Rosjanie twierdzą, że wprowadzili do służby rakiety Sarmat - superciężki międzykontynentalny pocisk balistyczny wyposażony w kilka głowic bojowych, z których każda może trafić w inny cel. Informacja przekazana przez szefa agencji ROSKOSMOS wpisuje się w nuklearną retorykę Moskwy, ale strona amerykańska nie potwierdza, by posiadała dane świadczące o faktycznym doprowadzeniu do końca prac nad rakietami tego typu.

Jurij Borysow, szef rosyjskiej agencji kosmicznej ROSKOSMOS oświadczył, że pociski Sarmat zostały włączone do użytku. Już wcześniej w tym roku Władimir Putin zapowiedział, że rakiety "już niedługo" będą do dyspozycji rosyjskiej armii.

"Ten system jest w stanie pokonać wszystkie istniejące systemy obrony przeciwrakietowej. Na świecie nikt nie posiada odpowiednika takiego sprzętu i nieprędko będzie miał" - chwalił dokonania rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego Putin, który dodał, że broń tego typu ma "dać do myślenia" wszystkim, którzy "w ferworze agresywnej retoryki próbują zagrozić Rosji".

USA nie potwierdza rewelacji Moskwy

John Kirby zabrał głos w sprawie odpowiedzi na oświadczenie Jurija Borysowa. Cytowany przez agencję Reutera rzecznik Białego Domu przyznał, że nie może potwierdzić informacji, jakoby międzykontynentalne pociski balistyczne Sarmat zostały faktycznie włączone do rosyjskiego arsenału.

Wiadomo natomiast, że Waszyngton już w lutym 2023 roku informował o zakończonej niepowodzeniem próbie przeprowadzenia startu rakiety Sarmat. Rosjanie postanowili podjąć tę próbę, gdy z wizytą w Kijowie przebywał prezydent USA Joe Biden.

Międzykontynentalny pocisk balistyczny RS-28 Sarmat figuruje w nieoficjalnej nomenklaturze natowskiej jako Szatan II. To superciężki, ważący ponad 200 ton i mierzący około 35 metrów pocisk wyposażony w system MIRV, czyli ładunek zawierający kilka głowic mogących uderzyć w różne cele. Według pierwotnych planów Kremla, Sarmaty miały być gotowe do użytku już w ubiegłym roku. 

Szacowany zasięg Szatana 2 wynosi od 10 tys. km do 18 tys. kilometrów.