Agata Siecińska, serialowa Karioka, która potrafiła ustawić w szeregu zgraję łobuzów i przewodzić im. Trzydzieści, czterdzieści lat temu kochali się w niej wszyscy chłopcy. Jednak aktorstwo nie było jej pasją. Miała skłonność do toksycznych związków, w końcu wyjechała z kraju, dwukrotnie wychodziła za mąż, a obecnie prowadzi własną galerię sztuki.
Screen ze "Stawiam na Tolka Banana"
Któż nie pamięta przygód sympatycznej szajki nastolatków, którym przewodziła rezolutna Karioka? W tę postać wcieliła się niespełna 12-letnia wtedy Agata Siecińska. Rola przyniosła jej ogromną sławę, ale i utrapienia - nastoletni chłopcy potrafili nieźle uprzykrzyć jej życie. Agata Siecińska nie wykorzystała sławy, żeby zrobić aktorską karierę. Zagrała jeszcze w "Końcu wakacji" i "Doktorze Judymie", a potem wyjechała z kraju i zajęła swoją prawdziwą wielką miłością: malarstwem. Kilka lat temu pojawiła się na chwilę w Polsce i udzieliła obszernego wywiadu "Wysokim Obcasom", w którym opowiedziała, co się z nią działo po opuszczeniu kraju.
Screen ze "Stawiam na Tolka Banana"
Jak to bywa w przypadku małoletnich aktorów, o jej udziale w serialu zadecydował przypadek.
Przyznała też, że nie znała wcześniej książki Adama Bahdaja, na której oparto serial. Rodzice - matka malarka i ojciec scenograf - podsuwali jej bardziej ambitne książki: Lema czy Maupassanta. Nie zachwyciło jej też samo kręcenie serialu, choć przecież dla nastolatki coś takiego wydawałoby się być pasjonującą przygodą.
East News
W dodatku serialowa Karioka nie mówiła głosem Siecińskiej. W tamtych czasach technika stała na takim poziomie, że najpierw nagrywało się obraz, z potem, w studiu, dogrywało dialogi (tzw. postsynchrony). Te postsynchrony dogrywało się na stojąco, a Siecińska właśnie złamała nogę. I zamiast niej głosu Karioce użyczyła żona reżysera.
Gorzej było po kolejnym jej filmie, "Koniec wakacji".
East News
Jak widać, Agata Siecińska ze zdrowym dystansem podchodziła zarówno do swojej popularności, jak i do aktorstwa. Nigdy zresztą nie zamierzała zostać aktorką.
Dostała się na Akademię Sztuk Pięknych, jednak czas był trudny. Wybuchła Solidarność, ludzie poczuli się odrobinę bardziej wolni, jednak matka Siecińskiej obawiała się sowieckiej interwencji. Namawiała córkę do wyjazdu. Obawa o losy córki sprawiła, że wysłała ją do ciotki do Paryża. Zresztą, poza nieciekawą sytuacją w kraju był jeszcze inny powód, dla którego Agata Siecińska powinna opuścić kraj.
East News
We Francji Agata Siecińska początkowo nie potrafiła się odnaleźć. U ciotki mieszkała raptem 2 miesiące. Ciotka otworzyła bowiem jej list do przyjaciółki, z którego dowiedziała się, że jest uważana za zrzędę i najzwyczajniej w świecie wystawiła walizki siostrzenicy za drzwi. Na szczęście pomógł jej przypadek. Obok stała budka telefoniczna i Siecińska podsłuchała rozmowę z której wynikało, że w kamienicy obok gospodarze szukają opiekunki do dziecka.
East News
We Francji, pomimo trudności, czuła się wolna. W Polsce tymczasem wprowadzono stan wojenny i Agata Siecińska praktycznie nie miała po co wracać. Tym bardziej, że jej pierwszy mąż, architekt Grzegorz Wróblewski, był związany z opozycją.
Paryż stał się jej domem. W 1984 roku zrobiła dyplom, a wkrótce potem rozstała się z mężem. I przyjechała do Polski.
PAP
Po powrocie z Polski Agata Siecińska poznała swojego drugiego męża, Frédérica Roulette'a, Francuza, cenionego w branży właściciela galerii Les Singuliers. Mają dwójkę dzieci. Malarstwo jest dla Siecińskiej głównym źródłem utrzymania, choć sama twierdzi, że nie jest to łatwe.
Francja dała jej drugi dom, ale ona sama rozumie, że korzenie ma w Polsce. Utrzymuje kontakty z przyjaciółmi.