Film typu - odpalasz takie bezwyrazowe, bezpłciowe coś - i choć chcesz dać temu szansę, mimo iż wyraźnie widać już na wstępie, choćby już po tych odpychających mordach, po tych pyskach, czy po tej sztuczności i tandecie, to niestety trzeba to wyłączyć zaraz po kilku minutach i zapomnieć, że w ogóle się włączało. Gdyż w przeciwnym razie, te już wstępnie drobne irytacje mogłyby wystarczyć za to, żeby w najlepszej z opcji trzeba było sięgnąć po jakiś nerwosolek, czy ziółka na uspokojenie, by od razu nie sięgać za scyzoryk, lub pistolet, żeby przypadkiem nie musiało się okazać, że ze wściekłości niechcąco udało nam się wyrżnąć wszystkich dookoła, żeby jakoś szło odreagować obejrzenie tego typu kiczowatych i irytujących filmów.
Odpowiedz