top of page

Kosowo - Informacje Praktyczne


Piwo Peja w Kosowie

O wyprawie

Do Kosowa wybrałem się na początku lipca 2019 przeprawiając się z Czarnogóry. Spędziłem w nim 3 dni zwiedzając okolice miast Prizren, Gjakova i Peja. Wszystkie informacje zawarte poniżej bazują na wspomnianym wyjeździe i przygotowaniach go poprzedzających. Zatem do boju.

Kosowo

Jako, że większa część Kosowa była jeszcze w 19 wieku częścią Albanii kraj jest drugą, mniejszą Albanią pod wieloma aspektami jak np. mieszkańcy, jedzenie, język i tradycje. Na przestrzeni ostatnich lat nie sposób jest pominąć dążenia Kosowa do niepodległości. Krwawe walki z Serbami zaczęły ucichać po 1999 roku. Kosowo oficjalnie powstało w 2008 roku. Kraj jest młody, tak samo jak jego społeczeństwo. Nie trudno zauważyć, że jest to jeden wielki plac budowy. Główniejsze drogi między miastami zastawione są sklepami i magazynami budowlanymi. Co chwile pośród traw i nicości wyskakują burżujskie restauracje, hotele i osiedla. Odniosłem wrażenie, że wszystko buduję się tak szybko, że ludzie nie tynkują domów. Widać tylko goło postawione mury.

Kosowskie przedmieścia

Wielki plac budowy przesłania krajobraz w wielu miejscach.

Kosowo w budowie

Kosowo otoczone jest wysokimi na 2.5 km górami od strony zachodniej (Czarnogóry) i południowej (Macedonii). Od północy i wschodu (Serbia) zaczynają znowu pojawiać się górki. Praktycznie cały teren między otaczającymi go górskimi pasmami jest dość płaski.

Dojazd:

Autobusem:

Do miast w Kosowie kursuje sporo większych i mniejszych autobusów. Przeprawiałem się do Kosowa lecąc z Katowic do Podgoricy w Czarnogórze a następnie autobusami do samego Kosowa. Główne ośrodki w Kosowie to Prishtina (stolica), Prizren, oraz Peja.

Wiele z dostępnych połączeń można sprawdzić i nawet kupić na bardzo pomocnej stronie https://busticket4.me/EN. Ceny na niej mogą być o 1, 2 euro wyższe niż w przypadku kupienia biletu na miejscu.

Oto kilka przykładowych połączeń:

Z Czarnogóry:

Ulcinj - (Podgorica) - (Peja) - Prizren 6:00

Ulcinj - (Podgorica) - (Peja) - Prishtina 19:30

Ulcinj - (Prizren) - Prishtina 18:00 - Kurs przez Albanię

Gusinje - Peja o 6:30 - nie ma go w rozkładach online, kosztuje 10 euro

Berane/Rozaje - Peja - busiki do Kosowa odjeżdżają kilka razy w ciągu dnia. Większości nie ma w rozkładach online

Komunikacja w Kosowie

Autobusy

Miasta są połączone dość sprawną i częstą siatką kursów autobusowych, kursy są częste a kierowcy ogarnięci. Najpierw wsiada się do autobusu a po jakimś czasie przychodzi osoba wyznaczona do sprzedaży biletów. Kulturka. Autobusy zatrzymują się na trasie kiedy zajdzie taka potrzeba zabierając podróżnych lub wysadzając osoby już podróżujące. Dworce autobusowe są zlokalizowane w pieszych odległościach od centrów miast.


Gjakova - Dworzec autobusowy

Dworce wyglądają jak dworce; pełno stoisk, autobusów i knajp w około. Same budynki hal dworcowych to perełki budownictwa przez duże P. Masywne gmachy dają dużo cienia a i w każdym znajdzie się miejsce do siedzenia i okienko z informacją dla podróżnych. Problemem nie było ani uzyskanie informacji o godzinach kursowania autobusów ani zostawienie na kilka godzin plecaka aby zaatakować miasto na lekko. Choć widać, że trochę kasy brakuje, żeby te miejsca wyglądały przytulnie to dworce są bardzo bezpieczne i spełniają swoją rolę jak trzeba. W jednym nawet można uświadczyć małe fontanny.

Bilety między miastami przedstawiają się następująco:

Peja - Prizren 4 euro, 2h jazdy

Prizren - Gjakova 2.5 euro, 1h jazdy

Gjakova - Peja 2.5 euro, 1h jazdy

Miejsca:

Prizren - drugie co do wielkości miasto Kosowa. Pierwsze za to pod względem turystycznego punku widzenia. Stare miasto, rzeczka przecinająca centrum i urokliwe mostki stanowią o jego atrakcyjności. Zjecie poniżej prezentuje mostek, który pojawią się prawie w każdym miejscu kiedy mowa jest nie tylko o Prizren a także o Kosowie. Może dla przeciętnego turysty to nic wielkiego, ale w Kosowie nie ostało się za dużo podobnych atrakcji, dlatego to miejsce mocno łaskocze oko pośród wszystkich innych szybko zlepek przerzuconych przez rzeczkę w okolicy.

Most w Prizren

Cały Prizren w jednym zdjęciu. Rzeka, stare miasto, mostek, klimatyczne knajpy, meczet, koścół, zielone góry i twierdza nad miastem.

Prizren - Kosowo

Nad wszystkim górują pozostałości Zamku a z niego dalekie widoki na okolicę. Dobrze tutaj zajść tuż przed zachodem słońca. Zobaczyć można na horyzoncie wieżę minaretów. Osobiście naliczyłem 18 obiektów i zasięgu wzroku. Po południu rozbrzmiewają też religijne nawoływania. Słuchając ich z kilkunastu miejsc jednocześnie wrażenie jest potężne.

Prizren - zachód słońca

Miasteczko ma wiele odnowionych starych uliczek. Wzdłuż rzeki biegną ścieżki a przy ich ulokowało się sporo mniejszych i większych knajp. Baza hotelowa jest tutaj też dość dobra. Prizren na pewno odbija się od wojennej niedoli, między innymi za sprawą organizowanego w nim festiwalu filmów dokumentalnych. Do miasta w tym czasie ściągają rzesze ciekawskich. Wszystkie noclegi są już obstawione na długo przed imprezą. Wytrwali śpią na ulicach. Do dyspozycji jest kilka ekranów, np w kinie bez dachu, na zamku, przy rzece. Niedaleko jest stąd do zimowej stolicy narciarstwa kraju - Brezovice.

Prizren - zamek

Peja - drugie co do wielkości miasto Kosowa. W samym mieście nie ma za bardzo co robić i spędzenie popołudnia to chyba wystarczający czas poświęcony temu miejscu mając do dyspozycji wszystkie atrakcje okolicy. Centrum to skwer przy mostku i ulica obstawiona knajpami. Jest kilka starych domów obronnych, klasztory i takie tam, ale nic wybitnego. Zjeść można za to wspaniale.


W Peja rozpoczyna się konkretny wąwóz drążący sobie drogę w głąb Gór Przeklętych zwany Rugovska Klisura. Po drodze przez głęboką dolinę nie brakuje ciekawych i groźnych form skalnych, przepaści i turkusowej bystrej rzeki przecinającej kolejne skalne przeszkody. Na końcu drogi dolina otwiera się i zaczynają pojawiać się w niej wioseczki. Do dyspozycji chodziarzy jest kilka szlaków pieszych - do jeziorek, na najwyższą górę okolicy, wzdłuż rzeki. Zaczynają się również pojawiać atrakcje z ekstremalnego koszyka. Zipline (zjazd na tyrolce) oraz via ferraty. W głąb doliny nie ma transportu publicznego, ale złapanie stopa to czysta przyjemność.

W Rugovskiej Klisurze spędziliśmy dzień, a wykorzystaliśmy go na wycieczkę do jeziorek położonych na granicy z Czarnogórą. Początkowo dotarliśmy stopem do wioski Kuqishtë (stopa najlepiej łapać z przystanku pod sławnym klasztorem - wylot z Peja na zachód), następnie podreptaliśmy po asfalcie aż znaleźliśmy się na parkingu knajpy o nazwie Te Liqeni skąd widok jest na całą dolinę. Radzę łapać stopa do samej knajpy, bo podejścia jest sporo. W tym miejscu zaczyna się już ścieżka, która początkowo przebiega przez plac budowy, pola biwakowe i miejsca do piknikowania dla Kosowian. Jeden wielki syf i juwenalia w górach. Idąc dalej i pokonując około 1 - 1.5 h drogi i około 450 m przewyższenia w końcu dociera się do pierwszego jeziorka. Położone jest śród małego lasku po jednej stronie, przy stromych skałkach z drugiej strony. Była niedziela, były też grille i muzyka z głośnika. Zdecydowaliśmy się iść dalej, do mniejszego jeziorka. Po drodze pojawia się tam ujęcie wody (jedyne na całym szlaku). Drugie jeziorko to już o wiele spokojniejsze miejsce. Położone jest na około 1800 m n.p.m., ma kamieniste brzegi i dno, a kąpiel w nim to wspaniała nagroda za przebytą drogę.

Jezioro Leqinat zwane również Kucisko.

Jezioro Leqinat
Jezioro Dreljsko - Kosowo

Gjakova. Po przeprawie przez betonowe obrzeże dociera się do odnowionego centrum. Dominują w nim drewniane parterowe szeregowo ustawione budynki. Wszystkie w podobnym stylu zwarcie zabudowują główne alejki.

Gjakova - Kosowo

W lokalach zaszytych jest ogrom knajp, są też zwyczajne biznesy jak fryzjer, naprawa butów, drobny mechanik czy szwaczka. Widać, że część z tego dorobku jest całkowicie nowa, ale świadomość tego, że jeszcze chwile temu była tu wojna daje dużo wyrozumiałości dla tych i podobnych osiągnięć. Co innego stara zabudowa podniesiona z popiołów z lekko turystycznym nastawieniem niż cała chińska wioska na nowo postawiona gdzieś w polach, aby stworzyć atrakcję turystyczną.

Gjakowa - Kosowo

Gjeravica lub Đeravica - najwyższa góra w Kosowie. Wspina się na 2656 m n.p.m. Dostanie się na początek szlaku nie jest bułką z avokado, ale na pewno jest możliwe robiąc głębsze dochodzenie w Peja lub też w bliskiej szczytowi miejscowości Desan lub Junik. Pomocna lecz kosztowa może też być ekipa bazująca w Peja ale dostępna na Facebooku pod nazwą Outdoor Kosovo.


Ljuboten - Znana samotna góra na granicy Kosowa i Macedonii. Osiąga wysokość 2498 m n.p.m. Dostępna z zimowej bazy narciarskiej oraz zdobywającej coraz większą popularność letniej bazy trekingowej Brezovice.

Prisztina - Powinna być wymieniona nieco wyżej, lecz nie udało mi się tam dotrzeć. W górach czekało za dużo pokus.

Jedzenie

Potrawy bazują na mięsie, warzywach i chlebie. Te 3 składniki stanowią idealny balans dla wymagającego zgłodniałego poszukiwacza jedzenia. Kaloryczne mięso zapewni uczucie napełnienia i energii, warzywa dodadzą szczyptę wspomagającą trawienie a chlebem dopcha się ten, kto poczuje niedosyt. Porcje są raczej spore a okazji do znalezienia miejsca do konsumpcji nie brakuje nigdzie.

