Był 24 kwietnia 1992 r., kiedy producent telewizyjny Dennis Kirkland, pojechał do Teddington, na zachodnich przedmieściach Londynu, by sprawdzić co się dzieje z Bennym Hillem, z którym współpracował od lat. Zaniepokojony faktem, że od kilku dni ten nie odbiera telefonu, miał złe przeczucia. Hill od dłuższego czasu miał kłopoty ze zdrowiem. Na miejscu nikt mu jednak nie otworzył, sąsiedzi zaś skarżyli się na dziwny zapach dochodzący z mieszkania aktora. Kirkland pożyczył więc drabinę i wspiął się na balkon aktora na trzecim piętrze. Kiedy przez okno zauważył ciało przyjaciela, natychmiast kazał zadzwonić po pomoc. Na miejsce przyjechali policjanci. Gdy weszli do środka, znaleźli komika usadowionego w wygodnym fotelu przy włączonym telewizorze. Nie żył od czterech dni. Tak skończył człowiek, którego znał cały świat. Brytyjski komik i aktor, gościł na ekranach telewizorów przez blisko 45 lat. Bawił i śmieszył publiczność, dostarczając wszystkim nie lada rozrywki. Kim był prywatnie? Jak się okazuje jego życie i śmierć nie były już tak zabawne jak skecze z telewizyjnego show.

W drodze na szczyt

Benny Hill, a właściwie Alfred Hawthorn Hill, urodził się 21 stycznia 1924 roku, w brytyjskim Southampton. Już jako mały chłopiec występował w szkolnych przedstawieniach, inspirując się swoim idolem, Charlie Chaplinem. Po skończeniu szkoły parał się różnych zajęć. Zanim trafił do telewizji pracował jako mleczarz, operator mostu, kierowca, dobosz i asystent inspicjenta. Po zakończeniu II wojny światowej, w trakcie której dorabiał przedstawieniami w kilku klubach, dostał angaż jako lektor radiowy, udzielając głosu w niezwykle popularnych wówczas słuchowiskach. To w tym czasie zmienił imię, na cześć swego idola, Jacka Benny’ego.

Po raz pierwszy na szklanym ekranie pojawił się w roku 1949 w programie "Hi There" (Cześć!). Kontynuował równocześnie swoje wcześniejsze zajęcia. O prawdziwym sukcesie mógł mówić dopiero w roku 1955, kiedy to wystartował w stacji BBC ze swoim autorskim programem "The Benny Hill Faking Show". Bawił widzów skeczami i gagami, które zapoczątkowały nowy styl telewizyjnej rozrywki. W 1969 r. przeniósł się jednak do stacji ITV, gdzie przez kolejne dwadzieścia lat pracował dla Thames Television. Emisja półgodzinnych odcinków, wzbogacana była godzinnymi wydaniami specjalnymi. W 1979 r. po raz pierwszy jego program wyświetlono w Stanach Zjednoczonych, choć amerykańska edycja była znacznie łagodniejsza niż ta, którą mogli oglądać Brytyjczycy.

Znakiem rozpoznawczym jego programów był nietuzinkowy humor i gagi przepełnione dwuznacznościami. Wystąpił w tysiącach krótkich skeczy, w których odgrywał najczęściej rolę pożądliwego, lubieżnego, nigdy do końca nie osiągającego celu napaleńca. W programie najczęściej towarzyszyli mu Henry McGee, Bob Todd, Jackie Wright (słynny Łysy Dziadek), Jenny Lee-Wright, Sue Upton, Louise English oraz J.J. Keef.

Benny Hill Agencja BE&W
Benny Hill

Autorski program Hilla nadawany był w blisko stu czterdziestu krajach świata, a piosenka "Yakety Sax", napisana przez Bootsa Randolpha, stanowiąca czołówkę "The Benny Hill Show", zdobyła status kultowej. Mówi się, że jedną z najbardziej wpływowych osób, które przyczyniły się do stworzenia komediowego wizerunku Benny’ego Hilla, był amerykański komik Red Skelton. Istnieją zresztą liczne podobieństwa obydwu showmanów.

