Czesław Michniewicz szykuje pozew! "Nie odpuszczę". Błyskawiczna reakcja

Dominik Wardzichowski
Czesław Michniewicz chce pozwać Szymona Jadczaka, dziennikarza Wirtualnej Polski, za jego słowa na pierwszej konferencji prasowej nowego selekcjonera. - Sprawa trafi do prawników, nie odpuszczę - mówi Sport.pl Michniewicz.
Zobacz wideo Michniewicz odpiera ataki korupcyjne. "Nie byłem świadkiem koronnym"

Czesław Michniewicz został w poniedziałek zaprezentowany w roli selekcjonera reprezentacji Polski. To jemu Cezary Kulesza, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, powierzył misję wywalczenia awansu na mundial w Katarze. Ale na razie więcej niż o przygotowaniach do pierwszego meczu barażowego z Rosją, mówi się o 711 połączeniach nowego selekcjonera z Ryszardem F., czyli "Fryzjerem" - szefem mafii piłkarskiej, która na początku XXI wieku korumpowała sędziów, trenerów i piłkarzy, by ustawiać wyniki ligowych meczów.

Michniewicz nigdy nie został oskarżony w sprawie korupcji i w świetle prawa jest niewinny. Ale regularne kontakty z "Fryzjerem" w czasach, w których obecny selekcjoner prowadził Lecha Poznań, pozostawiają wątpliwości.

 

Artykułowali je dziennikarze obecni na poniedziałkowej konferencji prasowej. "Najgoręcej w sali konferencyjnej zrobiło się, gdy mikrofon przejął Szymon Jadczak z WP i nawiązał do rozmów telefonicznych, które przed laty Michniewicz prowadził z tzw. "Fryzjerem", szefem mafii piłkarskiej, odpowiedzialnym za ustawienie meczów. Zapytał Kuleszę, jak moralnie i etycznie czuje się z tym, że zatrudnia trenera, który przez 2 lata i 4 miesiące rozmawiał z "Fryzjerem". Jadczak i Kulesza zaczęli się przekrzykiwać. - Przepraszam, ja mówię! Nie przerywałem panu! - zdecydowanie doszedł do głosu prezes PZPN. - To nie wyrok. Nic nie wiem o wyroku. Mówienie "człowiek mafii" o Michniewiczu jest obraźliwe. Skupmy się na meczu z Rosją, a nie kopaniu po kostkach. Nie ma czasu na wojenki i kłótnie. To nam niepotrzebne. Gdyby Czesław Michniewicz był skazany wyrokiem, nie siedziałby tutaj. Nie jestem w strukturach, które prowadzą dochodzenie, a o wyroku nic nie wiem - powiedział stanowczo" - relacjonował konferencję Dawid Szymczak.

Czesław Michniewicz chce pozwać Szymona Jadczaka

Następnie dziennikarz WP podobne pytania kierował do Czesława Michniewicza. Jadczak wypominał byłemu trenerowi Lecha 26,5 minuty rozmów z "Fryzjerem", a selekcjoner odpowiadał, że nigdy nie miał postawionego choćby jednego zarzutu. - Z akt sądowych wynika, że pan wiedział, że ten mecz jest sprzedany [chodzi o mecz Świt - Lech z 22 maja 2004 roku - red.]. Jak to jest prowadzić drużynę w sprzedanym meczu, jak to jest uczestniczyć w takim procederze korupcyjnym? - pytał na konferencji Jadczak Michniewicza. Wcześniej, w pytaniu do Kuleszy, dziennikarz WP powiedział m.in.: "Wiemy o co najmniej udziale w dwóch meczach ustawionych, pana nowego selekcjonera".

- Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury. I to z troszeczkę drugiej strony niż pan myśli. To nie ja powinienem być oskarżony, tylko pan. To pan insynuuje, że uczestniczyłem w dwóch sprzedanych meczach, co jest totalną bzdurą. Nikt tego nie potwierdził, nikt tego nie napisał. Pan sugeruje, że wiedziałem o meczu sprzedanym ze Świtem, gdzie prokuratura postawiła zarzuty moim byłym piłkarzom, gdzie ja nie miałem żadnego zarzutu. I nigdzie nie jest napisane, że ja wiedziałem, że coś się złego działo - tłumaczył Czesław Michniewicz.

- Tyle mam do powiedzenia na ten temat, jeśli będzie pan sugerował, że uczestniczyłem w dwóch sprzedanych meczach, że wiedziałem o nich - co pan wyraźnie zrobił i wszyscy to słyszeli - doprecyzował Michniewicz. A później potwierdził nam, że słowa o prokuraturze nie były rzucone na wiatr. - Sprawa trafi do prawników, nie odpuszczę - powiedział w rozmowie ze Sport.pl nowy selekcjoner reprezentacji Polski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.