Po spustoszeniu krajów w Afryki, Bliskiego Wschodu i Indii, roje szarańczy przedostały się do Europy. Włoski region Sardynia doświadczył najgorszego ataku szarańczy od 70 lat. Według włoskich mediów dotkniętych plagą zostało przynajmniej 30 tysięcy hektarów upraw.

Po raz pierwszy szarańcza przybyła w połowie maja, gdy do żniw zostało jeszcze kilka miesięcy. Wszędzie gdzie przechodził rój wszystkie rośliny uprawne były ogołocone do łodyg. Żarłoczne owady niszczyły pola, łąki, pastwiska i atakowały ogrody. 

Szarańcza żeruje najczęściej na najbardziej bogatej w białko części roślin, więc kiedy rój wejdzie na pole przeznaczone na siano, nic już nie zostaje dla zwierząt. W samej tylko środkowo-wschodniej Sardynii, szarańcza pustoszy dolinę Tirso i dotknęła do tej pory 30 tysięcy hektarów. Władze ogłosiły stan klęski żywiołowej i wezwały do ​​natychmiastowego działania.

Według Banku Światowego region ten stoi obecnie w obliczu największej inwazji szarańczy od 70 lat. Ryzyko migracji rojów szarańczy z Afryki do Europy było znane. Niestety złe scenariusze się wypełniły.

Eksperci wzywają do wspólnych międzynarodowych wysiłków w zwalczaniu owadów, obawiając się, że plagi szarańczy mogą spowodować niedobory żywności na całym świecie, a w konsekwencji wywindują ceny żywności i będą stymulować głód na świecie.