Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przepadli jak kamień w wodę! Co się stało z rodziną Bogdańskich?

Edward Mazurkow
Zaginiona rodzina Bogdańskich.
Zaginiona rodzina Bogdańskich. Edward Mazurkow
Mieszkańcy Starowej Góry - Krzysztof Bogdański, jego matka Danuta, żona Bożena i dwójka dzieci zaginęli 9 lat temu. Policja poszukiwała ich w Polsce, Europie, Ameryce, a nawet w Afryce.

Nie udało się jednak natrafić na ich ślad. Nie wiadomo, czy żyją, co się z nimi stało, gdzie przebywają i czym się zajmują.
- Sprawdziliśmy przejścia graniczne: lądowe, lotnicze, morskie, a także przewoźników autobusowych. Nigdzie nie odnotowano ich wyjazdu z kraju - mówi aspirant sztabowy z Komendy Wojewódzkiej Policji, który uczestniczy w poszukiwaniach zaginionej rodziny

Akta poszukiwawcze Bogdańskich liczą 5 tomów. Znajdują się w nich setki dokumentów, m.in. wyniki ekspertyz, oględzin ich domu w Starowej Górze, notatki z rozmów przeprowadzonych przez policjantów, analizy połączeń telefonicznych, a także urzędowa korespondencja, m.in. z polskimi ambasadami w USA, Meksyku, Wenezueli, Nikaragui, Izraelu i RPA. Są też listy gończe, które za Krzysztofem Bogdańskim, jego matką i żoną wystawiła łódzka prokuratura.


Szanowani przez sąsiadów

Bogdańscy byli szanowani przez sąsiadów i znajomych. Bardzo dbali o edukację dwójki swoich dzieci. Przed zaginięciem Krzysztof i Bożena Bogdańscy prowadzili w Łodzi firmę produkującą części komputerowe. Interes początkowo prosperował świetnie. Jednak gdy Polskę zaczęła zalewać tania elektronika z Dalekiego Wschodu, firma popadła w długi. Wtedy, jak podaje policja, Bogdańscy w bankach i od osób prywatnych, głównie od znajomych, pożyczyli w sumie ponad milion złotych.
Bogdańscy znikali stopniowo. Matka Bożeny Bogdańskiej opowiada, że najpierw wyjechała jej córka i wnuki - Małgorzata i Jakub. 11 kwietnia 2003 r. kobieta zastała w domu tylko samego zięcia. Zapytała go o córkę i wnuki. Krzysztof zmieszany stwierdził, "że z żoną chcą otworzyć w Łodzi biuro podróży i Bożenka z dziećmi pojechała do Wrocławia na szkolenie". Później miała udać się do Niemiec do znajomej. Na pytanie, gdzie jest jego matka, odpowiedział, że zawiózł ją na Chojny do znajomych. Krzysztofa Bogdańskiego po raz ostatni widziano w Starowej Górze w piątek 18 kwietnia, gdy malował ściany na strychu swojego domu. Następnego dnia zniknął, a wraz z nim jego volvo.


Policyjne śledztwo

Sprawa Bogdańskich odbiła się szerokim echem w kraju. Był to pierwszy w Polsce od zakończenia drugiej wojny światowej przypadek, żeby pięcioosobowa rodzina zaginęła bez śladu. Policja przyjęła kilka wersji śledczych. Jedna z nich zakładała, że Bogdańscy zostali zamordowani przez wierzycieli, inna, że Krzysztof uśmiercił rodzinę i się ukrył. Sprawdzano też, czy Bogdańscy nie trafili w szpony jakiejś sekty. Założono również, iż mogli uciec z pożyczonymi pieniędzmi i ułożyć sobie życie pod przybranym nazwiskiem w jakimś zakątku świata.

- Otrzymywaliśmy mnóstwo informacji. Posesja Bogdańskich została przekopana i przeszukana, m.in. z użyciem lampy ultrafioletowej (do poszukiwania śladów krwi) oraz psa tropiącego. Nic nie znaleziono. W tej sytuacji coraz bardziej wiarygodna stawała się wersja o ucieczce Bogdańskich z kraju - kontynuuje policjant.

Na jej potwierdzenie funkcjonariusz przytacza jeszcze inne argumenty - w maju 2004 r., a więc po zaginięciu, Krzysztof Bogdański sprzedał w Łodzi swoje volvo.
Wcześniej był kontrolowany przez drogówkę i zapłacił mandat za nieprzepisową jazdę. Jego kolegom udało się również dotrzeć do osób, które na początku XXI wieku robiły szemrane interesy na Górniaku. Ci ludzie mówią, że Krzysztof Bogdański dopytywał się, jak można załatwić fałszywe paszporty.
Ostatni ślad, że Bogdańscy żyją, pochodzi z września 2003 r. Okazuje się, że wszyscy byli widziani w pawilonie handlowym w Radomiu.

U jasnowidza
Dom Bogdańskich położony jest w Starowej Górze przy cichej uliczce, z dala od ruchliwej trasy Łódź - Katowice.
To właśnie pod zastaw tej nieruchomości Bogdańscy zaciągnęli pożyczki w bankach. Choć opuścili dom ponad 9 lat temu, w oknach są czyste firanki, otacza go nowy, solidny, metalowy płot, zostały wyremontowane schody na ganek i dach. Matka Bożeny Bogdańskiej, która dogląda domu, opowiada, że nie traci nadziei i czeka na powrót wnuków i córki. Mówi, że chodzi do kościoła i za nich się modli. Kobieta nie ukrywa łez. Chciałaby, żeby ten koszmar już się skończył. Jej inna córka wybrała się niedawno z wizytą do znanego jasnowidza. Ten powiedział, że Bogdańscy żyją i mogą mieszkać w Wilnie na Litwie. Dlaczego tam? Tego nie potrafił już wytłumaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany