Media: wilczy apetyt na sensację. Dramatyczna dezinformacja pod Brzozowem

Mrożące krew w żyłach doniesienia o bardzo nietypowym zachowaniu wilków pod Brzozowem. Zwierzęta miały atakować pracujących w lesie pilarzy, nawet pomimo uruchomionych pił. Sprawa miała być tak poważna, że aż zajęła się nią prokuratura. Sprawdziliśmy, doniesienia wielu portali okazują się mocno przesadzone lub nieprawdziwe!

Udało się nam ustalić, że prawdopodobnie doszło do spotkania pilarzy z wilkami w poniedziałek 1 marca. Zdarzenie zostało opisane w mediach jako „atak”, a nawet „walka na śmierć i życie”. Na wstępie zaznaczamy, że na szczęście nikt nie został ranny, ani zwierzęta, ani ludzie. Na miejscu zdarzenia miała być policja, a nawet sprawą miała zająć się brzozowska prokuratura. Szokujące doniesienia sprawiły, że władze Brzozowa już wystąpiły o zgodę na odstrzał wilków.

Policja ściga wilka?
Brzozowska policja została poinformowana o zdarzeniu. Potwierdza to Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzozowie, Monika Dereń. Szybko okazuje się jednak, że sprawa nie należy do kompetencji policji.

Czy prokurator prowadzi sprawę przeciw wilkom?
Liczne medialne relacje, w tym podane przez PAP, powoływały się na prokuraturę czy „prokuratora z Brzozowa”. Wydaje się to zaskakujące, bowiem prokuratura zajmuje się przestępstwami, a te z definicji popełniają ludzie, a nie zwierzęta. Jednak sprawdzamy. – Prokuratura w Brzozowie nie prowadzi żadnego postępowania przeciwko, ani w sprawie wilków – informuje Prokurator Rejonowy w Brzozowie, Zbigniew Piskozub. Dodaje przy tym, że osoba, która udzielała wypowiedzi do mediów nie miała prawa wypowiadać się w imieniu prokuratury, ani przedstawiać się w kontekście tej sprawy jako prokurator (mógł wystąpić jako osoba prywatna lub jako myśliwy). Jak poinformował prokurator Piskozub, z tego powodu mogą być wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne.

Nietypowe zdarzenie czy wielkie oczy strachu?
Wróćmy jednak do lasu. Wszyscy specjaliści, z którymi się skontaktowaliśmy potwierdzają, że jeżeli opisane spotkanie z wilkami miało taki przebieg, to byłoby to bardzo nietypowe, a zarazem niebezpieczne.

To tylko wyolbrzymienie czy już wywoływanie paniki?

Nie bagatelizujemy sprawy, nie można jednak zapominać, że „strach ma wielkie oczy”, a ustne relacje mogą być nawet niechcący przesadzone. Co wiemy na pewno? Kolejne relacje ze zdarzenia mają coraz bardziej dramatyczny charakter i robia się coraz bardziej nieprawdopodobne. My dokopaliśmy się do pierwszego doniesienia.

– Otrzymaliśmy zgłoszenie od pracowników zewnętrznego podmiotu wykonującego prace dla nadleśnictwa. Zgodnie ze zgłoszeniem miało dojść do wzrokowego kontaktu pracujących mężczyzn z wilkami. Zwierzęta oddaliły się po uruchomieniu pilarek. Powiadomiliśmy właściwe instytucje i służby, w tym władze gminy i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie – mówi Nadleśniczy Paweł Biernacki z Nadleśnictwa Brzozów.

– We wskazanym miejscu zdarzenia potwierdzono tropy wilków – dodaje Nadleśniczy.
Znalezienie tropów nie jest niczym nadzwyczajnym – Wczoraj byłem w lesie i też widziałem tropy wilków – mówi nam Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Potwierdził, że wpłynęło zgłoszenie, ale sprawą zajmuje się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, bo to jest instytucja kompetentna do zajmowania się wilkami.

„Nikt mnie nie lubi…”

Oficjalne zgłoszenie we właściwym miejscu
Łukasz Lis z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska potwierdza otrzymanie oficjalnego zgłoszenia o spotkaniu z wilkami.

– Jednym z naszych zadań jest łagodzenie konfliktów między gatunkami chronionymi, a ludźmi. Szacujemy szkody wyrządzane przez wilki i wypłacamy rekompensaty gospodarzom – mówi Łukasz Lis. Dodaje też, że RDOŚ we współpracy organizacjami takimi jak WWF pomaga zabezpieczać gospodarstwa.