Własne pięć minut

Benny Hill szybko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych komików na świecie. Już pierwsze jego programy, emitowane w latach 50., czyniły z niego "gwiazdę", biorąc pod uwagę fakt, że BBC nadawała wtedy tylko kilka godzin programu dziennie, w dodatku w formie czarno-białej. Mimo wszystko cały szum wokół jego osoby był gdzieś obok niego. Nie przejmował się za bardzo tym, co piszą o nim w gazetach, swój zawód traktował jako dostarczanie rozrywki dla ludzi, bo to oni byli dla niego najważniejsi. O sceptycznym stosunku do własnej sławy świadczy fakt, że wszystkie zdobyte przez siebie nagrody telewizyjne, trzymał w papierowym kartonie w szafie, jak nieużyteczne przedmioty.

Fanami jego twórczości było wielu światłych artystów. Najwięcej radości sprawił mu jednak pewien epizod związany z Charlie Chaplinem, na którym wzorował się przecież w dzieciństwie. Otóż, dzięki inicjatywie jego producenta Kirklanda (tego samego, który znalazł go później martwego) został zaproszony do domu słynnego aktora w Szwajcarii. Kiedy ujrzał tam kolekcję video ze swoimi programami, ledwo powstrzymał wzruszenie. W 1991 r. został zresztą laureatem nagrody Charlie Chaplin International Award na Festiwalu Komedii w Vevey w Szwajcarii.

Hill znał biegle kilka języków. Mówił po francusku, niemiecku, hiszpańsku i holendersku, a jego największa pasją były podróże. Na ten cel przeznaczał zresztą sporą część swoich zarobków (uwielbiał zwiedzać Europę, zwłaszcza Francję). Co ciekawe nie szastał pieniędzmi jak wiele innych gwiazd z jego otoczenia. Wręcz przeciwnie, można by go uznać za dusigrosza. Mimo zarobionej fortuny, nigdy nie kupił własnego domu. Przez całe zawodowe życie wynajmował mieszkanie na przedmieściach Londynu. Nigdy nie kupił nawet samochodu.

Krążyły pogłoski, że był gejem. Nie miały one jednak żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Benny dwukrotnie oświadczał się kobietom, jednak jego zaloty w obydwu przypadkach zostały odrzucone. Na pytania prasy o małżeństwo, odpowiadał, że ma mentalność siedemnastolatka, dlatego żadna kobieta by z nim nie wytrzymała. Prawda była jednak inna. Niepowodzenia w życiu osobistym traktował bardzo serio i miały one ogromny wpływ na jego poczucie własnej wartości.

Samotność w blasku fleszy

Zawodowa sympatia nie miała również odbicia w bogactwie życia towarzyskiego. Wydawać by się mogło, że osoba z takim poczuciem humoru i osobowością, otacza się wieloma życzliwymi sobie ludźmi. Nic podobnego. Hill przez całe swoje życie był niezwykle samotny. Wolny czas spędzał wśród bardzo nielicznych przyjaciół, wśród których wysokie miejsce zajmował jego telewizyjny partner, Jackie Wright. Kiedy w 1976 r., w wieku 82 lat zmarła jego matka przeżył załamanie nerwowe. W jej domu urządził swego rodzaju sanktuarium. Do końca życia, nie zmienił w nim absolutnie nic, po to, by odwiedzając swoje rodzinne strony, móc ją powspominać w najbliższym jej otoczeniu.

Benny Hill Agencja BE&W
Benny Hill

Z czasem, gdy popularność programu malała, jego depresja zaczęła się pogłębiać. Odbierał to bardzo osobiście. Uważał, że wypala się jako komik, a to co robił przez całe życie zaczyna mieć swój kres. W 1989 r. Thames Television zdecydowała o zdjęciu programu z anteny. Oglądalność była coraz słabsza, pojawiły się również plotki o tym, że z wiekiem, Bill wyglądał coraz mniej atrakcyjnie, a widok niedołężnego starca, który ugania się za biuściastymi blondynkami, był po prostu niesmaczny.

