Miała lecieć do Londynu, nie dotarła na lotnisko. Nowe fakty ws. zaginięcia Grażyny Kuliszewskiej

Dziennikarze Onetu oraz Fakt24 dotarli do nowych faktów w sprawie zaginięcia 34-letniej Grażyny Kuliszewskiej. Kobieta 4 stycznia miała wylecieć do Londynu, nie dotarła jednak na lotnisko w Krakowie.
Zobacz wideo

O zaginięciu Grażyny Kuliszewskiej informowaliśmy w styczniu. 34-letnia kobieta na co dzień mieszka w Londynie z mężem i 5-letnim synkiem. 4 stycznia kobieta wyszła z rodzinnego domu w Borzęcinie, miała pojechać na lotnisko Kraków-Balice, a stamtąd polecieć do Wielkiej Brytanii. Gdy samolot wylądował w Londynie, Grażyny w nim nie było. Słuch po niej zaginął, nie odbiera telefonów, nie odpisuje na SMS-y, nie ma z nią kontaktu.

Zaginięcie Grażyny Kuliszewskiej. Nowe fakty

Dziennikarze Onetu i Fakt24 dotarli do nowych faktów w sprawie zaginięcia. Według ich ustaleń 34-latka przyleciała do Polski na święta i Nowy Rok. Z lotniska odebrał ją mąż Czesław, który wcześniej przyjechał do Polski samochodem, i zabrał kobietę do notariusza. Okazuje się, że małżeństwo planowało przepisać prawa do nieruchomości Grażyny na Czesława, ten miał w zamian przekazać jej 15 tys. funtów. Według jego relacji od dłuższego czasu domagała się pieniędzy. Na co? To nie do końca jasne, według Czesława mogła ich potrzebować na leki.

Według relacji męża wieczorem przed zaginięciem 34-latka była zdenerwowana. Małżeństwo spało razem, ale rano Grażyny już nie było. Mężczyzna dostał od niej wiadomość, że zobaczą się w Londynie. Jednak po powrocie do Anglii, nie zastał jej i postanowił zawiadomić policję. 

Dziennikarze dotarli też do Sardara, Kurda, który zaoferował 100 tys. zł nagrody dla osoby, która udzieli informacje na temat zaginięcia kobiety. Mężczyzna na początku był brany za znajomego zaginionej, okazuje się jednak, że mieli romans od dwóch lat. Sardar miał oczekiwać, że kobieta odejdzie od męża, twierdzi, że miała przygotowane już papiery rozwodowe. Dziennikarze dotarli też do nagranej rozmowy, na której słychać, jak mąż Grażyny wyzywa ją i jej grozi. Nagranie trafiło na policję. 

Sprawę zaginięcia bada prywatny detektyw Bartosz Weremczuk. Według jego ustaleń kobieta niedawno wzięła w banku pożyczkę na dużą kwotę. Mąż 34-latki został przebadany wariografem. Kobieta jest cały czas poszukiwana.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.