Deep Web - co kryje się po ciemnej stronie Internetu - DM - 4 sierpnia 2014

Deep Web - co kryje się po ciemnej stronie Internetu

Ponoć zwykłe strony, widzialne przez Google to tylko 4% Internetu, źródło: inventionmachine.com

Internet - wyszukiwanie Google, reklamy, trole, fora, youtube, reklamy, obrazki, cookies, strony o wszystkim, reklamy i może jeszcze reklamy. Tak wygląda sieć dla większości jej użytkowników, jednak tak jak prawie każde ogromne miasto, gdzie są dzielnice i zaułki, do których lepiej się nie zapuszczać - tak i Internet ma swoją "ciemną stronę". To "sieciowe podziemie" jest ponoć dużo, dużo większe niż "normalna" sieć, niełatwo tam trafić, trudno tam coś znaleźć, choć już nawet pobieżne wyszukiwanie odsłania miejsca, gdzie dominują narkotyki i przestępczość.

Deep Web (często błędnie nazywana Darknet) nie powstała oczywiście z myślą o kryminalistach. Stworzono ją, by zapewnić internautom większą anonimowość, prywatność -  wykorzystanie jej do nielegalnych celów jest jakby oczywistym efektem ubocznym tych zalet. Króluje tam handel narkotykami, bronią, hakerzy, kradzione karty kredytowe, fałszywe dokumenty, pieniądze, płatni zabójcy, fora i publikacje dla nazistów, terrorystów itd. itp.

Darknet to system wymiany plików f2f (friend2friend) - podobny jak P2P, ale zapewniający anonimowość.

Są też oczywiście bardziej normalne miejsca, fora gdzie można pisać o wszystkim, bez żadnej moderacji, poprawności politycznej, zakazanych tematów, słów, są do ściągnięcia ebooki zakazane w różnych krajach - jednym słowem pełna wolność i swoboda. Nie znajdziemy tu za to warezów z grami czy filmami - przesyłanie dużej ilości danych nie jest mile widziane w "głębokiej sieci".

Plusem jest to, że nie można w ten "rynsztok" Internetu trafić "przypadkiem". Trzeba bardzo, bardzo chcieć i trochę się postarać. Ukryta sieć bazuje głównie na katalogach typu Hidden Wiki - stronach, które zawierają zestaw linków do w miarę popularnych i widocznych miejsc. Do tych bardziej ukrytych nie dostaniemy się tak łatwo, czasem trzeba stworzyć konto, czasem znaleźć link gdzieś, na jakimś forum lub dostać go prywatnie. Strony zresztą pojawiają się i znikają non stop - nic nie jest stałe i oczywiste, nie ma popularnych domen .com czy łatwych adresów. Większość to prostu ciąg liter i znaków. Charakterystyczne jest też to, że praktycznie wszystkie strony wyglądają tak jak w latach 90-tych - tandetnie, kolorowo, jak z pierwszej edycji Front Page'a.

W sieci TOR najłatwiej znaleźć sprzedawców narkotyków - od trawy czy LSD po kokainę i najbardziej wymyślne odurzające środki chemiczne, często o nieznanym, zabójczym działaniu. Bardzo łatwo znaleźć też handlarzy bronią - pistolety, ogromne karabiny snajperskie - do wyboru do koloru. Sprzedawca zwykle oferuje międzynarodową wysyłkę, popularnym kurierem. Jak to możliwe? Małe pistolety rozbiera się na części, które ukrywa się w wiertarkach, szlifierkach. Duże strzelby i karabiny przychodzą jako układanka, w obudowach komputerów, odkurzaczy. Na narkotyki są jeszcze inne sposoby.

Black Market - miejsce gdzie można kupić każdą broń, bez czekania na pozwolenie

Płatności dokonywane są zwykle walutą BitCoin (1 Bitcoin to około 1800 zł). Czy takie transakcje są bezpieczne? Oczywiście nie! Pierwsza rzecz to sprzedawca - oszust, pod tych rzetelnych podszywają się też różni naśladowcy, podrobione strony (bezpieczniej jest na portalach handlowych typu "Jedwabny Szlak", gdzie funkcjonuje znany system oceny transakcji). Strata pieniędzy to jednak banalna rzecz w porównaniu do możliwej wpadki. Deep Web jest stale monitorowany przez FBI, Interpol - cyber-policjanci podszywają się pod sprzedawców, kupujących - nigdy nie wiesz na kogo możesz trafić. W wielu krajach w centrum przesyłek działają  różne wykrywacze, paczki sprawdzane są przez psy szkolone do znajdywania narkotyków.

W Dark Web znajdziemy oferty zamachowców do wynajęcia, zarówno na terenie USA-Kanada jak i Unii Europejskiej. Za odpowiednią opłatą ktoś może też wymazać naszą tożsamość z wszelkich baz instytucji publicznych. Na sprzedaż są fałszywe, kradzione karty kredytowe, dane osobowe, dokumenty, Zielone Karty, karty SIM do dzwonienia bez rachunków. Swoje usługi oferują hakerzy, mogący włamać się "prawie wszędzie". Trzeba też uważać z kim się rozmawia i nie podpaść niewłaściwej osobie - TOR nie gwarantuje całkowitej, 100% anonimowości - są ludzie, którzy mogą całkowicie skasować nam cały dorobek "online", od kont bankowych, po wszelkie loginy i hasła do poczty czy odwiedzanych stron.

FBI szacuje, że roczne obroty na najpopularniejszym portalu handlowym SilkRoad wynosiły około 1,2 miliarda dolarów. Stronę zamknięto jakiś czas temu, ale szybko pojawił się SilkRoad 2. Policja zdaje sobie sprawę, że nie zlikwiduje takich miejsc kompletnie, ale kolejne aresztowania mają działać zniechęcająco na następnych "adminów". Niepokojącym zjawiskiem jest to, że coraz więcej młodych ludzi tzw. pokolenia YOLO ("żyje się tylko raz"), dla których zakupy online to coś normalnego i instynktownego - próbują również kupować produkty z ciemnych zakamarków sieci - kompletnie nie myśląc o konsekwencjach i nie biorąc ich pod uwagę - od oszustwa finansowego, po śmiercionośny towar (niedawno zmarł jeden Australijczyk po zażyciu kokainy kupionej online) i dużą możliwość zostania aresztowanym.
Zdecydowanie lepiej warto traktować Głęboką Sieć tak samo jak ciemną uliczkę w "złej dzielnicy" - lepiej się tam nie zapuszczać...

DM
4 sierpnia 2014 - 17:20