– Rozdajemy pastuchy elektryczne do zabezpieczenia zagród. Jest też akcja darmowego dostarczania psów pasterskich. Elektryczny pastuch plus owczarek podhalański zapewniają niemal pełną ochronę. Nigdy to nie będzie 100% bezpieczeństwa, bo wilki są inteligentne, a pastuch elektryczny nie zawsze używany jest prawidłowo – zaznacza Łukasz Lis.

Są potwierdzone przypadki ataków wilków na zwierzęta
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska twierdzi, że dzięki podejmowanym działaniom udaje się ograniczyć ilość zdarzeń związanych z atakami wilków. Te jednak wciąż występują. Ilość zgłoszonych przypadków z powiatu krośnieńskiego w 2020 r. wyniosła 4. Straty to łącznie 5 sztuk bydła, których wartość oszacowano na łączną kwotę ok. 6400 zł.

– Z powiatu brzozowskiego w tym czasie mieliśmy tylko jedno zgłoszenie – psa (rasowego), za którego wypłaciliśmy odszkodowanie – informuje Łukasz Lis.
W roku 2019 sytuacja podobna, w powiecie krośnieńskim ofiarami wilków padło: 1 sztuka bydła, 2 kozy, 1 owca, 1 koń i 2 psy, a w powiecie brzozowskim dwa psy. W 2018 było nieco więcej zgłoszeń, bo aż 11 z krośnieńskiego i 1 brzozowskiego.
– Obserwujemy, że po zastosowaniu zabezpieczeń udaje się chronić gospodarstwa, w których wcześniej były problemy – dodaje Łukasz Lis.
Jak się okazuje, wilki mogą być dużym zagrożeniem dla psów trzymanych na wsi. Pies uwiązany na łańcuchu to łatwy łup, nie jest w stanie ani uciec, ani się obronić przed wilkami. Dlatego zalecane jest zamykanie psa w pomieszczeniach lub kojcu. Praktycznie wszystkie przypadki ataków na psy dotyczą zwierząt trzymanych na łańcuchu. Są też inne, także związane z niefrasobliwością właścicieli. Do takich należy próba poszczucia wilków owczarkiem niemieckim. Efekt jest taki, że owczarka już nie ma. Inny przykład to wypuszczanie psa w lesie bez smyczy. Jest to nierozsądne i nielegalne. Ustawa o lasach państwowych zakazuje wypuszczania „psa luzem”. Wynika to z faktu, że takie psy mogą stanowić zagrożenie dla dzikich zwierząt, niepotrzebnie je płoszyć, męczyć, narażać, utrudniać żerowanie. Jest to też zagrożenie dla samego psa. Zdarza się, że „puszczony luzem” już nie wróci. Nie oznacza to, że został zagryziony przez wilki, ale takiego losu niestety nie można wykluczyć.

„Ale, że atak? Serio…? „


Wilki atakują ludzi?
Wilk jest drapieżnikiem, nie ulega to najmniejszej wątpliwości. Jednak od około 100 lat w Polsce nie zanotowano śmiertelnego ataku wilka na człowieka. Edward Marszałek z RDLP w Krośnie zaznacza, że do ostatniego ataku wilka na człowieka w naszym regionie doszło kilkanaście lat temu, ale było to związane z przypadkiem wścieklizny. Tym bardziej przypadek, w którym wilki próbują atakować ludzi, pomimo uruchomionych pił mechanicznych powinien być niepokojący. Jednak, jak wspomnieliśmy, w zgłoszeniu jakie otrzymało Nadleśnictwo nie ma mowy o ataku, a jedynie o kontakcie wzrokowym. Ponadto zgodnie z treścią tego pierwszego zgłoszenia wilki miały wycofać się po uruchomieniu pilarek.
Wiki mogą znaleźć się w bliskiej odległości człowieka i to nie powinno dziwić, są częścią ekosystemu, w którym pełnią swoją rolę. Ich populacja się odbudowuje po tym, jak zostały niemal kompletnie wybite w latach 70-tych. Ile jest wilków na naszym terenie? Uczciwie trzeba stwierdzić, że nie wiadomo, metody obliczania populacji poddawane są krytyce. Z jednej strony wilka nie jest łatwo znaleźć, a z drugiej niektórzy zapominają, że wilk ma cztery łapy, na których potrafi się szybko przemieszczać. W efekcie ten sam osobnik może być policzony w kilku miejscach i zawyżać wynik.
Także częstsze podchodzenie wilków do zabudowań nie musi świadczyć o rozroście populacji. Nie zdajemy sobie czasami sprawy, ile z naszych odpadków (organicznych) może być łakomym kąskiem dla zwierząt! To jest bardzo ważne, aby zabezpieczać śmietniki. W innym wypadku zwierzęta wykorzystują takie swego rodzaju „stołówki”, a w ten sposób przyciągamy wilki czy niedźwiedzie do zabudowań. Sami je zapraszamy…