Niezmiernie królują większe i mniejsze knajpeczki. Przy stacjach albo w uliczkach łatwo spotkać lokale, które maja na froncie przeszklony piekarnik z kominem. To tam robi się jedzenie, tanie jedzenie. Tutaj można zjeść za 1.5 euro za sporą porcję mięsa, sałatki i chleba.

Nieco wyższą półkę stanowią standardowe restauracje. Jest dalej tanio. Standardowe danie główne w jednej z najlepiej ocenianych restauracji w Prizren kosztowało 5/6 euro. Małe piwko 0.33, 1.5 euro

W Kosowie można też zjeść całkiem smaczne pizze w lokalach o zaskakującej nazwie pizzeria. Ich cena oscyluje w okolicach 5-6 euro za pizze wyżywiającą 2 lekko głodnych mężczyzn.

Najczęściej spotykane dania:

Cevapi - bardzo podobne do polskiej wersji kebaba lecz ze szlachetniejszym wkładem. Podstawie stanowi mięso mielone z różnych zwierzątek z małymi dodatkami cebuli i przypraw uformowane w podłużne paluszki. Danie serwowane bywa w towarzystwie pomidorów, cebuli, ogórków i sałaty i chleba. Dostępne opcje to ta na talerzu lub wszystko upchane w chleb. Smakuje zacnie, zwłaszcza z ajranem czyli wodnistym i słonawym jogurtem.

Pljeskavice - to samo co Cevapi, ale mięso formowane jest w jeden duży kotlet. Często spotyka się też ser wkomponowany w te zacne danie.

Pljeskavice - Kosowo

Jedna z lokalnych potraw. Mięso zapiekane z warzywami, do tego lokalny grillowany ser - ponoć idealny podkład do tutejszy bimberek (raki)

Noclegi


Spośród miejsc, które odwiedziliśmy w Kosowie (Prizren, Gjakova i Peja) śmiało mogę stwierdzić, że jedną z lepszych baz do nocowania zdecydowanie będzie Prizren. Wygrywa jego wyraźnie większa baza noclegowa jak i bogate życie nocne, a kto nie marzy z zimnym piwku i dobrym posiłku pod koniec dnia. W Prizren można też liczyć na lepszy standard oferowanych usług.


Baza noclegowa w Peja jest nieco mniejsza. Widać, że turystyka zagraniczna dopiero tutaj powstaje. W rozmowie z właścicielem jednego z hosteli dowiedziałem się, że ostatnio otworzyło się sporo nowych obiektów, przy dalej małej liczbie ludzi odwiedzających te miasto. Może to spowodować, że biznes mojego rozmówcy upadnie.

Obiekty w których nocowaliśmy

Prizren - Hotel My Home - cena 22.50 euro. Pokój dwu osobowy z prywatną łazienką i klimatyzacją. Hotel położony w starym mieście bardzo blisko wszystkich najciekawszych miejsc. Pomocna obsługa.

Peja - Hostel Saraç - cena 20 euro. Pokój dwu osobowy, dzielona łazienka, śniadanie w cenie. Ponoć najstarszy hostel w Peja. Dom zaaranżowany na potrzeby noclegowni z bardzo dobrymi miejscami na spędzenie wieczoru albo leniwego dnia. Jest duży salon z kanapami i stołem, a przed domem ustawione są krzesła i stoliki. Pomocni młodzi właściciele doradzą wszystkim, który nie wiedzą co ze sobą począć, oraz prześlą mapę z zaznaczonymi szlakami i atrakcjami okolicy. Dobre miejsce na zdobycie informacji i poznanie towarzyszy podróży. Około 10-15 min spacerem od głównego deptaku w mieście.


Internet

Praktycznie we wszystkich knajpach i noclegach jest wi-fi. Wystarczy zapytać o hasło.

Waluta

W Kosowie króluje Euro i tę walutę najlepiej już ze sobą przywieźć.

