Kategorie:
Dym z pożarów na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych rozprzestrzenia się po całym kraju, przenosząc się na północ do Kanady, ale też przez Ocean Atlantycki, docierając aż do Europy.
NASA opublikowała zdjęcia z kosmosu pokazujące, że wiatr niesie dym z pożarów w Kalifornii po dużej części kontynentu. Prowadzi to nieuchronnie do pogorszenia jakości powietrza, w miejscach do których dotarł. W powietrzu unoszą się aerozole, które są mieszaniną drobnych cząstek i substancji chemicznych, powstających w wyniku niepełnego spalania materiałów zawierających węgiel, takich jak drzewa, trawy, torf i krzewy.
Dym zawiera tlenek węgla, dwutlenek węgla i pył zawieszony. Im mniejsze cząsteczki, tym łatwiej są wchłaniane do płuc. Dym i aerozole prowadzą do pieczenia oczu i kataru, a także zaostrzają choroby serca, płuc i temu podobne.
Sonda NASA, która znajduje się na pokładzie satelity Aqua, monitoruje na bieżąco emisje tlenku węgla. Agencja zauważa, że zanieczyszczenie może pozostawać w atmosferze przez miesiąc po uwolnieniu i jest się w stanie przemieszczać na duże odległości.
Ale nie tylko mieszkańcy USA cierpią z powodu pożarów. Dym dotarł do co najmniej pięciu prowincji w Kanadzie. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) monitoruje również rozprzestrzenianie się dymu nad Oceanem Atlantyckim. Zaczyna już docierać nad Europę.
Pożary w Stanach Zjednoczonych w tym roku są dziesiątki lub nawet setki razy bardziej intensywne niż średnia w latach 2003-2019. Powoduje to, że pożary w Kalifornii i w Oregonie już teraz wyemitowały rekordowe ilości węgla do atmosfery. Dym z pożarów jest widoczny nawet w odległości ponad 8000 kilometrów od miejsc pożarów.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Skomentuj