Jerzy Paramonow: burzliwe dzieje

opublikowano: 2014-07-14 15:08
wolna licencja
poleć artykuł:
3 października 1955 roku „Trybuna Ludu” z dumą donosiła, że schwytano groźnego przestępcę. W ręce wymiaru sprawiedliwości trafił Jerzy Paramonow – postrach milicji warszawskiej.
REKLAMA

Kiedy Milicja Obywatelska zionęła nienawiścią do Paramonowa, ludność Warszawy miała do niego wyjątkowo serdeczny stosunek – uważano go nawet za pewnego rodzaju bohatera, który niestrudzenie walczy z „mentownią”, czyli milicją, co opiewano w podwórkowych balladach:

Warszawa w kwiatach, mentownia w strachu;

Bo znany gliniarz, poszedł do piachu;

Tam leży ręka, tu leży głowa;

To jest robota Paramonowa;

To była taka dziecinna gra;

Gdy Paramonow humorek ma;

Na prawo ręka, na lewo głowa;

To jest robota Paramonowa.

Dajcie mi młotek Paramonowa;

Będę zabijał, będę mordował;

Tu leży ręka, tam leży głowa;

To jest robota Paramonowa;

Na Ogrodowej ktoś głośno wrzasnął;

To Paramonow młotkiem go trzasnął;

A pod Polonią banda morowa;

Chwali robotę Paramonowa

(…)

Piosenka zespołu Transmisja inspirowana tradycyjną balladą o Jerzym Paramonowie.

Pokrótce, na podstawie zachowanych akt IPN, historię Paramonowa opisali Alex Kłos i Bogdan Wróblewski w artykule Ręka i głowa Paromonowa w „Gazecie Wyborczej”.

Przyszły bohater warszawskich ballad Jerzy Paramonow, młody chłopak w wieku 24 lat, wzrostu raczej niedużego, urodził się w Skierniewicach w roku 1931. Co robił podczas II wojny światowej za bardzo nie wiadomo. Wiemy jedynie, że ukończył 6 klas szkoły podstawowej, a potem jego edukacją zajęła się ulica.

Jerzy Paramonow – zobacz też:

Latem 1955 roku Paramonow był w Warszawie i pracował na stanowisku magazyniera w Domu Książki. 19 sierpnia jak co dzień kończył prace późnym wieczorem. Na przystanku tramwajowym na Wolskiej spotkał go dzielnicowy, sierżant Stanisław Leśniak. Nie wiadomo do końca co się wówczas stało – zgodnie z zeznaniem milicjanta, Paramonow uderzył go trzy razy młotkiem w głowę. Milicjant przeżył, ale w ciężkim stanie trafił do szpitala. W wyniku ataku młodego magazyniera stracił oko.

Paramonow ze zdobycznym pistoletem musi się ukrywać. Dzień późnej okrada sklep w Miedzyborowie. Ze skradzionym utargiem w wysokości 10 tysięcy złotych trafia do miejscowości Sade Budy gdzie kradnie rower. Niecały tydzień później wraca do Warszawy, gdzie okrada sklep i restaurację. Opanowany żądzą zysku jedzie na Podwale, chcąc znaleźć wspólników. Tak poznaje Kazimierza Gaszczyńskiego, z którym od tamtej pory zacznie współpracować.

REKLAMA

Tak zaczyna się przestępczy rajd: sklep na Saskiej Kępie, sklep MHD, potem jeszcze jeden sklep. Paramonow i Gaszczyński wyjeżdżają z Warszawy do Anina. Tam podczas napadu na sklep ranią klienta. Potem jeszcze nieudana próba napadu na plebanię w Skierniewicach i udany rabunek w sklepie.

Kulminacyjny punkt w zbrodniczej karierze Paramonowa miał jednak miejsce w nocy z 21 na 22 września 1955 roku, kiedy w przerwie zbójeckiego rajdu pił wódkę u swojego szwagra. Potem panowie ruszają „w tango” po Warszawie, a odwiedziwszy kilka lokali razem z przygodnie poznaną Władysławą Buraczyńską jadą taksówką po Marszałkowskiej. Zatrzymuje ich sierżant Zdzisław Łęcki patrolujący Śródmieście na rowerze. Był to ostatni dzień jego życia.

Jerzy Paramonow – przeczytaj również:

Paramonow zabija go pod oknami komendy na Wilczej. Strzelił trzy razy, dwie kule dosięgnęły celu. Z budynku wybiegają zaalarmowani milicjanci. Przestępca biegnie zrujnowanymi podwórkami. Na placu Konstytucji kradnie taksówkę i ucieka. Udaje mu się zgubić pościg. Po długotrwałym kluczeniu trafia w końcu na Pragę, do swojego kompana Gaszczyńskiego.

Ostatni bandycki rajd to wyprawa po miastach Polski: Płock – Kutno – Łowicz – Skierniewice – Piotrków Trybunalski – Łódź – Łuków. Idzie im jednak coraz marniej: ostatniego napadu nie udaje im się nawet dobrze zrealizować. Ostatecznie 2 października, kiedy zmęczeni spali w stogu siana koło Dworca Wschodniego, aresztowali ich sierżant Skiba i starszy sierżant Ostrowski.

Proces był krótki: 21 listopada 1955 roku Paramonowa powieszono w więzieniu na Mokotowie, Gaszczyński zaś otrzymał dożywocie – wyjdzie z więzienia po dwudziestu latach.

Skąd wzięła się legenda Paramonowa? Pewnie stąd, że był pierwszym, który w taki sposób wystąpił przeciwko władzy państwowej reprezentowanej przez milicję. Raniąc milicjanta młotkiem w głowę, niejako przypadkiem stał się symbolem walki z ustrojem, przykładem antykomunizmu.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:

Michał Przeperski
„Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-3-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone