Do Sejmu trafił w czwartek projekt zmian w Kodeksie karnym autorstwa Solidarnej Polski zakładający zaostrzenie przepisów za obrazę uczuć religijnych. - Kto publicznie lży lub wyszydza Kościół podlega karze do dwóch lat więzienia - proponuje to ugrupowanie.

O planach w tym zakresie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł opowiedział podczas konferencji zorganizowanej w sobotę w toruńskiej Akademii Kultury Społecznej i Medialnej podkreślił, że konieczne jest zwiększenie prawnej ochrony chrześcijan w Polsce. W tym celu resort będzie zmierzał do nowelizacji przepisu penalizującego obrazę uczuć religijnych (art. 196 Kodeksu karnego).

Czytaj:
Za obrazę uczuć religijnych wciąż można pójść do więzienia>>
Prokuratura ściga za bluźnierstwo, radni biorą się za czarownice>>

Memy z papieżem zejdą do podziemia>>

 

Ochrona wiary zamiast ochrony uczuć wiernych

Według art. 196 kk, kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

Czytaj też: Zasadność kryminalizacji obrazy uczuć religijnych >

Wiceminister sprawiedliwości uważa, że w tym brzmieniu przepis niewystarczająco chroni prawa osób wierzących. -  Prawo jest niedoskonałe, bowiem zrównuje ochronę wiary, za którą miliony ludzi oddawały życie przez całe wieki z prywatnym odczuciem osób biorących udział w danym nabożeństwie – tłumaczył. Dodał, że wierni często nie składają zawiadomień do prokuratury, a sam przepis jest zbyt ogólnikowy, bo odnosi się do złośliwego obrażania uczuć religijnych, co powoduje bezkarność sprawców. Wiceminister zapewnił, że prawo będzie zmieniane po to, żeby chrześcijanie nie byli wykluczani z życia społecznego i nie byli zmuszani do ukrywania swojej wiary tym bardziej, że -  jak podkreślał - praktyka zmierza do poszerzania wolności w innych dziedzinach np. praw osób LGBT i to kosztem chrześcijan.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

Projekt już w Sejmie

W czwartek do Sejmu trafił projekt zmian w Kodeksie karnym autorstwa Solidarnej Polski zakładający zaostrzenie przepisów za obrazę uczuć religijnych. Solidarna Polska proponuje modyfikację brzmienia art. 196 Kk. "Kto publicznie lży lub wyszydza Kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmaty i obrzędy podlega karze do lat dwóch pozbawienia wolności" - proponują posłowie.

 

 

 

Chcą też wprowadzenia do Kodeksu karnego specjalnego kontratypu, czyli okoliczności wyłączającej bezprawność czynu. "Nie popełnia przestępstwa, kto wyraża przekonania religijne, ocenę, opinię związaną z wyznawaną religią głoszoną przez Kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej". Kolejna propozycja, to zmiana art. 195 kk dotyczącego przeszkadzania w obrzędach. - Mamy propozycję, aby wykreślić sformułowanie "złośliwie" i wprowadzić możliwość ochrony wiary, możliwość bezpiecznego i spokojnego sprawowania aktu religijnego niezależnie od tłumaczeń sprawców - mówił wiceminister Warchoł, omawiając projekt. Typem kwalifikowanym (do 3 lat więzienia) ma być przeszkadzanie w mszy, które doprowadza do jej przerwania.

 

 

Z niszy do mainestreamu - przepis coraz częściej stosowany

W tym miejscu warto przytoczyć statystyki  –  art. 196 k.k. faktycznie nie jest jakimś często stosowanym przepisem kodeksu karnego, niemniej jego popularność w ostatnich latach stopniowo rośnie. Do prokuratury trafia coraz więcej zgłoszeń dotyczących obrazy uczuć religijnych – jak podaje Prokuratura Krajowa w 2017 i 2018 r. zgłoszono odpowiednio: 99 i 95 przypadków. W 2019 r. wpłynęły już 134 zawiadomienia o przestępstwie z art. 196 k.k., zaś w 2020 r. – 156 takich zawiadomień. W 2019 r. umorzono 75 postępowań w sprawie o czyn z art. 196 k.k., a w 2020 r. -118 postępowań. W 2019 r. skierowano 20 aktów oskarżenia w sprawie o czyn z art. 196 k.k., a w 2020 r. 30 aktów oskarżenia w takich sprawach.

 

Świecki organ zmuszony do wykładni dogmatów

Obecnie znamiona przestępstwa co do zasady wypełniają czyny, które obrażą uczucia przynajmniej dwóch osób. Dodatkowo ukarać można sprawcę, który taki skutek spowodował umyślnie – chcąc obrazić uczucia wiernych lub godząc się z tym, że tak się stanie. Przepis w tym brzmieniu od lat budzi kontrowersje i to związane raczej z tym, czy nie nadmiernie wkracza w wolność słowa i wolność twórczości artystycznej.

Czytaj też: Matka Boska w tęczowej aureoli. Trybunał w Strasburgu o ochronie uczuć religijnych obywateli w prawie karnym >

Karniści spierają się np., czy przedmioty czci religijnej, za których znieważenie można stanąć przed sądem, to jedynie przedmioty materialne, jak Koran lub krzyż, czy także Bóg, Maryja lub święci. - Jeżeli przyjmiemy tę szerszą wykładnię, to zbliżymy się niebezpiecznie do kryminalizowania bluźnierstwa, co stawia pod znakiem zapytania neutralność światopoglądową państwa – mówił Prawo.pl dr hab. Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego. Wątpliwości budzi też konieczność sięgania przez sądy i prokuraturę, a zatem organy świeckie, do założeń i norm danej religii przy ocenianiu, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Tymczasem – jak wynika ze słów wiceministra – resort chce iść o krok dalej.