Wymiana gotówki

Próbowałem wymienić brytyjskie funty GBP, ale udało mi się to dopiero pytając w Hotelu o lokalizację kantoru. Próby podjęte w bankach nie przeszły. Możliwości wymiany PLN nie widziałem. W Prizren trafiłem na jeden kantor zlokalizowany tutaj.

Wybieranie z bankomatów

Próbując wybrać gotówkę w kilku bankomatach za pomocą karty Revolut spotkałem się opłatą 5 euro doliczaną do wybranej sumy. Dziadostwo!

Ceny produktów:

Lody w marketach - bardzo tanio około 0.20 - 0.40 euro,

Woda - Kosowo ma sporo wód mineralnych. Od 0.15 euro za pół litra,

Piwko - 0.5l to około 0.7-1.0 euro w sklepie, 1.0-1.5 w knajpie,

Noclegi - za około 20 euro można już dostać pokój z łazienką a czasami klimatyzacją,

Pizza duża w knajpie - 5-6 euro. Dla 2 osób,

Pizza mała w knajpie - 2.5 euro. Dla jednej osoby,

Cevapi w lokalnej knajpie w asyście sałatki i chleba - 1.5 euro za 5 kawałków mięsa.

Kawa w knajpie - od 0.5 do 1.5 euro. Polecam kawę turecką

Podsumowanie i ciekawostki

Kosowo to miejsce nie dla każdego. Wszyscy szukający w nim tanich i łatwych rozrywek będą mieli lekkie problemy, bo wiele z miejsc wartych odwiedzenia trzeba ogarniać samemu. Nie ma tu na wzór europejski łatwej turystyki, trzeba się lekko postarać.


Kraj natomiast będzie wspaniałym doświadczeniem dla tych, którzy chcą uciec od tłumów turystów. Nie bywają tutaj na masową skalę goście z Polski, Rosji i Niemiec. Tutaj bycie gościem z zagranicy to raczej rzadkość. Objawia się to na górskich szlakach, w knajpach i nawet przy zwykłym dreptaniu po ulicy możemy zostać bezbiznesowo zapytani skąd jesteśmy i co robimy. Naganiacze w restauracjach nie istnieją, a knajpach nie ma podziału na te drogie dla turystów i te tańsze dla mieszkańców.


Kosowo dopiero zaczyna eksploatować swoje zasoby turystyczne i na tle sąsiadów prezentuje inne podejście. To ogromny plac budowy, kraj powstających biznesów i młodych ludzi. Widać to na każdym kroku. W niektórych miejscach buduję się co się chce i jak się chce. Widoczne to jest przy głównych drogach i w górach. Ciekawe, w która ten kraj pójdzie stronę i jak poradzi sobie z ogromną liczbą przeprowadzanych inwestycji.

W Kosowie nie da się nie zejść na temat wojny i wydarzeń ostatnich lat. Warto przygotować się z tego tematu wcześniej.

Plątając się po uliczkach Peja spotkaliśmy Kosowianina, który mówił biegle po Polsku. Okazało się, że w latach 90 pracował w Polsce jako tłumacz. Los jego potoczył się tak, że ostatecznie z żoną polką wylądowali na stałe w Peja w Kosowie, choć dzieci na pełnej parze działają dzisiaj w Polsce. Z relacji poznanego Pana wynikało, że w Kosowie średnio zarabia się 200 euro miesięcznie i trudno jest o przyzwoitą pracę. Polska to dla nich raczej kraj dobrobytu niż zaścianek Europy. W Peja mieszka na stałe około 5 osób z Polski. Do Polski ludzie przedostają się jadąc busem, który zgarnia ich z na trasie Grecja - Polska. Żeby odnowić paszport Pan musi fatygować się do Skopje w Macedonii. Czasami tego typu historie kończą się tym, że ktoś chce od nas piwko, kasę czy chuj wie co. W tym przypadku wpadliśmy w ręce zwykłego (niezwykłego w tych czasach) człowieka, który chciał wymienić kilka zdań po Polsku i przybliżyć nam swoją historię.

bottom of page