Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Król węgla" pomógł oskarżyć zabójcę Joanny S.

Maciej Czerniak
Sławomir G. wyjawił W. "jaka była prawda, a co  mówił  śledczym w prokuraturze"
Sławomir G. wyjawił W. "jaka była prawda, a co mówił śledczym w prokuraturze" archiwum
Co o morderstwie Joanny S. przed 21 laty wie Marcin W., były szef Składówwęgla.pl? Jego zeznania trafiły do aktu oskarżenia.

Do procesu, który rozpocznie się jutro w bydgoskim sądzie, nie doszłoby, gdyby nie żmudna praca policyjnego tzw. Archiwum X.

To kryminalni z Komedny Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy przez ostatnich dwadzieścia lat prześwietlali wszystkie osoby, które mogły mieć kontakt z zamordowaną w 1994 roku Joanną S.
25 kwietnia 2014 roku został wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka Sławomir G., dziś 48-letni mąż i ojciec. - To osoba z bliskiego otoczenia Joanny S. - krótko potwierdził prok. Adam Lis, śledczy Prokuraratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.

Przeanalizowano ponownie zeznania składane krótko po zabójstwie, do którego doszło 30 sierpnia 1994 roku w wieżowcu przy ulicy Żmudzkiej w Bydgoszczy. Śledczy dopatrzyli się nieścisłości w wyjaśnieniach przesłuchiwanego wtedy (również świadka) G. Wątpliwości dotyczyły między innymi "relacji i stopnia zażyłości z ofiarą" - wynika z prokuratorskich akt, które trafiły do sądu.

Sławomir G. (w 1994 roku mieszkał w tym samym wieżowcu) jeszcze przed rozpoczęciem przesłuchania przyznał się, że miał udział w śmierci dziewczyny, ale "pomniejszył swoją rolę" - czytamy w akcie oskarżenia.

Ciało Joanny S. w jej mieszkaniu znalazł narzeczony, Marcin K. Leżała w kałuży krwi. Biegli medycyny sądowej doliczyli się kilkunastu ran kłutych: w klatce piersiowej, na szyi i na rękach. G. przyznał policjantom, że w dniu śmierci S. był w jej mieszkaniu, ale rzekomo to ona sama "uderzyła się nożyczkami w okolice szyi".

Po złożeniu tych wyjaśnień Sławomir G. trafił do aresztu. I już po jego osadzeniu do prokuratury trafiły kolejne informacje w sprawie zabójstwa. Rzuciły nowe świadło na sprawę. Przekazał je Marcin W., były szef spółki Składywęgla.pl.

Co wspólnego ma W. - aresztowany w ub. roku na wniosek prokuratury okręgowej w sprawie wyłudzeń VAT-u z handlu importowanym węglem - z zagadkowym zabójstwem? W. latem ubiegłego roku przebywał w jednej celi aresztu ze Sławomirem G.

Ten wyjawił W. "jaka była prawda, a co powiedział w prokuraturze" (z aktu oskarżenia, przyp. red.). Sławomir G. mówił, że był w S. zakochany i że "to była wymarzona dziewczyna". Twierdził, iż spotkał Joannę 29 sierpnia na przystanku autobusowym. Chciał porozmawiać. Twierdził, że chodziło o sercową poradę. Następnego dnia przyszedł do niej z plecakiem, w którym miał narzędzie zbrodni - nożyczki. Czy zaplanował to zabójstwo? W. utrzymuje, iż G. odpowiedział mu: "Wierzyłem, że ona mnie jednak kocha". Twierdził, że rozważał też zabicie Marcina K.

Dowodami są więzienne grypsy Marcina W. i Sławomira G. Były szef Składówwęgla.pl jest tu świadkiem.
Inne jego zeznania trafiły już w ubiegłym roku do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo w sprawie afery taśmowej i podsłuchiwania polityków w stołecznych restauracjach.

Czytaj więcej:20 lat bez pamięci. Kto pomógł oskarżyć zabójcę?

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto