Polskie Radio

Rozmowa dnia: Hanna Gronkiewicz-Waltz

Ostatnia aktualizacja: 29.05.2013 08:15

Przemysław Szubartowicz: Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy. Witam serdecznie.

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Dzień dobry.

P.Sz.: Pani prezydent, ciekawe, czy odbędzie się to referendum w sprawie pani odwołania, bo coraz więcej tych podpisów, które zbiera Warszawska Wspólnota Samorządowa przy wsparciu Ruchu Palikota i Solidarnej Polski. Obawia się pani?

H.G.-W.: Referendum jest oczywiście pewnym instrumentem demokracji, ale to referendum na rok przed wyborami jest uważam taką awanturą polityczną, ponieważ nic takiego nie wydarzyło się w Warszawie, co by spowodowało, żeby działać w sposób destrukcyjny zamiast za rok stanąć w szranki wyborcze i zmierzyć się z tymi kandydatami, którzy będą. A jak pamiętam, w ostatnich wyborach było około dziesięciu kandydatów. I trzeba działać pozytywnie, pokazać program, a to jest czysta destrukcja, która powoduje, że...

P.Sz.: Ale ta czysta destrukcja, pani prezydent, ma podstawy w wypowiedzi burmistrza Ursynowa Piotra Guziała, który powiedział, że tak naprawdę chodzi o to, że nie zdołała pani załatwić najważniejszych dla Warszawy kwestii, np. chodzi o sprawę wypłaty odszkodowań wynikających z dekretu Bieruta oraz „janosikowego”.

H.G.-W.: Wie pan, pan burmistrz jest moim pracownikiem, właśnie dzisiaj przyjdzie na ocenę i ja dokonam oceny tego, co on zrobił na Ursynowie, ponieważ wszystkich osiemnastu burmistrzów jako pracodawca i szef oceniam. Tak że nie będę publicznie wyciągać tego, o czym będę z nim rozmawiać, tak jak nie wyciągam innych, jak powiedziałam, burmistrzów, ich spraw, natomiast jeśli chodzi akurat o ustawę dotyczącą debiurotyzacji, to ona została opracowana, jest złożona i z tego, co wiem, będzie procedowana. Tak że skutki dekretu Bieruta będą procedowane, ponieważ 22 lata nikt nie rozwiązał, pan burmistrz Ursynowa jak był działaczem SLD, też nie rozwiązał tej sprawy, więc w związku z tym wynika, że sprawa nie jest prosta, bo dotyczy regulowania bardzo trudnego, a Polska jest jedynym krajem, która nie miała żadnej reprywatyzacji...

P.Sz.: Ale on tutaj po prostu zarzuca, że to kosztuje bardzo dużo pieniędzy rocznie warszawiaków i że tak naprawdę nie było takiej zdecydowanej inicjatywy.

H.G.-W.: Jest zdecydowana inicjatywa, jest jedna ustawa, która mówi, że będziemy z funduszy reprywatyzacji dostawać 150 mln rocznie, jest druga inicjatywa całościowego rozwiązania, tak że myślę, że to jest w ogóle zarzut niepoważny, lepiej byłoby, żeby się dokładniej zajmował różnymi sprawami w dzielnicy, bo jak do tej pory, mimo że myśmy skierowali 4 mln na jezioro Zgorzała, to jakoś widzę, że nie może wybrnąć z tej inwestycji.

P.Sz.: A „janosikowe”?

H.G.-W.: „Janosikowe” jest też w procedowaniu. To jest problem rzeczywiście związany z postawą też innych regionów, prawda?

 Że Warszawa... uważa się, że Warszawa jest miastem relatywnie bogatym, w związku z tym nie powinna pozbywać się tych pieniędzy. Ale chcę powiedzieć, że dzięki tej ustawie żeśmy znaleźli 200 mln zł, które zostają ministrowi finansów po „janosikowym”, z czego 50 mln otrzymaliśmy w zeszłym roku. Tak że to nie jest tak, że nie ma żadnych pieniędzy wynikających z ustawy o „janosikowym”.

P.Sz.: Ale to nie tylko o to chodzi w tych zarzutach. Pani prezydent, ile kosztuje bilet 20-minutowy w Warszawie?

H.G.-W.: Bilet 20-minutowy jest stosunkowo niedrogi w porównaniu z takimi biletami, które są we Wrocławiu czy w Krakowie. W Warszawie są najtańsze relatywnie bilety. I chcę powiedzieć, że w przypadku...

P.Sz.: Ale zna pani tę kwotę dokładnie?

H.G.-W.: Nie, dlatego że jeśli kupuję, to kupuję jednorazowy, a nie... ponieważ na ogół jeżdżę samochodem z mężem. Natomiast 20-minutowy bilet w ogóle nie występuje w wielu miastach. To jest najkorzystniejszy bilet i dlatego też wiele miast jego nie zastosowało. Nasze...

P.Sz.: Bo bilet jednorazowy kosztuje 4 zł i 40 gr...

H.G.-W.: I ja takie kupuję.

P.Sz.: ...bilet 20-minutowy kosztuje 3 zł i 40 gr.

H.G.-W.: Tak, jest tańszy.

P.Sz.: Ale to jest mało według pani? To jest tani bilet 3,40 za 20 minut?

H.G.-W.: Najtańsze bilety są dla mieszkańców, którzy codziennie chodzą do pracy, czyli np. dla pana, jeśli pan chodzi codziennie do pracy, ewentualnie dla mnie, to znaczy miesięczny bilet, który kosztuje 100 zł. Jest to najtańszy bilet zarówno w porównaniu, nie wiem, z Budapesztem, Bratysławą czy Pragą, ale również najtańszy bilet miesięczny w Polsce. My dopłacamy do każdego biletu 70 prawie procent...

P.Sz.: Bo ja pytam o te bilety, pani prezydent, przepraszam, że przerywam, bo to jest też jeden z zarzutów tych osób, które zbierają podpisy pod referendum, zarzuca się, że te bilety są drogie, a jednocześnie cięcia w budżecie ZTM-u nastąpiły.

H.G.-W.: 20-minutowe bilety nie są w żadnym innym państwie, nie występują, w związku z tym myślę, że to jest i tak wyjątkowa dogodność, natomiast ja dbam o warszawiaków tych, którzy codziennie dojeżdżają do pracy, czyli 100 zł bilet, najtańszy ze wszystkich, powiedziałabym, możliwych. Pracujemy teraz nad taką kartą, biletem warszawiaka, to znaczy chcemy, żeby nie było już podwyżek dla warszawiaków, którzy jeżdżą właśnie... wykupują bilety miesięczne bądź 90-dniowe, natomiast wiadomo, że Warszawa jest miastem turystów i nie ma takiego powodu, żeby tym, którzy przyjeżdżają dawać jakieś ulgi z naszych podatków. Wiadomo, podatki płacą warszawiacy, a nie ci, którzy przyjeżdżają. I to jest polityka, która stosuje się wszędzie, w Europie również.

P.Sz.: To jeszcze zapytam o kolejne zarzuty, które pani są stawiane. Wysokie opłaty za śmieci, chaos przy wdrażaniu ustawy śmieciowej i cięcia w edukacji.

H.G.-W.: Nie ma żadnych cięć w edukacji, bo wydajemy tyle samo co w zeszłym roku, tak że to jest nieprawda. Właśnie na tym polega, że to jest demagogia, populizm, nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, wydajemy dokładnie tyle samo co wcześniej, mieliśmy najbardziej komfortowe warunki, bo na jednego ucznia było najwięcej w całej Polsce w porównaniu z Wrocławiem, Gdańskiem, Krakowem pracowników administracyjnych, jak i pracowników pedagogicznych. I myślę, że byłoby to wyrzucanie pieniędzy, gdybyśmy na przykład wiedząc o tym, że w przedszkolu większość dzieci odbierana jest o godzinie... do godziny 16, żebyśmy jeszcze zatrudniali osoby do godziny 18, mimo że większość dzieci odbierana jest do godziny 16. Czyli jest to normalna racjonalizacja, właśnie pokazująca, że troszczymy się o dochody, które płyną z podatków podatników.

P.Sz.: A ustawa śmieciowa? Bo np. jest bardzo często w niektórych rejonach, w niektórych dzielnicach, że mieszkańcy mówią: wszystko jedno, czy podpiszemy czy tak, czy siak, bo i tak jak ktoś nie wyrzuci tych śmieci, to będziemy płacić więcej i powstaje coś w rodzaju chaosu.

H.G.-W.: Chciałabym zachęcić do tego, żeby jednak deklarować. Jak pan wie, też mamy... np. czteroosobowa rodzina płaci mniej niż we Wrocławiu czy Krakowa, czyli to jest ponownie nieprawda i demagogia. Jesteśmy otwarci na sugestie ze strony mieszkańców, jeśli chodzi o domki jednorodzinne, ponieważ stwierdzili mieszkańcy, że wolą odbieranie raz na dwa tygodnie, w związku z tym zmieniliśmy system, jest ponad 40 złotych za jedną osobę mieszkającą ponad 60, to jest i tak taniej, jak porówna się np. w Krakowie...

P.Sz.: Ale nie obawia się pani tego, że niektóre osoby będą chciały segregować śmieci, inne nie...

H.G.-W.: Wie pan, to jest nauka, w Europie...

P.Sz.: ...i się okaże, że będzie jednak wyższy koszt.

H.G.-W.: W Europie generalnie rzecz biorąc, ludzie się też uczyli długo segregowania śmieci i po to jest ta ustawa, inaczej Polska by płaciła, przecież to jest wymóg Unii, prawda? To nie ja sobie wymyśliłam (...) Warszawy, Polska by płaciła 280 tysięcy złotych kary dziennie. To oczywiście się też musiałoby przenieść na podwyżkę, a tak tutaj kiedy będziemy segregować, się tego nauczymy, jest akcja informacyjna z tym związana i to jest, że tak powiem, problem Polski, a nie Warszawy, jak by chciał widzieć burmistrz.

P.Sz.: Pani prezydent, kiedy będzie tunel pod Wisłostradą otwarty?

H.G.-W.: No, generalnie rzecz biorąc, zbliżamy się do końca. Chcę powiedzieć zresztą, że ten objazd jest dzisiaj bardzo chwalony, bo jest z widokiem, czego nie będzie, jak otworzymy tunel, już nie będzie tego objazdu...

P.Sz.: A, jak się stoi w korku, to rzeczywiście można sobie pooglądać.

H.G.-W.: Nie, tam jest stosunkowo płynny ruch, bo ja akurat tam często przebywam bardzo w okolicach Centrum Nauki „Kopernik”, ponieważ dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo, więc żeśmy rzeczywiście utwardzili tą ziemię, także specjaliści mówią, że jest twardsza niż była przedtem, i o to nam chodziło...

P.Sz.: Ale jakąś datę może pani podać, przybliżoną chociaż?

H.G.-W.: To nie zależy do końca od nas, zależy to od wojewódzkiego inspektora nadzoru bankowego... przepraszam, nadzoru budowlanego...

P.Sz.: Wspomnienia?

H.G.-W.: Wspomnienia, tak. I powiedział, że to jest dobrze utwardzone. Teraz będziemy musieli położyć asfalt na tunel, czyli już wykończyć. I myślę, że... mam nadzieję, że uda się do końca czerwca.

P.Sz.: Pani prezydent, chciałem zapytać jeszcze o tę kwestię związaną z budową metra, o to, czy rzeczywiście media są winne temu, że był wtedy taki chaos dwa tygodnie temu, bo to mniej więcej wtedy się działo, czy nie?

H.G.-W.: No, muszę powiedzieć, że ja powiedziałam, że winny jest wykonawca. I to była główna moja wypowiedź w Brukseli...

P.Sz.: Bo za późno powiedział, że coś się będzie działo.

H.G.-W.: Tak, tak, tak, winny wykonawca i niewątpliwie jak państwo będą przesłuchiwali tam, gdzie ja w Brukseli o tym mówiłam, to mówiłam: po pierwsze wykonawca, po drugie wykonawca  i po trzecie wykonawca. Natomiast ponieważ myśmy dość późno rzeczywiście wysłali, no bo wykonawca nas późno zawiadomił, do 41 redakcji, więc trochę powiedziałabym swój stres wyraziłam, ale uważam, że tak jak powiedziałam wtedy, tak nie zmieniam zdania, winny był wykonawca.

P.Sz.: Pani prezydent, co się dzieje w Platformie Obywatelskiej? Czytała pani list Jarosława Gowina, który namawia do dyskusji wewnątrzpartyjnej, mówi o tym, że coraz częściej działania samorządowców Platformy i aparatu partyjnego w regionach zaczyna cechować buta, partyjniactwo, budzące wątpliwości moralne korzystanie z przywilejów władzy.

