ON AIR
od 14:00 Wydział Kultury RMF Classic zaprasza: Dariusz Stańczuk

George Harrison - w cieniu The Beatles

Zawsze stał w cieniu Johna Lennona i Paula McCartneya, którzy byli twórcami największej liczby przebojów The Beatles. Jednak kilka jego utworów stało się przebojami, a "Something" to drugi po "Yesterday" najczęściej nagrywany utwór "bajecznej czwórki". 29 listopada mija 18. rocznica śmierci Georgea Harrisona.

George Harrison - w cieniu The Beatles
fot.PAP/Photoshot

Ponoć został przyjęty do zespołu, bo pozostali muzycy mogli robić próby w jego pokoju. Tak naprawdę, to na próby przyprowadził go dwa lata starszy Paul, z którym się przyjaźnił. Być może to ze względu na swój wiek - Harrison był najmłodszym Beatlesem - wolał pozostawać w cieniu.

"Naprawdę nie lubię być facetem w białym garniturze na przodzie. Tak jak w zespole The Beatles byłem tym, który siedział cicho z tyłu i pozwalał ego innych być na przodzie" - wspominał po latach.

Z całej czwórki to właśnie on najmniej zabiegał o sławę i rozgłos. Chociaż z drugiej strony, jak sam przyznawał, "największym przełomem w jego karierze było dołączenie do Beatlesów". Ale zaraz dodawał z właściwym sobie poczuciem humoru: "Drugim najważniejszym przełomem od tamtej pory było odejście z zespołu".

Harrison - mimo dopingu Lennona - z wolna ujawniał swój talent jako autor piosenek. Z reguły na albumach Beatlesów pojawiała się jedna lub dwie jego kompozycje. Jednak kilka utworów autorstwa George'a - "While My Guitar Gently Weeps", "Here Comes The Sun" i wspomniany "Something" - trafiło do kanonu muzyki rozrywkowej.

Harrison wprowadził też do muzyki popowej elementy muzyki hinduskiej. To on zainicjował wyprawę Beatlesów do Indii. "Dla mnie wyprawa do Indii, czytanie i słuchanie, były jak objawienie - w końcu ktoś powiedział coś, co ma sens" - zapewniał.

Harrison został producentem singla "Hare Krishna Mantra" nagranego przez wyznawców z londyńskiej świątyni Radha Krishna. Tradycja Hare Krishna w szybkim czasie pochłonęła George'a bez reszty - został jej wielbicielem i wyznawcą do końca swoich dni.

Ale produkował nie tylko płyty. Mało kto kojarzy Harrisona z filmem, a przecież to on na potrzeby filmu "Żywot Briana" stworzył firmę produkcyjną HandMade Films. Harrison przewidywał, że to może być ostatnia szansa na nakręcenie przez grupę Monty Pythona jakiegokolwiek obrazu. Wyznał, że "zainwestował w produkcję cztery miliony dolarów tylko dlatego, że chciał się na nią wybrać do kina". Pythoni żartowali później, że był to "najdroższy bilet kinowy w historii"... Firma Harrisona wyprodukowała też m.in. "Niespodziankę z Szanghaju" z 1986 roku z Seanem Pennem i Madonną.

W 1998 roku u Harrisona wykryto nowotworową narośl gardła. Rok później został zaatakowany przez chorego psychicznie fana, który zranił go nożem w płuco. Od tej pory stan zdrowia muzyka zaczął się pogarszać. George zmarł 29 listopada 2001 roku w Los Angeles. Zgodnie z jego ostatnią wolą jego prochy zostały rozsypane w rzece Ganges w Indiach.

Dzień po śmierci artysty, 30 listopada 2001 roku, podczas zmiany warty przed pałacem Buckingham w Londynie, gwardziści królewscy oddali hołd Harrisonowi, wykonując kompilację utworów The Beatles. W Liverpoolu flagi zostały opuszczone do połowy masztu i otwarto księgę kondolencyjną na znak żałoby.

W 2002 Eric Clapton, przyjaciel Harrisona, zorganizował w Royal Albert Hall Concert "For George", w którym wzięli udział m.in. syn Dhani Harrison, Paul McCartney, Ringo Starr, Tom Petty and the Heartbreakers, Jeff Lynne, Gary Brooker z grupy Procol Harum oraz Monty Python, z gościnnym udziałem Toma Hanksa.

W 2004 Harrison został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame. (PAP Life)

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic