Trzynasta Doktor staje do ostatecznego pojedynku z najpotężniejszymi przeciwnikami. Musi walczyć o własną egzystencję i zmierzyć się z jej najbardziej zabójczymi wrogami: Dalekami, Cybermenami oraz arcywrogiem Mistrzem.
Jezu wreszcie. Już nie mogłem. Sezony 11-13 to tragedia. I to nie jest problem, że doktora gra kobieta, bo jakby dali tę rolę Elizabeth Olsen czy nawet Olivii Colman to by dały radę, ale nie... wzięli jakąś aktorkę, która nie grała w żadnej znaczącej produkcji i nadaje się do grania 3 planowych ról, albo do tandetnych komedii. Ekipa doktora to jeszcze większa tragedia. Zamiast skoncentrować się na 1 osobie i budować tę relację, najlepiej na takiej niemożliwej miłości jak z Rose czy relacji ojciec- córka jak z Clarą, to wzięli kilka osób, które nikogo nie obchodzą. Na zawsze mi pozostanie w pamięci rozstanie doktora i Rose (widać, że Billy Piper wczuła się w rolę) albo końcówka 10 sezonu z tym zamkiem i przebijaniem ściany ręką oraz enigmatyczne pożegnanie z Clarą. Rozstanie z tą ekipą? Pisze ten komentarz na tyle długo, że już o nim zapomniałem. Ale największy dramat to scenariusz. Kiedyś był pisany z pasją i pomysłem. Teraz to albo odgrzewany kotlet, albo wymyślanie tak niestworzonych historii (jak the timeless child), że wszyscy już się zrazili. Może jak wejdą na Disney+ to się bardziej postarają i już nie będą takiego ryżu odstawiać, bo fanów czymś muszą przyciągnąć. Ja nigdy nie oglądałem zaraz po premierze, ale jak się znalazła chwila to leciały kolejne odcinki, a jak zacząłem oglądać 11 sezon to później tylko co któryś odcinek bo mnie autentycznie nudziło. Ważne, że David (najlepszy doktor) wraca, nawet jeśli to tylko na trzy odcinki. Zobaczymy jak się sprawdzi Gatwa, nie skreślam go z góry, ale boję się, że będzie źle i że wzięli go tylko ze względu na jego orientację. Oby mnie pozytywnie zaskoczył.
Odpowiedz
Wyszukiwanie odpowiedzi..
