Teraz to Putin ma problem. Europa gotowa na zimę bez rosyjskiego gazu

- UE jest dobrze przygotowana do zimy - zapewnia w rozmowie z Politico unijny komisarz ds. energii Kadri Simson. Na trzy miesiące przed wcześniej wyznaczonym terminem europejskie magazyny gazu są bowiem zapełnione w 90 proc. Nie ma jednak róży bez kolców. Jaką cenę płaci Unia za uniezależnienie się od rosyjskich dostaw?

Europa coraz lepiej radzi sobie bez rosyjskiego gazu. Pokazują to twarde dane dotyczące rezerw tego kluczowego surowca. Jak informuje Politico za Gas Infrastructure Europe, w czwartek osiągnęły historyczny szczyt. Na trzy miesiące przed wyznaczonym przez UE celem magazyny gazu są zapełnione w 90 procentach. A to sprawia z jednej strony, że kontynent jest jednak niezależny od rosyjskich dostaw, a z drugiej pozbawia Kreml ważnego źródła dochodu.

Zobacz wideo PiS pyta w referendum o wiek emerytalny. "Bezdennie głupie"

- Zrealizowaliśmy nasze zamierzania dotyczące magazynowania gazu długo przed terminem, co podkreśla, że UE jest dobrze przygotowana do zimy. A to pomoże w dalszej stabilizacji rynków w nadchodzących miesiącach - zapewniła w rozmowie z serwisem komisarz ds. energii Kadri Simson. Plan całkowitego zaprzestania importu, który ma zrealizować się do roku 2027, jest więc jak najbardziej realny. Przed wybuchem wojny Moskwa dostarczała UE 40 proc. surowca, w roku 2022 ten współczynnik spadł do ok. 23 proc., w tym roku to już zaledwie 8,4 proc.

Import spada, ale nie ceny

Nie ma jednak róży bez kolców. Rezygnacja z rosyjskiego gazu ma swoją cenę w postaci narażenia UE na większe wahania cen gazu skroplonego. Ma też swoją cenę w postaci wyższych opłat, które ponosić muszą gospodarstwa domowe i przemysł. 

Nie da się ukryć, że niektóre kraje wciąż od rosyjskich dostaw są uzależnione - jak Austria. Tymczasem Kijów już daje do zrozumienia, że umowa tranzytowa, która wygasa z końcem przyszłego roku, nie będzie kontynuowana.

Putin ma problem. Przychody gwałtownie się kurczą

Jest i światełko w tunelu. Przed nami najpewniej ostatnia zima, która może wywoływać jakiekolwiek obawy o niedobory gazu. Rynek nie znosi bowiem próżni, lukę po rosyjskim gazie coraz skutecznie zapełniają producenci LNG z Kataru czy Stanów Zjednoczonych. Widać to po spadających przychodach Rosji. Eksport źródeł energii daje jej w pierwszych siedmiu miesiącach roku o 41 proc. mniej przychodów. I są to dane, do których przyznaje się rosyjskie ministerstwo finansów

Nie oznacza to jednak, że zima nie budzi żadnych obaw. Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci, wciąż ostrzega przed możliwym ryzykiem niedoboru surowca w zimie. Według regulatora nadal istnieje pewne ryzyko takiej sytuacji. Prezes agencji Klaus Mueller powiedział w rozmowie "Neue Osnabruecker Zeitung", że wprawdzie po zatrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu udało się znaleźć nowe stabilne źródła dostaw, "niemniej jednak całkowite odwołanie ostrzeżenia byłoby przedwczesne". Na szczęście można te słowa uznać bardziej za dmuchanie na zimne niż za zwiastun poważnego zagrożenia. 

Rosja płaci cenę za swoją napaść na Ukrainę. Spadek przychodów to jedno, równie wielkim problemem jest najniższy od 16-17 miesięcy kurs rubla. Jak już pisaliśmy, notowania przekroczyły symboliczną i psychologiczną barierę 100 rubli za dolara. Zwykli Rosjanie odczuwają to coraz bardziej. Już 20 proc. obywateli kraju tnie swoje wydatki na podstawowe towary, w tym żywność.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.