Budyn-Kulik Magdalena: Znieważenie uczuć religijnych - analiza dogmatyczna i praktyka ścigania >

 

Już nie uczucia, a po prostu bluźnierstwo

Skoro nie urażone uczucia wiernych będą miały decydujący charakter, to można wnosić, że penalizowane będzie po prostu bluźnierstwo, a być może nawet krytyka danej religii. I choć art. 196 kk w założeniu chroni nie tylko katolików, wypowiedź nie pozostawia wątpliwości, kto ma być beneficjentem zmiany.

Drugą wartą odnotowania kwestią jest wzmianka o tym, że ściganie sprawców utrudnia położenie nacisku na złośliwość działania sprawcy – wskazywałoby to na mniej wyrozumiałe podejście do umyślności popełnienia przestępstwa. A to tylko pogłębia wątpliwości. Prawnicy od lat podnoszą, że art. 196 kk może uderzać w gwarancje konstytucyjne - art. 31 ust. 2 Konstytucji, według którego każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. A także art. 25 ust. 2 Konstytucji, według którego władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.

 

Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, Czesław Janik, Paweł Borecki

Sprawdź  

Zmiana postulowana, ale raczej w drugą stronę

- Dostrzegam potrzebę zmiany tego przepisu, ale w zupełnie innym kierunku – mówi Prawo.pl Dominika Bychawska-Siniarska, prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Najlepiej byłoby go wykreślić z kodeksu zgodnie z zaleceniami chociażby OBWE. Wiemy, że artykuł ten jest stosowany wybiórczo i zamiast chronić religie mniejszościowe, to chroni tę dominującą. Jak rozumiem minister Warchoł chce jeszcze zwiększyć tę ochronę – podkreśla.

Jako przykład stosowania przepisu w kontekście politycznym podaje przykład wlepek z Maryją z tęczową aureolą. Sprawa ciągnęła się przez trzy lata – w tym roku zapadł prawomocny wyrok, w którym sąd uznał, że wlepka nie obraża uczuć religijnych. - Zapowiadane zmiany mogą sprawić, że prokuratura jeszcze chętniej będzie sięgać po ten przepis. O samej proporcjonalności i tym, jak art. 196 k.k. wyważyć ze swobodą wypowiedzi decydują sądy. I w tym zakresie mamy bardzo rozsądne, szanujące orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wyroki sądów. Szkoda przełamywać ten trend zmianami prawa – uważa Dominika Bychawska-Siniarska.

 

Ochrona większości kosztem mniejszości

Podobnego zdania jest adwokat Andrzej Zorski z kancelarii PZ Adwokaci. – Trudno ferować wyroki na podstawie samej wypowiedzi wiceministra, bo diabeł będzie tkwił w szczegółach, natomiast można wstępnie zaobserwować, w którą stronę to zmierza. Zupełnie nie rozumiem przede wszystkim ratio legis tych rozwiązań. Odczucie, że katolicy są w Polsce obecnie wykluczani z życia społecznego i zmuszeni do ukrywania wiary jest - delikatnie mówiąc - bardzo subiektywne i niespecjalnie bazujące na prawdzie – mówi. Dodaje, że takie rozwiązania proponuje się raczej przy mniejszościach, a nie w odniesieniu do większości.

- Uważam, że istnieje wiele istotniejszych problemów w ustawodawstwie karnym, aniżeli akurat ten. Moim zdaniem cała ta sytuacja ma raczej podłoże polityczne i nie wynika z rzeczywistej potrzeby rozwiązania problemu. I oczywiście jest to przy okazji niczym nieuzasadniona ingerencja w wolność słowa, która powinna przecież wynikać ze szczególnej potrzeby w danym społeczeństwie czy chociażby kręgu kulturowym, z czym nie mamy do czynienia w niniejszym przypadku. Nie widzę potrzeby nadmiernej ochrony akurat kultu religijnego, który powinien być chroniony na kanwie dotychczasowych przepisów – podkreśla adwokat Andrzej Zorski.

 

 

Krytyka niedozwolona

Nie do końca wiadomo też, jak po zmianach w przepisach miałaby wyglądać debata publiczna w sprawach, które nie są wygodne dla chrześcijan czy przedstawicieli kościoła.

- Efekt będzie oczywiście mrożący - bezpieczniej będzie pomijać tematy pedofilii w Kościele, czy inne równie kontrowersyjne. Przecież nigdy nie wiadomo gdzie będzie przebiegać granica pomiędzy uzasadnionym interesem społecznym a bluźnierstwem. Takie rozwiązanie jest bliższe szariatowi, aniżeli nowoczesnemu europejskiemu prawodawstwu – uważa mec. Zorski.

 

Wtóruje mu Dominika Bychawska-Siniarska, która podkreśla, że przepis uderzy w esencję praw człowieka polegającą na ochronie mniejszości przed większością. - Art. 196 k.k. od lat nie służy ochronie mniejszości religijnych. Jest stosowany w celu eliminacji krytyki, debaty wokół kościoła. Szczególnie jeśli jest ona wyrażana w przykuwającej uwagę formie – mówi prawniczka. - Nie widzę uzasadnienia, dlaczego swoboda wypowiedzi osób wierzących miałaby być chroniona w sposób szczególny, a nie na podstawie ogólnych konstytucyjnych i konwencyjnych zasad – podsumowuje.