Historia Pokémonów w kapsułce

Jak Capsule Monsters stały się Pokémonami?

Historia Pokémonów w kapsułce - Pokemon

Wszyscy znają Pokémony. Nie każdy w nie grał i nie każdy oglądał anime, ale kto mający chociaż minimalny wgląd we współczesną popkulturę nie wie, czym jest Pikachu?

Pokémony to nie była tylko gra, to był prawdziwy szał, moda, styl życia.

Ba, sława tego kieszonkowego potworka sięga tak daleko, że to od imienia tej właśnie elektrycznej myszy pochodzi nazwa jednego z białek w ludzkim organizmie – Pikachurin.

Pokemony nie dotknęły oczywiście jedynie sfery naukowej, na sklepowych półkach swego czasu mogliśmy zobaczyć gry, gumy do żucia, chipsy, chrupki, teczki, zeszyty, a nawet jogurty z motywami kieszonkowych potworów.

Kto nie chciał mieć nowego Game Boya, żeby móc pograć w najnowszą część Pokémonów i powymieniać się swoimi nabytkami ze znajomymi? Kto nie czekał na nowy odcinek anime?

Gry i seriale animowane z uniwersum Pokémonów wychodzą do dziś i nawet teraz kolejne pokolenia kibicują swoim ulubionym potworkom przed ekranami telewizorów. Czasy się zmieniają, ale miłość do Pokémonów zostaje.

Trudne początki

Każda dobra gra musi się zacząć od genialnego pomysłu. Pewnego dnia Satoshi Tajiri, współzałożyciel studia GAME FREAK inc., spojrzał na Game Boya i Link Cable (czyli kabel umożliwiający połączenie dwóch konsol i wymianę danych pomiędzy nimi) i wyobraził sobie ludzi, którzy wymieniają się ze sobą różnymi stworzonkami. Tajiri interesował się podobno za młodu zbieraniem owadów, więc na myśl przyszły mu oczywiście stworzenia-insekty (fani gier Pokémon pewnie uśmiechną się teraz na myśl o wszystkich kolekcjonerach owadów w serii).

Ten główny zamysł to było jeszcze za mało, w grze potrzebna jest w końcu jakaś akcja, prawda? W tamtym czasie w telewizji leciało bardzo popularne anime, w którym główny bohater walczył z pomocą ogromnych potworów zamkniętych w małych kapsułkach, podobnych do tych z maszyn kapsułkowych (eng. Capsule Machines, jap. Gashapon). Tyle wystarczyło – stworzenia zamknięte w kapsułach, kolekcjonowanie i wymienianie się ze znajomymi!

Capsule Monsters

Założyciele GAME FREAK inc. zakasali rękawy i wzięli się za tworzenie gry o chwytliwej nazwie Capsule Monsters. Muzyką zajął się Junichi Masuda, a oprawą graficzną Ken Sugimori.

Projekt gry został przedstawiany Nintendo kilkukrotnie i spotkał się z wielokrotną odmową.

Pierwszym zaprojektowanym Pokémonem wbrew pozorom nie był Pikachu, a Rhydon i to dlatego do dzisiaj przed wejściem do każdego Pokémon Gym postawione są statuetki Rhydonów. Nie wszystkie projekty przypominały jednak kieszonkowe potwory, które znamy dzisiaj. Wśród szkiców znaleźć można np. Pokémona przypominającego Godzillę - „Godzillante” czy „Gorillaimo”, który wygląda trochę jak Donkey Kong lub King Kong.

Manga Capsule Monsters z pierwotnymi projektami Pokémonów

Projekt gry został przedstawiany Nintendo kilkukrotnie i spotkał się z wielokrotną odmową. Wszyscy dobrze znamy tę śpiewkę, przecież tak samo było z Harrym Potterem czy Władcą Pierścieni.

Na szczęście i w tym wypadku zakończyło się to pozytywnie i w końcu Nintendo zgodziło się wesprzeć finansowo grę. Z powodów licencyjnych należało tylko zmienić nazwę. Tak powstały Pocket Monsters (w skrócie Pokémon). Rozpoczął się 6-letni proces tworzenia produkcji, który był wielką próbą dla GAME FREAK inc. Zwolniło się kilku pracowników, a studio prawie zbankrutowało. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło!

Pokemon Red i Green

Zaplanowano dla graczy pewną niespodziankę, a mianowicie 151. Pokémona, Mew, który został ukryty w grze i ogłoszony w magazynie CoroCoro jakiś czas po premierze gry. Właśnie wtedy wszyscy pobiegli do sklepu po swoją kopię Pokémonów.