Co się wydarzyło?
W najbardziej dramatycznym opisie zdarzenia, trzy wilki miały przez kilkanaście minut (nawet do 20 minut!) krążyć w małej odległości wokół mężczyzn odganiających je piłami. Powtórzmy to sobie: trzy wilki, przez kilkanaście minut, przemieszczające się w te i z powrotem na niewielkim obszarze. Proszę sobie wyobrazić, ile to by musiało pozostawić śladów! Bardzo charakterystycznie ułożonych śladów (wydeptany krąg?). Zdjęcie takich tropów byłoby niezbitym dowodem takiego zdarzenia, jednak nikt takiej fotografii nie przedstawił. Leśnicy co prawda potwierdzają obecność tropów wilczych we wskazanym miejscu zdarzenia, ale nie potrafią nam powiedzieć, czy wskazują one na agresję, albo opisany przebieg zdarzenia. Podkreslają też że sama obecność śladów w lesie nie jest niczym nadzwyczajnym. Nikt z naszych rozmówców, w tym z Nadleśnictwa, które badało miejsce zdarzenia, nie potwierdził, by ślady miały mieć charakter pasujący do najbardziej drastycznych opisów zdarzenia (miejsce ma jeszcze zostać poddane oględzinom, ale nie wiadomo jakie będa efekty po kilku dniach).

Na wilka można się natknąć. Teoretycznie.
Warto tu zaznaczyć, że natkniecie się na wilka w małej odległości jest możliwe. Możliwe jest też, że będzie się nam przyglądał. Nie jest wykluczone, że nie wystraszy go odgłos mechanicznego urządzenia. Z czego te sytuacje i zjawiska wynikają?
Dużą rolę w percepcji u wilka odgrywa zapach. Jeżeli wiatr wieje w stronę obiektu (np. człowieka) wilki mogą go „nie spostrzec”, dlatego też odnotowane są przypadki, kiedy ktoś natknął się na wilka, lub podszedł bardzo blisko – kończyło się to zwykle ucieczką… obiektu obserwacji.
Dodatkowo, w dzień wilki słabo widzą (w nocy odwrotnie), stąd też zaskoczone mogą zatrzymać się i „próbować dojrzeć” obiekt przed nimi. Dlatego też sytuacja kiedy wilk nie ucieka nie powinna przerażać. Oczywiście ZAWSZE, ale to ZAWSZE należy zachowywać się rozważnie w relacjach z DZIKIMI zwierzętami. Właśnie z uwagi na ten fakt, że są dzikie są nieprzewidywalnie. Dotyczy to nawet niewielkich i nie żywiących się mięsem zwierząt! Każde, wystraszone, zaniepokojone zwierzę, może zrobić nam w mniejszym lub większym (w zależności od gabarytów zwierzęcia) krzywdę! Wilk czy niedźwiedź należą do dużych zwierząt, stąd naprawdę wskazany jest rozsądek.
Wilki, choć są bardzo inteligentne, niekoniecznie kojarzą urządzenia mechaniczne z człowiekiem, zresztą same maszyny też mają zapach. O ile w jakiś sposób wilk nie skojarzy faktu, że np. maszyna=człowiek=zagrożenie, to nie będzie uciekał.
Poziom strachu czy ciekawości jest indywidualną cechą osobniczą w każdej populacji. Są wilki mniej lub bardziej bojaźliwe i mniej lub bardziej ciekawskie. Brak strachu czy nadmierna ciekawość, jest cechą zazwyczaj osobników młodych. Starsze, doświadczone osobniki zachowują się inaczej. Wiedzą kiedy i czego się bać i mniej rzeczy je dziwi.
Zatem co się wydarzyło? Nie wiem. Brak jest jednak jednoznacznych dowodów, choćby w postaci udokumentowanych śladów, potwierdzających dramatyczny przebieg sytuacji, czy wręcz na atak (po 15 minutach krążenia kilku osobników należałoby się spodziewać wydeptanego kręgu śladów). Nie mówiąc już o “walce na śmierć i życie” z niektórych nagłówków. Obecność tropów i zanotowana relacja mogą mieć inne przyczyny. Choćby z powodu wiatru wilki nie wyczuły ludzi wcześniej. Sytuacja miała miejsce w dzień, więc wilki mogły próbować dojrzeć z czym mają do czynienia. Zgodnie ze zgłoszeniem do Nadleśnictwa miały się wycofać po uruchomieniu pilarek, co nie byłoby zaskakującym zakończeniem historii. „Plotka ma sto gąb”, a w dobie Internetu jeszcze sto portali do pomocy, dlatego 2 marca mogliśmy obserwować, jak każda kolejna relacja spod Brzozowa jest coraz bardziej dramatyczna. Od spotkania z wilkami, przez atak całej watahy, aż po „walkę na śmierć i życie”. W nakręcanie strachu włączyły się nie tylko loklane portale, relację bezkrytycznie powtarzały też ogólnopolskie duże serwisy. Powtarzanie, a tym bardziej wyolbrzymianie, niesprawdzonych informacji może wywołać ogromne szkody. To oczywiście nie znaczy, że można bagatelizować zagrożenie.

Zagrożenia
Bardzo niebezpieczne dla wilków i niedźwiedzi, ale pośrednio również dla ludzi, jest ostatnio obserwowane zjawisko „komercyjnych czatowni”, gdzie wykładane jest mięso w celu wabienia drapieżników, tylko po to, aby – bez wysiłku i większego przygotowania – można było zrobić sobie zdjęcie… Jest to bardzo niepokojące zjawisko, które nie powinno mieć miejsca zważywszy na ostatnie niepokojące sytuacje konfliktowe. Takie nieodpowiedzialne działanie przyciąga drapieżniki do człowieka.
Leśnicy podkreślają, że jedyne jak dotąd notowane w Polsce przypadki ataku wilków na ludzi były spowodowane wyłącznie przez osobniki DOKARMIANE – świadomie lub nieświadomie (odpadki) – które miały kontakt z człowiekiem. To doprowadziło do tego że musiały być one odstrzelone…
Pomimo, że incydentów realnie zagrażających zdrowiu i życiu ludzi było niewiele, to widok dużego drapieżnika w pobliżu domów budzi uzasadniony niepokój i obawy wśród lokalnych społeczności. Kogo powiadomić o takiej sytuacji?
Wszelkie przypadki pojawienia się wilków i innych dużych zwierząt chronionych na terenach zamieszkałych, które mogą stanowić niebezpieczeństwo, powinny być niezwłocznie zgłaszane bezpośrednio do urzędu gminy, który powinien podjąć adekwatne do skali zagrożenia działania lub do najbliższego komisariatu policji, albo do straży gminnej, jeżeli taka formacja funkcjonuje na terenie danej gminy.
W przypadku pośredniego zagrożenia istnieje możliwość uzyskania zezwolenia na płoszenie i niepokojenie lub odłów, natomiast w przypadku realnego zagrożenia, zezwolenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na zabicie zwierzęcia. W sytuacjach naprawdę pilnych (zagrożenie jest realne, udokumentowane i nie można czekać na uzyskanie zezwolenia w trybie zwykłym, tj, pisemnie) zezwolenie może zostać wydane w formie ustnej. Natomiast do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie (Wydział Spraw Terenowych I w Krośnie) należy zgłaszać przypadki stwierdzonych szkód wyrządzonych przez bobry, niedźwiedzie, rysie, wilki i żubry.

Piotr Dymiński, Fundacja Pasjonauci


Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj naszą misję!
Fundacja Pasjonauci
Santander Bank Polska 05 1090 2590 0000 0001 3762 3216

Komentarz
  1. Bardzo dobry i rzetelny artykuł. Niejedna „duża” redakcja mogłaby się uczyć fachowego podejścia do tematu i wskazywania wyczerpującego wyjaśnienia, a nie kroczenia na skróty. Dzięki.

  2. Super artykul, wrescie glos rozsadku, a nie nagonka i sianie paniki. Ludzie daja sie bardzo latwo manipulowac, nie potrafia juz samodzielnie myslec, łykaja wszystko jak pelinany.

  3. matka mie kiedyś opowiadała o wilku któren bapcie zezar, tak że między bajki można włożyć że wilki ludzi nie atakujom

  4. Bzdura totalna wilki nie atakują żadnych ludzi a wręcz przeciwnie unikają spotkania z człowiekiem. Wilki są pod ścisłą ochroną i nie wolno do nich strzelać są pożyteczne i mają swój cel w przyrodzie i selekcji. Nagłośnienia portali wypisywanie totalnych bzdur i robienie afery w jakiś określonym celu. Wilki atakują tylko w Amerykańskich filmach

  5. dzięki za to, że chce Wam się wyjaśniać, prostować fakty etc. To skandaliczne, że w sposób bezrefleksyjny nakręcone wieści docierają do ogólnopolskich mediów a prawdy szuka tylko lokalny dziennikarz 🙂

  6. „W latach 70-tych”? Po jakiemu to jest napisane? Bo na pewno nie po polsku. To jest właśnie polskie dziennikarstwo.

