Studio odpowiedzialne za grę o „najeźdźcach z Polski”… zniknęło! [AKTUALIZACJA]

Kreml wyłożył na pierwszą z „gier patriotycznych” 260 mln rubli (20 mln zł). Zespół przyjął dotację, po czym rozpłynął się w powietrzu.

O inicjatywie obszernie pisaliśmy w maju. Szerzej nieznane Cyberia Limited zapowiedziało wówczas Smutę, a więc rosyjską odpowiedź na Ghost of Tsushima. Firma planowała oprzeć scenariusz na powieści historycznej Michaiła Zagoskina „Jurij Miłosławski, czyli Rosjanie w 1612 roku”. Pisarz odwołuje się do burzliwego okresu Wielkiej Smuty, a więc bezkrólewia, kiedy to przez dwa lata (1610-1612) Moskwę okupowali Polacy. Rocznica jej „wyzwolenia”, a więc 4 listopada, jest obchodzona w Rosji jako Święto Jedności Narodowej.

W myśl ogłoszonego w lutym wsparcia dla „gier patriotycznych” Cyberia Limited udało się wywalczyć dotację rzędu 260 mln rubli (20 mln zł). Jak jednak podaje Belsat.eu po zainkasowaniu pieniędzy (oraz występie prezesa na forum ekonomicznym w Petersburgu) firma zniknęła.

„Okazało się też, że nigdy nie realizowała tego typu projektów, a jej nieaktualizowana od czterech lat strona przestała działać”

– czytamy na białoruskim portalu (jego dziennikarz dodaje, że choć studio w teorii istnieje od siedmiu lat, nie wyprodukowało dotychczas ani jednej gry). Spółka zamknęła w dodatku swoją stronę na VK.com (rosyjski odpowiednik Facebooka).

Przypomnijmy, że już w 2019 Władimir Putin polecił rządowi stworzenie „centrum koordynacyjnego organizacji produkcji treści mających na celu duchową i moralną edukację młodzieży oraz ich dystrybucji na internet”. W ten właśnie sposób powstał Instytut Rozwoju Internetu, który planuje podpiąć pod finansową kroplówkę ponad 200 projektów. Łączna kwota dofinansowań ma sięgnąć 10 mld rubli (po obecnym kursie: niemal 750 mln zł!)… pytanie jednak, ile z nich rzeczywiście powstanie, a ile skończy jak Smuta i krążownik „Moskwa”.

[AKTUALIZACJA]

Jak donoszą rosyjskojęzyczne media, sprawa właśnie się wyjaśniała. Zniknięcie oficjalnej strony studia (oraz jego kont w mediach społecznościowych) ma być podyktowane rebrandingiem; zespół już wkrótce będzie funkcjonował jako Cyberia Nova. Jak wyjaśnia jego szef, Aleksey Koptsev:

„Poprzednia nazwa ma już siedem lat i nie oddaje w pełni dzisiejszych realiów. Problem sprawia choćby słowo „ograniczony” (ang. limited)”.

Ponadto ów podkreśla:

„Nikt nigdzie nie uciekł i nie ukradł żadnych pieniędzy (płatność następuje po zakończeniu pracy)”.

Wkrótce Cyberia Limited/Cyberia Nova wystosuje w tej sprawie oficjalne oświadczenie.

Na dowód, że tytuł istnieje pokazano artwork. Złośliwi (a więc i my!) twierdzą, że studio skutecznie przypomina nim, dlaczego mimo siedmiu lat istnienia nadal nie wydało żadnej gry.