Zbierał pieniądze na "chorego Antosia". Już wcześniej organizował imprezę, która się nie odbyła

Michał Siniecki, organizator głośnej zbiórki na Antosia Rudzkiego, już wcześniej próbował organizować charytatywne imprezy. Jak podaje portal Wirtualnemedia.pl, impreza, którą przygotowywał w 2013 r., w ogóle się nie odbyła.

Tysiące zaangażowanych osób prawdopodobnie padło ofiarą oszustwa. Internauci za pośrednictwem serwisów crowdfundingowych wpłacili pół miliona złotych na leczenie Antosia Rudzkiego, który miał rzekomo cierpieć na nowotwór oczu.

Nagle okazało się jednak, że chory Antoś nie istnieje, a zbiórka była oszustwem. Poinformowała o tym fundacja SiePomaga. Serwis organizuje jedynie zbiórki dla naprawdę potrzebujących, uprzednio dokładnie weryfikując zgłoszenie. W tym przypadku kwesta została odrzucona.

Organizatorem zrzutki był Michał Siniecki, właściciel grupy, do której należy agencja reklamowa, agencja marketingu sportowego oraz agencja artystyczna. Strony wszystkich tych podmiotów zostały wyłączone. 

Siniecki wydał oświadczenie, w którym przeprasza zaangażowanych w akcję i oświadcza, że "wszystkie otrzymane pieniądze osobom poszkodowanym zostaną zwrócone", a sprawa jest "na etapie wyjaśniania".

Nieudany koncert

Jak podaje portal Wirtualnemedia.pl, to nie pierwsze kontrowersje wokół Michała Sinieckiego. W 2013 r. organizował on biletowaną imprezę charytatywną z udziałem gwiazd w Gorzowie Wielkopolskim pod hasłem "People help children".

Wydarzenie zostało jednak odwołane zaledwie kilka dni przed. "Powodem takiej decyzji jest przede wszystkim obawa o pogodę wielu zainteresowanych gorzowian, a co za tym idzie - słaba sprzedaż biletów" - napisano wówczas na fanpage'u stwoarzyszenia "SOS dla Gorzowskiego Sportu", które było organizatorem imprezy.

 - Organizacja tego wydarzenia mnie przerosła. Pieniądze za bilety zostały zwrócone, tak samo jak pieniądze od sponsorów - podkreślał w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Siniecki.

Zrzutka: Nie wykluczamy zawiadomienia prokuratury

Serwisy, za pośrednictwem których zbierano fundusze na chore dziecko, wydały oświadczenia, w których poinformowały, że "prawdopodobnie padły ofiarą oszustwa ze strony organizatora akcji". Obie firmy prowadzą działania wyjaśniające. Zrzutka.pl podała, że "o ile nie zmienią się okoliczności lub przedstawione wyjaśnienia nie rzucą nowego światła na sprawę, w poniedziałek zgłoszą zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w prokuraturze". 

W akcję pomocy Antosiowi zaangażowało się także wiele znanych osobistości - na konto zbiórki wpłynęło 100 tysięcy od Roberta i Anny Lewandowskich, akcja miała też wsparcie Kazimierza Marcinkiewicza, Katarzyny Zielińskiej, Macieja Orłosia, Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana, Cezarego Żaka, Kasi Tusk. Siniecki poinformował, że zwrócił już przelew od Lewandowskich. 

Wystarczy kilka minut, żeby uratować komuś życie. Nie musisz nawet wychodzić z domu. Wystarczy, że...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.