Lovely, Nude Make Up Kit (Cienie do powiek)

Paletkę kupiłam w rossmannie. Zachwyciły mnie jej kolory - naturalne ale też zróżnicowane.
Paletka zawiera 12 cieni od beżowych, przez brązowe i połyskujące do głębokiej czerni. Kolory są idealne do makijazu dziennego ale też pięknie można nimi zbudować smoky eyes. Wielkie nadzieję niestety szybko legły w gruzach...
Samo opakowanie jest wykonane z cienkiego plastiku który już po drugim otwarciu pękł. Szybka zabezpieczająca cienie wypadła po kilku dniach. Dołączona do cieni pacynka nie nadaje się do nakładania produktu, trzeba zaopatrzec się w pędzle.
Jeżeli chodzi o same cienie są dość dobrze napigmentowane, łatwo się je nakłada i bleduje. Jednak nie utrzymują się na powiece długo, ostypują się i zbierają w załamaniach. Przy mojej opadającej powiece zbierają się w grudki i po godzinie robią się z nich plamy. Fajne do nauki makijazu jednak nie nadają się do wykonania make-up na jakiekolwiek wyjście

To moja pierwsza paletka, dzięki której chciałam nauczyć się robić Smokey eye. Zawiera bogate zestawienie najpotrzebniejszych kolorów, czyli od wanilii po czerń, od matów po błyski. Same w miarę stonowane i naturalne barwy. Opakowanie plastikowe i tandetne.

Zachwyciła mnie ilość cieni i od razu przystąpiłam do testowania. I tu niestety spotkało mnie rozczarowanie, bo cienie są bardzo słabej jakości. Nie są dobrze napigmentowane, w związku z czym większość wygląda na oku identycznie - i to identycznie słabo. Kolory się osypują i nie utrzymują na powiece. Źle buduje się głębię i gradient. Źle łączą się ze sobą kolory. Przy pokryciu powieki jedną barwą trudno dodać na to błysk i trudno go tam utrzymać. Żeby wykonać jako taki widoczny makijaż należy nałożyć wiele warstw produktu. Dołączona pacynka nie nadaje się do nakładania produktu, więc od razu należy się przygotować na korzystanie z pędzelków.

Z plusów to możliwość wykonania ładnego, ale delikatnego makijażu oka jednym kolorem oraz możliwość wykonania przydymionej kreski z czarnego cienia. Sprawdzi się do makijażu codziennego, makijażu typu 'no makeup' lub po prostu do zabawy dla osoby początkującej. Raczej na większe wyjścia nie polecam.

To była moja pierwsza paletka która na początku wydała się okej ale z czasem stwierdziłam że jest dość słaba. Mając porównanie z innymi produktami - pracowało się z nią zdecydowanie najtrudniej. Opakowanie wizualnie mi się nie podoba. Kolory okej ale pigmętacja słaba i nie dawało mi to zadowalających efektów

Sięgnęłam po tą paletkę dobrych kilka lat temu zachęcona ceną. Uważam to za fajny produkt dla początkujących. Kolory fajnie się ze sobą łączą i za każdym razem uzyskiwałam efekt, który mnie satysfakcjonował. Z trwałością nie było źle. Nakładałam innym pędzelkiem niż ten dołączony do opakowania, bo jest bardzo slaby. Samo opakowanie też z czasem się niestety psuje, a cienie kruszą

Skuszona pięknymi kolorami z paletki zakupiłam produkt , niestety dla mnie jako osoby jeszcze początkującej nie znającej się na pigmentacji itd okazała się dobrym zakupem , po dłuższym użyciu gdy pogment nie był tak wyrazisty i nie dawał porządnych efektów na powiece ,stwierdziłam że to nie wypał, jako że lubię niektóre produkty tej marki , ta niestety mi się nie przyjęła.

To była moja pierwsza paletka i przez nią na jakiś czas zniechęciłam się do malowania oczu. Mając porównanie z innymi produktami - pracowało się z nią zdecydowanie najtrudniej.

Kupiłam cienie na promocji w Rosmanie. Chciałam je sprawdzić ponieważ wielokrotnie polecała je znana youtuberka. Okazały się beznadziejne. Źle się rozcierały, jakoś tak nie równomiernie, pyliły, obpruszały twarz. Najgorsze jednak było to, że były totalnie nie trwałe. Nawet godziny nie wytrzymywały, rolowały się w zakłamaniu powieki. Szczerze powiem że wiele w życiu używałam cieni za 4 zł przez ostatnie 12 lat i były 10 razy lepsze niż to co teraz produkują za większe pieniądze.

Kupując spodobały mi się kolory cieni. Byłam pewna, że paletka sprawdzi się na co dzień.
Niestety to jedne z gorszych cieni jakie miałam okazję użyć.
Mają bardzo słaba pigmentację, prawie nie widać ich na powiece, nawet jak dokładam kolejną warstwę.
Poza tym osypują się, nie trzymają się powieki. Są suche.
Te błyszczące na oku nie mają żadnego błysku.
Szkoda, bo kolory cieni w paletce wyglądają tak ładnie.
Niestety, ale do makijażu nie polecam.
Nie warte nawet tych 10 zł.

To była moja pierwsza paletka z Lovely. Kolory bezpieczne, nie są przepigmentowane, łatwo się je rozciera (ale trzeba uważać, bo mogą zniknąć), niektórych nie da się budować, bo można zrobić sobie plamę. Przy zachowaniu ostrożności, przyzwoita paletka na dzień, dla osób początkujących, ale w tej cenie można kupić też inną, trochę lepszą, więc sama nie wiem czy warto. Jest też w porządku jako baza pod inną paletę.

To była moja pierwsza paletka cieni, a kupiona z pewnością z uwagi na niską cenę. Jako nastolatka byłam nimi zachwycona i kupowałam jedną za drugą. Z biegiem lat, gdy miałam coraz więcej środków do dyspozycji zaczęłam kupować droższe produkty. I ostatnio postanowiłam nie wiadomo dlaczego ją zakupić.. no i klapa.
Pigmentacja beznadziejna, kolory niby na paletce się różnią, ale po nałożeniu zlewają się w jeden. Większość kolorów perłowa. Opakowanie beznadziejne, od razu się połamała. Dla początkujących okej, można nauczyć się pracować z cieniami przy bardzo niskiej cenie. O aplikatorze dołączonym do paletki nawet nie ma sensu wspominać

To była jedna z pierwszych paletek jakie kupilam. No i jak na osobę mająca jeszcze małe umiejętności w makijażu to była naprawdę przeprawa. Te cienie nie mialy prawie wcale pigmentu. Makijaz jaki chciałam nimi wykonać był praktycznie nie widoczny. Ile ja się na męczyłam to moje. Liczyłam na choć zadowalający pigment niestety rozczarowałam się.

Mówią, że jeśli na sam start kupisz koszmarną paletkę to możesz zniechęcić się do nauki makijażu. Na szczęście nie było tak ze mną, ale ta paletka jest na prawdę zła. Pigmentacja tragiczna, roztarcie graniczy z zanikaniem cieni na powiece, albo z efektem brudnej powieki. Cienie sypią się. Błyski? Ciekawe jakie. Tania, okropna paletka. I ta pacynka jako pędzelek... KOSZMAR. Nie chcę jej pamiętać...