O kryzysie w małżeństwie Moniki i Zbigniewa Zamachowskich mówiło się już od jakiegoś czasu. Prezenterka, która jest aktywna na Instagramie, przestała publikować wspólne zdjęcia, co wcześniej chętnie robiła. Jak na razie żadne z nich wprost nie skomentowało doniesień, jednak zarówno zdjęcia paparazzi, którzy sfotografowali Zamachowskiego wynoszącego rzeczy z ich mieszkania na Żoliborzu, oraz wymowne komentarze Zamachowskiej, mogą być wystarczającym dowodem.
Jak wspomnieliśmy, ich związek trwał ponad dziewięć lat. Przez ten czas stanowili zgrany duet, chętnie opowiadali o łączącym ich uczuciu. Nie mieli jednak łatwych początków. Choć poznali się, gdy prezenterka miała 17 lat, to ich drogi złączyły się znacznie później. Oboje założyli rodziny, doczekali się dzieci. Zbliżyli się, gdy jeszcze nie mieli rozwodów. Doszło do tego podczas wspólnego pobytu w Belize, dokąd pojechali w ramach akcji "SOS dla Świata". Na początku unikali publicznego okazywania sobie uczuć, jednak często pojawiali się na tych samych imprezach branżowych. Media w 2012 roku donosiły, że ktoś widział ich "na mieście" i zachowywali się jak zakochani. Oni milczeli, nie chcieli komentować, co ich łączy.
Szybko zdecydowali się odejść od swoich małżonków. Mężem prezenterki był wtedy Jamie Malcolm, z którym mieszkała w Wielkiej Brytanii. Mają syna i córkę.
Głównym powodem mojego rozwodu z ojcem moich dzieci było to, że nie mogłam, po prostu nie umiałam, żyć za granicą. W Anglii zaczęło mi brakować pierogów babci Ziuty. Stuknęłam się pewnego dnia w głowę: "Co ja tutaj robię?" - mówiła w wywiadach.
W 2013 roku wolny był także Zbigniew. Rozstał się z żoną po prawie 20 latach. Doczekali się czwórki dzieci, które nie mogły wybaczyć prezenterce, że doprowadziła do rozpadu ich rodziny. Stanęli po stronie matki, pisali do macochy listy otwarte i zapowiadali, że nie chcą jej widywać. Sprawa stała się publiczna. Oni jednak walczyli dalej o swój związek, w 2014 roku wzięli ślub. Odbył się w kameralnym gronie, w pałacu w Tłokini pod Kaliszem.
Zbigniew Zamachowski, Monika Zamachowska KAPIF
Prezenterka chętnie opowiadała w mediach o uczuciu pomiędzy nimi. Zachwycała się, jak wiele ich łączy:
Czytamy te same książki, komentujemy te same artykuły w gazetach, rozumiemy się bez słów. Ale żeby była jasność, czasem się kłócimy. Ja jestem zołzą, a Zbyszek jest uparciuszkiem. Poza tym on się nie nadaje do roli „yes-mena”, czyli że ja coś planuję, załatwiam, a on mówi: „Aha, dobrze, kochanie, tak zrobimy”. O, nie! Zbyszek musi czuć, że bierze udział w każdej decyzji, nawet najdrobniejszej - wyznała Monika Zamachowska kilka lat temu podczas rozmowy z Beatą Nowicką.
Choć wiedzieli, jak wiele musieli przejść, żeby być razem, to jednak byli świadomi, że ich miłość może się wypalić:
Chciałabym powiedzieć, że umrzemy, trzymając się za ręce, ale nie mogę. Oboje wiemy, że każdy związek, każda miłość może się skończyć. Pokazują to nasze doświadczenia - wyznała Zamachowska w tygodniku "Twoje Imperium" dwa lata temu.
Dziś te słowa możemy odczytać inaczej i dostrzec w nich drugie dno. Czyżby już wtedy przechodzili kryzys?