H.G.-W.: Ja muszę powiedzieć, że jestem o tyle zaskoczona, dlatego że nagle, kiedy zaczyna krytykować, kiedy przestał być ministrem sprawiedliwości, jeszcze rozumiem tę krytykę ewentualnie, gdyby sam się podał do dymisji. Nie podał się do dymisji, został odwołany i nagle się okazuje, że ten rząd, w którym on był pełnoprawnym uczestnikiem, był niedobry. No to muszę powiedzieć, że to jest bardzo, bardzo dwuznaczne i do tej pory Jarosława Gowina oceniałam znacznie, powiedziałabym, lepiej, uważałam, że jest bardziej konstruktywny, natomiast...

P.Sz.: Ale nie jest potrzebna debata w Platformie, jeżeli premier przyspieszył kwestię związaną z wyborem władz partii?

H.G.-W.: Wie pan, debata cały czas jest w Platformie. Tak się złożyło, że swego czasu przestał być wiceprzewodniczącym Jarosław Gowin, więc nie uczestniczy, ja jako wiceprzewodnicząca uczestniczę i naprawdę na zarządzie krajowym i nie tylko jest zawsze debata na każdy temat, natomiast widocznie on był tak zajęty tą reformą, że o tym nie wie. Chcę też powiedzieć, że dziwię się jego nielojalności, i nie boję się tego słowa, ponieważ premier stał za nim murem, jeśli chodzi o jego reformę, jak gdyby z pewnym ryzykiem nawet trwania koalicji, prawda? Ponieważ koalicjant wyraźnie był przeciwny tej reformie. Jednym słowem premier był lojalnym super wobec swojego ministra, natomiast minister niestety nie jest lojalny wobec premiera.

P.Sz.: Ale minister mówi, że ma swoje poglądy i np. w kwestii związków partnerskich, in vitro ma inne zdanie i walczy o takie kwestie.

H.G.-W.: Ale ma prawo mieć inne zdanie, tylko nie ma prawa zmuszać innych do tego, żeby myśleli tak jak on. Jednym słowem... Tak jak z kolei jego nikt nie ma prawa zmuszać, żeby myślał tak jak inni, prawda?

P.Sz.: Ale to nie jest element kampanii wyborczej wewnątrz Platformy, która po prostu będzie tak wyglądać, jeżeli trwa, a potem jak się wyłoni władzę, no to przestanie trwać?

H.G.-W.: Ja myślę, że to nie jest element kampanii wyborczej, nie wiemy na przykład, czy Grzegorz Schetyna będzie startował, czy nie, ale (...)

P.Sz.: Grzegorz Schetyna powiedział dzisiaj w Gazecie Wyborczej, że wyciąga rękę do premiera, bo uważa, że sekretarz generalny powinien w partii sprawować również dość silną władzę i jak jest zaufanie, to można razem robić politykę. Powiedział, że wyciąga rękę do premiera w tej sprawie.

H.G.-W.: Tak, ja chciałam tylko skończyć swoją pierwotną myśl, to znaczy styl jak gdyby ewentualnego kandydowania Grzegorza Schetyny jest zupełnie inny niż Jarosława Gowina. Powiedziałabym styl jest bardzo dobry. Ten wywiad, którego nie zdążyłam w całości przeczytać, pokazuje, że zależy mu na współpracy. To jest dokładnie odwrotnie to, co robi Jarosław Gowin. Jednym słowem niezależnie od tego, kto wygra, jak to się potoczy, wydaje mi się, że trzeba tę dyskusję rozpocząć nie przez media, tylko przede wszystkim wewnątrz członków Platformy, pojeździć, trzeba zrobić wysiłek, pojechać z regionu do regionu. Jak żeśmy mieli prawybory, bo mieliśmy już taką konkurencję, prawda? No to Bronisław Komorowski wówczas i Radosław Sikorski wzięli zapakowali się, że tak powiem, w pociąg czy samochód i jeździli i przekonywali członków, a nie robili manifestację, powiedziałabym, medialną pisania listu otwartego. List otwarty się pisze do społeczeństwa, a nie do członków Platformy. Mógł do mnie przesłać osobiście ten list.

