Pierwsze kilka minut i już mam dość. Broda zasłania ekran, nonszalancja i wyssane spod klawiatury szablonowe opowiastki również. A potem pojawia się pani Steward Kirsten i ta twarz rozwala nadzieje na film. Zbyt znana, żeby wybaczyć taki film. Nie wiem jaki i nie czuję potrzeby poświęcania transferu. Jeśli innym podobało się - fajnie.
Odpowiedz