"To był duży ładunek". Szwedzka prokuratura podała przyczynę wybuchu na gazociągu Nord Stream

Szwedzki prokurator Mats Ljungqvist poinformował 1 grudnia o ustaleniach śledczych ws. wybuchu na gazociągu Nord Stream we wrześniu. Ładunek, który wywołał eksplozję, mógł zostać podłożony przez statek.

Pierwszą eksplozję zarejestrowano 26 września w nocy, około godz. 2. Do kolejnej doszło tego samego dnia około godz. 19. Wtedy też na powierzchni wody pojawiły się pęcherzyki gazu. Teraz prokuratura ze Szwecji przekazała więcej ustaleń dotyczących wybuchu gazociągów w Nord Stream 1 i Nord Stream 2 w pobliżu Bornholmu w szwedzkiej i duńskiej strefie ekonomicznej.

Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Jaka będzie przyszłość Nord Stream 2?

Wybuch gazociągu Nord Stream. Prokuratura podała przyczynę eksplozji

Według ustaleń szwedzkiej prokuratury eksplozje spowodowały ładunki, które zostały umieszczone na zewnątrz przewodów gazowych. Zaprzeczono więc poprzednim teoriom, które sugerowały, że ładunki wybuchowe mogły zostać umieszczone wewnątrz rur podczas budowy. - Szwedzki okręt ratowniczy HMS Belos został wykorzystany do zbadania rejonu wybuchu gazociągu Nord Stream 1 - przekazał Mats Ljungqvist, cytowany przez portal sweden.postsen.com.

- Jestem usatysfakcjonowany, że możemy już przekazać, co wydarzyło się na miejscu zdarzenia. To miejsce wybuchu jest bardzo dokładnie udokumentowane. Dokonaliśmy dużej liczby analiz fragmentów, które wykryliśmy - powiedział Mats Ljungqvist. Zapewnił również, że cały obszar wybuchu został dokładnie sfilmowany i zmapowany dzięki podwodnym kamerom. - Jeśli ktoś później spróbuje to zmanipulować i twierdzić, że na miejscu są lub nie było rzeczy, to przekaz jest taki, że wiemy, jak to wyglądało w małym odstępie czasowym od wybuchu - zapewnił.

- Ktoś nie będzie mógł już próbować manipulować opinii publicznej teoriami na temat tego, co znajduje się lub mogło znajdować w tym miejscu i wykorzystać to zdarzenie w grze politycznej. Dlatego tak ważne było to, abyśmy byli tam wcześnie i udokumentowali, jak to miejsce wyglądało - przekazał Ljungqvist.

Nord Stream. Należy ustalić, co wydarzyło się przed wybuchem gazociągu

Hans Liwang z Norweskiej Akademii Obrony śledził wszystkie doniesienia związane z wybuchem oraz studiował podwodne nagrania. Wątpi, aby pozostały jakiekolwiek ślady, mówiące o tym, co wydarzyło się przed wybuchem. Po zapoznaniu się z nagraniami podzielił się swoimi wnioskami.

- Nie był to mały ładunek, a o wiele większy, który został umieszczony na dnie obok rury gazowej - cytuje Liwanga portal sweden.postsen.com. Przyznał również, że ładunek musiał być spuszczony ze statku, a do wybuchu doszło po pewnym czasie. Ustalenie, kto mógł transportować ładunek wybuchowy będzie trudne do ustalenia. - Myślę, że trzeba się odnieść do tego, co działo się na powierzchni. Trzeba ustalić, co wydarzyło się przed detonacją. Nie sądzę, że odpowiedź znajdziemy tam na dole. Musimy połączyć to z informacjami lub danymi wywiadowczymi, które mamy z powierzchni. Kiedy ktoś mógł go tam umieścić? Jakie są ślady w portach lub na powierzchni z tego miejsca? - zastanawiał się Hans Liwang.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.