P.Sz.: Pani prezydent, ale pytanie jest też takie, czy... ponieważ tam są różne głosy w Platformie, czy Platforma rozważa wcześniejsze wybory nie tylko wewnątrzpartyjne, ale także jeśli chodzi o wybory parlamentarne według pani. Na zarządzie, na spotkaniu zarządu się o tym rozmawiało?

H.G.-W.: Jest kontrakt... Nie, jest kontrakt na cztery lata ze społeczeństwem, to samo zresztą dotyczy, mogę powiedzieć, sprawy warszawskiej. Jest pewien kontrakt, przez te cztery lata ktoś wywiązuje się bądź zdaniem społeczeństwa nie wywiązuje się z tego kontraktu i potem jest pozytywna walka na programy, czy to w Warszawie, czy na arenie ogólnopolskiej. Natomiast wywoływanie wcześniejszych wyborów uważam, że jest bezsensowne z tego względu, że ten kontrakt musi być jakoś spełniony, ludzie muszą wiedzieć, czy się zawiedli, czy nie. Sytuacja zresztą jest trudna, jeśli chodzi o sytuację gospodarczą, w ogóle w Europie i na świecie, i jest ten jednak zysk, który rykoszetem odbija się również w Polsce. I myślę, że akurat ten rząd, ten premier i ten minister finansów rzeczywiście próbuje to ogarnąć w bardzo trudnych warunkach, więc pięć lat chudych (...)

P.Sz.: Ale ja pytam o to w kontekście także tego, że spadają notowania Platformy Obywatelskiej, stąd takie pomysły.

H.G.-W.: To prawda, to prawda, ale w połowie kadencji, chociaż jeszcze nie ma pełnej połowy, jest normalne w większości krajów europejskich spadają te notowania.

P.Sz.: Pani prezydent, na sam koniec jedno pytanie jeszcze od warszawiaków, bo widzę, że zainteresowanie jest żywe.

H.G.-W.: Cieszę się.

P.Sz.: Proszę powiedzieć, czy w wakacje metro będzie działać normalnie, czy będą jakieś przerwy?

H.G.-W.: Ponieważ buduje się drugą linię pod pierwszą linią metra, to jest ogromne wyzwanie, muszę powiedzieć, że nikt się przede mną nie odważył na drugą linię metra, a ci, którzy się odważyli w latach 50., to zaprzestali po wybudowaniu około kilometra, więc wracając do wakacji, będzie kursować do Arsenału i będzie do metra Centrum...

P.Sz.: I to przez całe wakacje?

H.G.-W.: Tak, myślę, że wybudowanie tunelu metra drugiej linii zajmie niestety całe wakacje, ale potem będziemy tak przyzwyczajeni do drugiej linii metra, jak dzisiaj do pierwszej, że tylko coś się wydarza, to my jesteśmy kompletnie zestresowani, bo nie wyobrażamy sobie życia bez metra.

P.Sz.: Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, bardzo dziękuję za rozmowę.

H.G.-W.: Dziękuję.

Daniel Wydrych: Pani prezydent, jeszcze w kwestii cen biletów, nasi słuchacze przekonują, że w Łodzi jest taniej niż w Warszawie, że w Krakowie jest taniej niż w Warszawie, że...

H.G.-W.: Bilety miesięczne nie, bo ja sprawdzałam.

D.W.: ...że we Wrocławiu jest taniej niż w Warszawie, bilet normalny 3 zł, ulgowy 1,50, pani Ewa pisze.

H.G.-W.: Tak jest, ale mówiłam o bilecie miesięcznym, jednym słowem bilet dla warszawiaków, tych, którzy tu płacą podatki, jest tańszy.

D.W.: A karta warszawiaka ile będzie kosztować?

H.G.-W.: Ja myślę, że kartę warszawiaka chcemy tak zrobić, żeby nie było więcej, to znaczy żeby zatrzymać na poziomie tych 100 zł miesięcznie i 90 dni, tyle, ile kosztuje. Wszystko zrobię, żeby warszawiacy nie płacili więcej, ci, którzy jeżdżą codziennie do pracy.

D.W.: A ci z Piaseczna też mogą kupować?

H.G.-W.: Ci z Piaseczna mogą, dlatego że mamy wspólny bilet, którego nikt przede mną nie zrobił, wspólny bilet jest absolutnie moim sukcesem.

(J.M.)