W ostatnim czasie wokół Marzeny Kipiel-Sztuki krążyło wiele plotek. W sieci nie brakowało informacji o trudnej sytuacji finansowej aktorki, a nawet organizowanej zrzutce, która miała pomóc przetrwać jej trudny czas. Gwiazda zabrała głos w tej sprawie.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W listopadzie aktorka miała żalić się na trudną sytuację finansową spowodowaną koronawirusem i powiedzieć, że jej sytuacja jest bardzo ciężka. W sieci pojawiły się nawet informacje, że zostanie dla niej zorganizowana zbiórka pomocowa. Dziś dementuje plotki na ten temat.
Po prostu, jak to ja, chlapnęłam w wywiadzie, że musiałam ruszyć swoje święte konto oszczędnościowe, a następnie wziąć kredyt gotówkowy. I tyle. Nic nadzwyczajnego. Nigdy nie powiedziałam, że nie mam za co żyć i nikogo nie prosiłam, żeby organizował zbiórkę pieniędzy dla mnie.
- mówi w rozmowie z portalem Plejada.pl. Aktorka zaznacza także, że gdyby nie miała co jeść, nie poszłaby z tym do gazet, tylko zadzwoniła do przyjaciół z prośbą o pomoc. Przyznaje również, że cała ta sytuacja mocno ją dotknęła i ile przepłakała z tego powodu, wie tylko ona sama.
Ludzie rzucają słowa w świat i nie zdają sobie sprawy z ich mocy. Apeluję więc do wszystkich: jeśli coś wam się nie podoba, odwróćcie głowę i idźcie w przeciwnym kierunku. Nie oceniajcie, bo nikt was do tego nie uprawnił. Nie krzywdźcie bezmyślnie innych
Aktorka niedawno wystąpiła w reklamie kancelarii prawnej, która pomaga ludziom w trudnej sytuacji finansowej oraz pracuje nad książką pełną przemyśleń i zapisków z życia. Na pytanie o swoją aktualną sytuację finansową odpowiada:
Właśnie wróciłam z Sycylii, gdzie byłam na wakacjach. I nikogo nie powinno obchodzić, za czyje pieniądze tam poleciałam – czy za pożyczone, czy za ukradzione. (śmiech)