Dziś nie jest tajemnicą, że zwyciężyła tzw. poprawność polityczna. Wiele środowisk, zwłaszcza feministycznych, zarzucało producentom propagowanie seksismu. Benny odpierał ataki, twierdząc, że postacie kobiece w skeczach były inteligentne i posiadały więcej uroku i sprytu, podczas gdy goniący je mężczyźni, okazywali się kompletnymi durniami. Na nic zdały się tłumaczenia. Program na zawsze zniknął z anteny, choć Benny nagrał jeszcze kilka epizodów dla amerykańskiej telewizji. Po usunięciu jego show z telewizji przestał w ogóle widywać się z ludźmi. W tym samym roku zmarł także jego najbliższy przyjaciel Jackie Wright.

Testamentowa zawierucha

Słaba kondycja psychiczna w połączeniu w problemami zdrowotnymi, sprawiły, że komik znacznie przybrał na wadze. Przy wzroście 1,79 m ważył 108 kg. Pojawiły się problemy z sercem i niewydolnością nerek. Na początku lat 90. był dwukrotnie hospitalizowany. Kiedy w lutym 1992 r. dostał lekkiego zawału, lekarze zakomunikowali mu, że musi zrzucić 13 kg oraz sugerowali założenie by-passów. Benny jednak nie chciał słyszeć o żadnej operacji. Jak na ironię, zmarł na zawał 20 kwietnia 1992 r., w wieku 67 lat.

Na samej śmierci nie zakończyła się jednak historia brytyjskiego komika. Pozostawała do rozstrzygnięcia kwestia dziedziczenia jego majątku, a było to suma niebagatelna, bo wynosiła 10 mln funtów. Nawet dziś robi wrażenie, dwadzieścia lat temu wartość tej fortuny była jeszcze większa. Majątek dziedziczyć mieli rodzice, ci jednak od wielu lat nie żyli. Drudzy w kolejności znaleźli się więc jego brat i siostra, Leonard i Diana, z którymi nie utrzymywał bliższego kontaktu. Ci również jednak już nie żyli. Fortuna rozdysponowana została więc pomiędzy jego siostrzeńców i bratanice.

Kontrowersje wzbudził jednak pewien list, znaleziony w jego prywatnych rzeczach. Benny zapisywał w nim znaczne sumy pieniędzy swoim najbliższym przyjaciołom: Sue Upton, Louise English, Henry'emu McGee, Bobowi Toddowi i Dennisowi Kirklandowi. Problem jednak polegał na tym, że bez pieczęci notarialnej nie miał on żadnej mocy prawnej. Ostatniej woli zmarłego więc nie uwzględniono, a jego majątek trafił do osób, które nie dość, że nie utrzymywały z nim kontaktu, to w dodatku nawet go nie lubiły. Dzieci jego rodzeństwa, często wyrażały dezaprobatę dla pracy komika, określając ją jako żenującą i mało gustowną. Żadne z nich nie odmówiło jednak przyjęcia spadku.

Na tym nie koniec dramatu. Benny Hill pochowany został na cmentarzu Hollybrook w rodzinnym Southampton. Zanim jednak doszło do uprawomocnienia testamentu, wśród ludzi zaczęły krążyć pogłoski o rzekomej fortunie, z jaką miał zostać pochowany aktor. Nie miał rodziny, więc pokutowało myślenie, że wszystkie bogactwa zabrał ze sobą do grobu. W efekcie, już w kilka miesięcy po pogrzebie, nieznani sprawcy rozkopali jego grób w nadziei znalezienia czegoś cennego. Policji nie udało się wykryć sprawców incydentu, a całe zajście pozostawiło po sobie wielki niesmak.

Dziś, patrząc na jego grób, rzuca się przede wszystkim jego skromność. Gdyby nie napis na prostej marmurowej płycie, nie różniłby się do setek innych znajdujących się w tym miejscu. Charakterystyczne jednak jest to, że każdy kto odwiedza to miejsce, po przeczytaniu, kto został pochowany w tym miejscu, uśmiecha się życzliwie. Czy może być większy komplement dla komika?