetyczny kąsek ze względu na swoje położenie i przede wszystkim z tytułu oferowanych bogactw.
A więc raz kolejny potwierdza się scenariusz, że gdy pozornie nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że zawsze chodzi o kasę.
I USA, w zgodzie z powiedzeniem, że gdzie dwóch się tłucze, tam trzeci korzysta, dopnie swego, siłą rzeczy przejmując pod swoją kontrolę to co Rosjanie próbowali zagarnąć dla siebie w konflikcie militarnym wszczętym przez te powody swoją drogą bliżej nie bardzo zrozumiałe dla kogokolwiek w tym całym zamieszaniu, co oficjalnie pod wygodnym pozorem w postaci przejawianych chęci rozszerzenia integracji etnicznej na drodze wojennej wśród tych pokręconych i dziwacznych tłumaczeń ze strony agresora.
Bo jakby nie można było powiedzieć wprost, że Rosja przez przez to wszystko od początku zamierzała rzec Ukrainie, dajcie nam trochę tej swojej kasy po dobroci, ponieważ teraz to my staliśmy się trochę biedni, a wy z kolei wrednie bogaci, co stało się podobną niewygodą dla całego świata, bo jak nie, to spuścimy wam łomot w rosyjskim stylu. Gdyż na tyle, żeby potłuc się z kiepskimi sąsiadami, to Rosję zawsze będzie jeszcze stać. ...
Zatem, od początku nie było i nie ma co robić większego krzyku, żeby miało być inaczej czy miały polecieć petardy, bo i w tym przypadku będzie dokładnie tam samo, co zawsze, wszędzie tam, gdzie przy odwzajemnionej antypatii, Amerykanie tłukli się z Rosjanami po sportowemu na ringu cudzych podwórek wśród nie ustającej rywalizacji. Najpierw się trochę posmyrają, żeby rozładować napięcie, gdyż i wiadomo, że nie zdrowo jest tłamsić w sobie negatywnych emocji, a następnie poukładają się grzecznie na powrót na kolejne lata spokoju, czyli pokojowo.
Odpowiedz

jankesi to zło Odpowiedz

Ciekawe jak zareagują Ukraińcy kiedy dowiedzą się, że za to wszystko co ill-prezydente zamawiał trzeba spłacać. Odpowiedz

Zamiast dziecinnnych podchodów lepiej od razu posłać broń nuklearną, dawcy i odbiorcy na 100% zagwarantują słowem honoru , że absolutnie nic złego się nie stanie, bo to w celu obronnej ofensywy, no a w Rosji nie ma przecież cywili, kobiet czy dzieci, ludzi nawet tylko sami zbrodniarze. Odpowiedz