    1. Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi. Kiedyś taki zapis był prawidłowy, właściwie nie wiem kiedy i dlaczego to się zmieniło. Większosci osób też nie razi. Myślę, że jeżeli z całego artykułu potrafi Pan przyczepić się tylko do tego, to nasze dziennikarstwo jest na niezłym poziomie.

      Pozdrawiam 🙂

  7. Nie wilk? Hm… tam pod Brzozowem dopiero robią badania genetyczne, żeby sprawdzić, czy wilk, a Pan po zdjeciu wie, że „na pewno” i jeszcze wyzywa.

  8. Z kolejnego artykułu wynika że jednak tej dezinformacji nie było, a większość zdarzeń znalazła potwierdzenie, tyle się spisać o niczym, szkoda.

    1. Z którego artykułu wynika, że „dezinformacji nie było”?
      Co znalazło potwierdzenie? Że policja ściga wilki? Nie. Że prokuratura prowadzi sprawę? Nie.
      Że stoczono walkę na śmierć i życie z krwiożerczymi wilkami-ludojadami? Też nie. Że nastąpił w ogóle atak? Nie. Że zdarzenie miało trwać 20 minut? No też raczej nie… To w sumie co się potwierdziło? Bardzom ciekaw, co z rzeczy wskazanych w artykule jako dezinformacja, okazało się prawdą?

      1. Z artykułu „Odstrzał wilków stał się faktem” z 8 marca. Tam piszę Pan „Podczas oględzin miejsca zdarzenia znaleziono ślady potwierdzające, że wilki podeszły blisko ludzi. Co więcej, także sama komisja natknęła się na dwa osobniki, które nie okazywały strachu przed człowiekiem.” oraz „Jest to potwierdzenie, że osobniki te miały problem z pozyskiwaniem pokarmu w naturalny sposób i szukały łatwej zdobyczy w osadach ludzkich, nie wykazując przy tym charakterystycznego dla wilków lęku przed ludźmi.”, więc do czego wg Pana miało jeszcze dojść żeby potwierdzić „że nastąpił w ogóle atak” albo że pilarze odstraszali je piłami? Rozumiem że mieli zostać zjedzeni żeby fakt ataku był niezaprzeczalny?

        1. Prosze Pana, to co Pan zacytował z późniejszego artykułu nie potwierdza „większości zdarzeń”, ani tym bardziej nie potwierdza doniesien o trwajacym ponad 20 minut ataku na ludzi z włączonymi piłami. Stanie w pobliżu i patrzenie to NIE jest atak. Przy artykule z 8 marca jest też zdjecie tropów i nie wygląda to jak miejsce wydaptane przez trzy wilki przez 20 minut. Według najbardziej sensacyjnej relacji trzy wilki przez 20 minut krążyły w pobliżu pilarzy. Nie ma śladów potwierdzających takie zdarzenie. Takim śladem byłby gęsto wydeptany okrąg/półokrąg. Powtarzam: nie ma śladów, które by wskazywały na dreptanie trzech osobników przez ponad 20 minut na niewielkim obszarze.
          Zresztą z pierwszej relacji (zgłoszenia złożonego przez tych samych ludzi zaraz po zdarzeniu) wynikało, że wilki oddaliły się po uruchomieniu pił. I ślady bardziej pasują do takiej wersji, że były blisko, ale oddaliły się po właczeniu pił, a nie do wersji, że uparcie atakowały przez ponad 20 minut pomimo włączenia pił. Mam nadzieję, że Pan zauważa róznicę pomiędzy tymi zachowaniami.
          Tak, wspomniane osobniki szukały pokarmu blisko ludzi, okazało się, ze były bardzo młode, a w żołądku znaleziono np. obierki. Zatem nie mielismy do czynienia z dorosłymi kwiożerczymi wilkami, ważacymi nawet ponad 50 kg (w opowieściach pilarzy zwierzeta były dość duże), które postanowiły napadać na ludzi, nie zważajac na piły mechaniczne, a z młodymi, nieco ponad 20 kilogramowymi wilkami, które z głodu zaczęły szukać pokarmu podjadając śmieci zostawiane przez ludzi (oczywiscie to jest sytuacja niebezpieczna, dlatego postanowiono o ostrzale). To też są przecież dwie, zupełnie rózne historie. Trudno to nazywać „potwierdzeniem prawie wszystkiego”, bo ta najbardziej przerażajaca część relacji po prostu nie znajduje potwierdzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content