Pierwsze gry z serii, Pokémon Red i Pokémon Green, wyszły w Japonii w 1996 roku. Wszyscy mogli pójść do sklepu i po zakupieniu kartridża złapać i wytrenować całe 150 Pokémonów. Niestety, rzeczywistość nie jest aż taka kolorowa, a sprzedaż gier była niższa niż oczekiwano. Do czasu! Studio GAME FREAK inc. zaplanowało dla graczy pewną niespodziankę, a mianowicie 151. Pokémona, Mew, który został ukryty w grze i ogłoszony w magazynie CoroCoro jakiś czas po jej premierze. (No dobrze, nie do końca było to zaplanowane, bo Mew został dodany sekretnie już po sprawdzenie błędów w grze przez jednego z pracowników.) Właśnie wtedy wszyscy pobiegli do sklepu po swoją kopię Pokémonów. Pomysł wydawał się wtedy niezwykle nowatorski – gra z kontentem ukrytym do momentu ogłoszenia go w gazecie. Pomyślcie tylko, nie potrzebowali wtedy połączenia z internetem ani patchowania gry, żeby zrobić to, czego w dzisiejszych czasach nie chce się robić wielu studiom.

Czarno-biała pikselowa gra - marzenie każdego ówczesnego dzieciaka

W grze znalazło się także wiele tajemniczych elementów, dziś owianych już legendą. Najbardziej znanym z nich jest chyba zbugowany Pokémon MissingNo., który dostał w późniejszej wersji swój własny wpis w Pokédexie.

Kolejną innowacją, która przekonała fanów do kupienia Pokémonów, były dwie wersje tej samej gry. Zabieg ten stosowany jest ze świetnymi rezultatami do dzisiaj. Każda wersja zawiera inny zestaw Pokemonów i, żeby zdobyć je wszystkie, potrzebujemy wymienić się z naszymi znajomymi za pomocą Link Cable (dzisiaj przez internet).

Jakim zaskoczeniem dla fanów musiała być trzecia wersja gry – Poké​​​​​​​mon Blue, która została wydana jeszcze w tym samym roku! Gracze dostali produkcję z ulepszonym dźwiękiem i grafiką.

Pokemon Red, Blue, Yellow Headed to 3DS Virtual Console
Pokémon Red, Blue i Yellow wyjdą ponownie w lutym 2016 roku na konsolę 3DS.

Wkrótce potem światło dzienne ujrzała gra karciana i serial animowany, a następnie mangi i cała seria gadżetów.

Już 2 lata po premierze pierwszych gier z serii, w 1998 roku w Japonii zostały otworzone dwa sklepy Centrum Poké​​​​​​​mon, które specjalizują się w sprzedaży pokémonowych gadżetów. Do dzisiaj powstało 9 dużych i wiele mniejszych „centrów” tego typu w Kraju Kwitnącej Wiśni, a każdy z nich ma swoje własne logo i unikalny asortyment. Zadziwiające jest, jak szybko gra i anime zyskały tak wielką popularność, że dostały własny sklep!

Zbanowany epizod

Po wyemitowaniu odcinka nr 38, (...) odnotowano masowe ataki padaczki, wymioty i podrażnienie oczu u dzieci.

Rok 1997 przyniósł jednak złą informację w związku z serią anime. Po wyemitowaniu odcinka nr 38, czyli niesławnego odcinka z Porygonem, odnotowano masowe ataki padaczki, wymioty i podrażnienie oczu u dzieci. Spowodowane to było jasnymi i szybko zmieniającymi się kolorami w odcinku. Serial został wstrzymany na 4 miesiące, a po jego wznowieniu pojawiła się na nim informacja o oglądaniu anime w odpowiedniej odległości od telewizora i tylko w jasnym pomieszczeniu. Odcinek już nigdy nie został wyemitowany ani w Japonii, ani na świecie. Mimo tego, że wydarzenie to mocno uderzyło w markę Pokemon, przyniosło też pozytywne efekty. To właśnie wtedy po raz pierwszy usłyszano o kieszonkowych potworach w wiadomościach na całym świecie (w tym i w Polsce).

Jeśli chcecie zobaczyć jak to wyglądało, skorzystacie z tego linku, jednak ostrzegamy, że ten materiał może wywołać atak epilepsji.

12
W tym artykule
Zobacz również
Komentarze